Artykuły

Czy Pan widział Poncjusza Piłata?

Na scenie teatru Współczesnego luźne wątki powieści Bułhakowa ułożyły się w widowisko, co już samo w sobie jest dość dużym osiągnięciem, zważywszy, że Bułhakow jest pisarzem raczej do czytania niż do oglądania. Ułożyły się w opowieść o bezradności. W cierpką, ironiczną historię, w której nikt z wyjątkiem tajemniczego, czarno odzianego dżentelmena nie wie o sobie nic, nie pójdzie przeciw losowi. Poeta Iwan Bezdomny trafia do szpitala dla umysłowo chorych, kiedy próbuje wytłumaczyć, że goni szpiega, który znał Chrystusa i przepowiedział śmierć redaktorowi Berliozowi. Chrystus i jego zdrajca giną tak, jak było sądzone. Śmierć obu jest daremna. Ludzie nieznani, młodzi i zwyczajni, złapani w błyski oślepiającego światła, staną się łatwym łupem tych, którzy istnieją po to, żeby zabijać. Poncjusz Piłat, wysoki urzędnik, który rozumie, że można ryzykować życie, ale nie można ryzykować kariery, zostanie skazany na wieczne rozpamiętywanie. Afraniusz po zabiciu Judasza weźmie swoją zapłatę i odejdzie w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Nie będzie to trzydzieści srebrników. Na jego stanowisku obowiązują już inne wielkości.

Wątek Piłata i Jeszuy jest samodzielnym wątkiem narracyjnym i dlatego tak łatwo go wypreparować z powieści. Wajda w swoim filmie zrobił to jeszcze konsekwentniej niż Paradowski. Wrocławskie przedstawienie próbuje wiązać w całość elementy baśniowe, poetyckie z realnością. Ramy przedstawienia nie zmieściłyby tego wszystkiego i zapewne słusznie twórcy zrezygnowali z gromadzenia jak największej ilości bułhakowowskiej prozy na rzecz środków bardziej teatralnych - na rzecz obrazu. Kot, poeta, czarno ubrany pan, "który być może ma coś wspólnego z szatanem" - ci wszyscy rysowani półtonami, czasem tylko zaznaczeni konturem, szkicem, są jakby postaciami wprowadzającymi. Są poniekąd obserwatorami i poniekąd aranżerami wydarzeń. Ale ponieważ są to postacie trochę z marzeń sennych, trochę z bajki, a trochę ze świata, który sami sobie stworzyli, więc i cały ten spektakl, jest przeniknięty jakby ich osobowością. Nie ma tu rzeczy jednoznacznych i spraw pokazanych po prostu. Jest względność czasu i miejsca oraz niezwykle interesująca próba przekładu języka doskonałej prozy na równie piękny i samodzielny język teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji