Artykuły

Wydawca strzela, prezydent kule nosi

Na całym świecie to co nazywane jest kulturą wysoką wymaga dofinansowana państwa. Władze Wrocławia na niektórych szczeblach wiedzą o tym, zdarzają się jednak urzędnicy, którzy lubią strzelać liczbami w mediach. Takie strzały przebijają papierowe okładki pisma teatralnego. To rozmowy księgowych, nie mecenasów kultury. Przecież nie zarabia na siebie również sieć bibliotek, którą zarządza nas wydawca. Jednak nikomu z nas nie przyszedłby do głowy pomysł zamykania bibliotek! - z sekretarzem redakcji "Notatnika Teatralnego" Marzeną Sadochą rozmawia Sebastian Krysiak z Nowej Siły Krytycznej.

Sebastian Krysiak: "Notatnik Teatralny" stracił wydawcę z dniem 1 stycznia 2010 roku. Władze Wrocławia obiecały pomóc w znalezieniu nowego wydawcy. Pomagają?

Marzena Sadocha: Władze Wrocławia uspokajają i grożą jednocześnie. Doceniają pismo i pomstują na nie. Dobiega do nas groźny dwugłos w tej sprawie. Jak rozumiem, głosy uspokajające mają raczej uspokoić media zainteresowane sprawą, a głosy krytyki utorować drogę do dalszych działań. Pismo zostało wplątane w rzeczywistość polityczną, w której część działań medialnych jest skierowana na kreowanie lub ratowanie wizerunku. W tym przypadku kreuje się wizerunek miasta strażnika pieniędzy publicznych, a ratuje wizerunek miasta mecenasa kultury. Jeśli się temu bliżej przyjrzeć, te dwa pomysły na Wrocław mogą ze sobą kolidować. Jeden z nich przegra. Ekonomia to nowa przestrzeń dla pisma teatralnego, którego siłą przebicia jest jakość oferty intelektualnej. Kto na nią zwraca uwagę? Zderzamy się z obiegowymi opiniami osób, które nie są naszymi czytelnikami. Jak zmierzyć wartość zawartości numerów o Holoubku i Lupie w zestawieniu z kosztami wydania? Należałoby stworzyć cennik, w której zawartość pisma oceniana jest w tysiącach złotych, i porównywać ją z kosztami poniesionymi przez miasto. Nie dajmy się pożreć ekonomii, bo przede wszystkim rzuci się na nasze mózgi.

S.K.: Jednym z głównych zarzutów, jakie są formułowane wobec "Notatnika", jest wysoki koszt utrzymania i przynoszone straty. W "Gazecie Wyborczej" Magda Piekarska pomstuje na wysoką, jej zdaniem, pensję redaktora naczelnego. Skoro czasopismo jest nierentowne, to jaki jest sens utrzymywać je na rynku?

M.S.: Kultura jest nierentowna, taka już jej ułomna uroda. Na całym świecie to co nazywane jest kulturą wysoką wymaga dofinansowana państwa. Władze Wrocławia na niektórych szczeblach wiedzą o tym, zdarzają się jednak urzędnicy, którzy lubią strzelać liczbami w mediach. Takie strzały przebijają papierowe okładki pisma teatralnego. To rozmowy księgowych, nie mecenasów kultury. Przecież nie zarabia na siebie również sieć bibliotek, którą zarządza nas wydawca. Jednak nikomu z nas nie przyszedłby do głowy pomysł zamykania bibliotek! Pismo "Notatnik Teatralny" nie zarabia na siebie i nikt z redakcji nie dorabia się na nim. Ani ja, ani jego szef, pracujący przez prawie 20 lat na stanowisku redaktora naczelnego.

S.K.: Możliwe jest cięcie kosztów utrzymania redakcji dla uratowania czasopisma?

M.S.: To economic fiction. Co mamy obciąć? Wśród propozycji są: 2 pełne etaty, 3/4 etatu i 1/2 etatu. To całe wojsko "Notatnika Teatralnego". Do każdego numeru staramy się o dofinansowanie z zewnątrz. Bez niego nie zamknęlibyśmy się w naszym budżecie. Kwota 300 tysięcy rocznie to naprawdę nie jest morze kasy; raczej kałuża, w której trzeba uważać na każdą kroplę.

S.K.: Krzysztof Mieszkowski, redaktor naczelny "Notatnika", jest jednocześnie dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu. Inni członkowie redakcji także łączą pracę w czasopiśmie z pracą w teatrze. "Notatnik Teatralny" jest stronniczy i promuje artystów, którzy pracują w Teatrze Polskim?

M.S.: Można, używając sensacyjnej retoryki, rzucić nieuczciwe oskarżenia, poważniej jednak wyglądałyby argumenty. Pismo nie ma profilu recenzenckiego. Są od tego inne tytuły, z którymi nie wchodzimy sobie w drogę. Wydajemy numery monograficzne: od Grotowskiego czy Axera do Warlikowskiego, Lupę i młodych reżyserów. Tak było od roku 1991, nie tylko w ostatnich 3 latach. Osoby zainteresowane teatrem wiedzą, że wszyscy nasi bohaterowie to twórcy, którzy robią karierę w całej teatralnej Polsce. Przepraszam, nie w całej, w dobrych teatrach w Polsce.

S.K.: "Notatnik Teatralny" ukazuje się nieregularnie, kilka razy do roku. Z jednej strony jest to nieekonomiczne z punktu widzenia wydawcy, z drugiej, według komentatorów, przeszkadza w nawiązaniu stałej więzi z czytelnikami i negatywnie odbija się na sprzedaży czasopisma. Może jest w tym trochę prawdy?

M.S.: Nie. To nie jest dziennik, którego więź z czytelnikami polega na regularności. Do tej pory mieliśmy wolność wydawniczą polegającą na możliwości składania obszernych, podwójnych numerów. Wyglądają imponująco i są unikatowe na rynku wydawniczym. Tylko my mieliśmy szansę na opisywanie całego pokolenia reżyserów w jednym zeszycie. Zamiast siedmiu osobnych numerów wydaliśmy jeden zeszyt 700-stronicowy. Ta idea była nadrzędną wartością dla redakcji i wydawca na początku naszej współpracy zapewniał, że nie zamierza ingerować w nasze wybory. Jak teraz nazwać jego działanie? Cenzurą ekonomiczną? Poza tym pomija się sprawę profilu pisma. "Notatnik" pełni inną rolę niż "Didaskalia" czy "Teatr". To one śledzą teatralne wydarzenia na bieżąco, zdając z nich regularną relację czytelnikom. Takie zadanie postawiły sobie redakcje tych pism. My mamy inne cele: zbieramy wiedzę o tych wydarzeniach, żeby kilka razy do roku wybrać tematy do szerszego opisu. Stworzyć biografię artysty, który jej jeszcze nie miał, albo zbadać zjawisko, które dopiero powstaje. Dlatego jesteśmy traktowani przez naszych czytelników raczej jak pozycja książkowa, która może długo stać na półce i nie wyląduje w koszu razem z gazetami codziennymi. Chyba że wyląduje w koszu Urzędu Miasta.

S.K.: Możliwe jest przeniesienie "Notatnika Teatralnego" w całości do Internetu?

M.S.: Mało wytrawny żart. Przenieśmy tam również teatry, galerie, muzea. Będzie taniej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji