Artykuły

Tchórzostwo z wyrachowania

Trzeba mieć nie lada odwagę, by zdobyć się na próbę przełożenia na język teatru powieści, tak skomplikowanej, pod względem narracji, jaką jest "Mistrz i Małgorzata". Zasadnicza trudność sprawiają bowiem: wielość planów, na których rozgrywa się akcja i wzajemne przenikanie się losów bohaterów z różnych światów - rzeczywistego i wyimaginowanego, współczesnego i historycznego. Jeśli jeszcze autor adaptacji scenicznej marzy o zachowaniu wierności prozie Michała Bułhakowa - to zamysł ten wydaje się być całkowicie nierealny. A jednak - wersję przygotowaną przez Macieja Englerta i zespół Teatru Współczesnego przyjęło się uważać za niezwykle wierną - za taka, w której nie ma polemiki z Bułhakowem, lecz w której krok po kroku przenosi się na scenę zdarzenia z książki. Oczywiście Englert zastosował duże cięcia, uważny czytelnik "Mistrza i Małgorzaty" bez trudu wyłowi skróty. Nie kłóci się to jednak z duchem książki, przeciwnie: pozwala nieraz lepiej zrozumieć niektóre przesłania.

Englert, mimo tej wierności, nie poprzestał na beznamiętnym przetransponowaniu losów i racji bohaterów, lecz pokusił się o podkreślenie pewnych prawd, o wykazanie ich ponadczasowości i uniwersalności. Tak np. Poncjusz Piłat, zagrany, przez Mariusza Dmochowskiego, jest nikim innym jak urzędnikiem który bynajmniej nie jest ślepym wykonawcą praw ustanowionych przez cezarów. Ten Piłat jest przykładem człowieka o rozdwojonej jaźni, wiernego sługi i myślącego obywatela. Skazuje Jeszuę Ha-Nocri (Wojciech Wysocki) na śmierć, zdając sobie sprawę, że głoszona przez niego filozofia jest społecznie nośna, że jej upowszechnienie będzie początkiem końca jego świata. Podświadomie podziela punkt widzenia Ha-Nocriego. nie 2dobywa się jednak na ujawnienie tego, gdyż jest tchórzem.

Tego przedstawienia nie sposób opowiedzieć - to przedstawienie trzeba po prostu obejrzeć tym bardziej, iż jest w nim kilka naprawdę dobrych ról aktorskich. Wybitną kreację stworzył w tym spektaklu Krzysztof Wakuliński, jako chłodny, pełen wyrachowania wynikającego z własnej potęgi i wiedzy Woland. Doskonale mu wtórują, przydając powadze sporo humoru, jego dwaj pomocnicy: Wiesław Michnikowski (Korowiow) i Adam Ferency (Asasello). Na tym tle giną, tytułowe postacie stworzone przez Marka Bargiełowskiego (Mistrz) i Jolantę Piętek (Małgorzata). Nie na nich oczekuje publiczność, lecz na Wolanda. Piłata i ich kompanów.

Ważną rolę w tej inscenizacji pełni scenografia Ewy Starowieyskiej. Dzięki podzieleniu sceny na trzy części i zastosowaniu przejrzystego ekranu i poruszanych od wewnątrz muślinowych "skrzydeł" wszystkie losy i światy przenikają się niemal tak doskonale, jak w powieści Bułhakowa. W połączeniu z tempem rozgrywania poszczególnych obrazów i równoległym rozgrywaniem dwóch scen lub "wchodzeniem" jednego obrazu w drugi, oddaje to wrażenia towarzyszące lekturze "Mistrza i Małgorzaty".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji