Artykuły

Słowacki. Dramaty wszystkie

- Instytut w tym projekcie postawił pytanie, mówiąc najprościej, o aktualność, o czytelność Słowackiego dziś. Założenie było takie, że jeśli okaże się, że Słowacki jednak nie jest czytelny- to też dobrze. Bo z przyznania się do tego, że to, co kiedyś w kulturze było najbardziej "swoje", stało się "obce" - też mogą wyniknąć ciekawe rzeczy - mówi dramaturg TOMASZ ŚPIEWAK przed dzisiejszą próbą czytaną "Samuela Zborowskiego" w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.

Rozmowa z Brzykiem i Śpiewakiem.

Wraz z Instytutem Teatralnym rozpoczynamy debatę o Słowackim. W tym numerze wywiad z R. Brzykiem i T. Śpiewakiem. Ich "Samuel Zborowski" rozpocznie 24. IX cykl "Słowacki. Dramaty wszystkie".

Projekt "Słowacki. Dramaty wszystkie" powstał w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w związku z obchodzonym właśnie Rokiem Słowackiego. Dramaty Słowackiego będą czytane i dyskutowane przez reżyserów różnych pokoleń w formie "spektakli-wykładów" od czerwca 2009 do kwietnia 2010. Na przygotowanie dramatu każdy reżyser wraz z dramaturgiem i aktorami będzie miał zaledwie kilka dni. Do projektu zaproszono m. in. Annę Augustynowicz, Annę Smolar, Pawła Passiniego, Piotra Cieplaka, Agnieszkę Błońską, Natalię Korczakowską, Pawła Goźlińskiego, Michała Zadarę i Monikę Strzępkę).

AGATA DIDUSZKO-ZYGLEWSKA: Instytut Teatralny zorganizował projekt "Słowacki. Dramaty wszystkie." w ramach obchodów Roku Słowackiego. Dlaczego zdecydowaliście się na udział w tym projekcie?

REMIGIUSZ BRZYK: Późną wiosną zadzwonił do mnie z propozycją udziału Paweł Sztarbowski, kurator. Projekt mnie zaciekawił, bo Słowackim dotąd się nie zajmowałem. Jest nierówny, czasami niekomunikatywny. Postanowiliśmy z Tomkiem w to wejść.

TOMASZ ŚPIEWAK: Instytut w tym projekcie postawił pytanie, mówiąc najprościej, o aktualność, o czytelność Słowackiego dziś. Założenie było takie, że jeśli okaże się, że Słowacki jednak nie jest czytelny- to też dobrze. Bo z przyznania się do tego, że to, co kiedyś w kulturze było najbardziej "swoje", stało się "obce" - też mogą wyniknąć ciekawe rzeczy. Więc w jakimś stopniu tematem naszego przedstawienia jest zdolność percepcji, przyjęcia tego tekstu. Ale zrezygnowaliśmy z formuły "wykładu" jako teoretycznego komentarza towarzyszącego czytaniu. Bo naprawdę w powracaniu do Słowackiego nie chodzi o to, żeby ktoś tłumaczył, jak piękne te niedokończone rzeczy być mogły, albo z pasją teoretyka opowiadał o tym, w jakie to meandry genezyjskiej filozofii Słowacki wdał się i co na ten temat sądził Miłosz. Jest tekst, to bierz i czytaj. Coś takiego robimy.

RB: Podczas samotnej lektury, pewne rzeczy są nie do znalezienia, dopiero teatr czy wspólna lektura pomagają odkryć te znaczenia. Uznajemy cały ten cykl "spektakli-wykładów" za swoisty targ inspiracji. Reżyserzy różnych pokoleń będą różnie odczytywać Słowackiego i ten, kto jest nim zainteresowany, może bardzo dużo dla siebie znaleźć.

Remigiusz Brzyk / fot. materiały ITSpośród kilku dramatów, które wam zaproponowano, wybraliście "Samuela Zborowskiego". Dlaczego?

TŚ: Mam za sobą dużą przeprawę ze Słowackim. Razem z Łukaszem Kosem zrobiliśmy w Teatrze Nowym w Łodzi "Króla Ducha", czyli niedokończony, istniejący we fragmentach i odmianach poemat o micie początku naszej kultury. "Samuel Zborowski" to także tekst niedokończony; dla niektórych - zaledwie brudnopis, rzut pomysłów dramaturgicznych z niejasną fabułą, niejasnymi postaciami, z różnymi czasami, historycznymi, genezyjskimi; z jakąś gigantyczną mową adwokata - Lucyfera przed Chrystusem w niebiosach, itd. Interesowało nas to, że tekst, który organicznie jest do tego stopnia nieposkładany, został wystawiony kilka razy na scenie. A wystawienie "Samuela" musi z konieczności pociągać za sobą poważne ingerencje w coś niedokończonego. I właśnie "tekstowi przed inscenizacją" postanowiliśmy się poprzyglądać.

RB: Przyjęliśmy taką zasadę, żeby nie robić prawie wcale cięć w tym, co zostało z tego dramatu. Nasze ingerencje w tekst będą minimalne. Chcemy uniknąć okrojenia tego na swoją modłę, bo przecież w całym cyklu chodzi o to, żeby pokazać w największym możliwym wymiarze to, co po Słowackim zostało na poziomie pisania dla teatru. Założyliśmy sobie, że chcemy, żeby widz czytał ten tekst razem z nami - i tak skonstruowaliśmy tę naszą próbę czytaną. Wymarzyłem sobie, że my możemy po prostu pomóc widzowi poczytać Słowackiego, bo niewiele osób po niego sięga.

Projekt Instytutu Teatralnego zakłada tworzenie małych form - na pograniczu prób czytanych i wykładów. Czy "Samuela Zborowskiego" warto byłoby pokazać jako pełnowymiarowy spektakl?

RB: Jeżeli pytasz, czy chciałbym zaproponować realizację "Samuela" w jakimś teatrze, to odpowiadam: nie w tej chwili. Podoba mi się formuła tego projektu, która zakłada szybką, kilkudniową pracę, siłą rzeczy opartą na improwizacjach. Reżyser, dramaturg i aktorzy spotykają się, żeby po prostu przyjrzeć się bliżej dramatowi.

TŚ: Dzisiejszy teatr odchodzi od "sztuk", zamkniętych form; ta tendencja nie jest ani zła, ani przypadkowa. Dla niektórych to oczywiście przejaw cywilizacji śmierci na terenie teatru, no ale cóżTekst "Samuela" sam się od środka porozpychał, podopisywał, poskreślał, może popsuł, może ulepszył. W tym projekcie interesuje mnie on takim, jakim jest. A jeśli percepcyjnie jest trudny, to taki właśnie jest Słowacki. Nie będę go teraz ciął.

Projekt "Słowacki. Dramaty wszystkie" to interesująca, bo żywa, propozycja dla reżyserów i dramaturgów. Jednak na co dzień obcujecie ze zardzewiałą maszynerią teatrów instytucjonalnych w Polsce. Wasz spektakl "Brygada szlifierza Karhana" był przywoływany przy okazji zwolnienia Zbigniewa Brzozy z funkcji dyrektora artystycznego w Teatrze Nowym w Łodzi. Chcę was prosić, jako mimowolnych uczestników tej sprawy, o komentarz

TŚ: W Łodzi zniszczono pracę sezonu, który akurat dla tego teatru okazał się przełomowy. Decyzje o zmianie dyrekcji nie miały nic wspólnego z polityką kulturalną miasta, z planami repertuarowymi teatru czy frekwencją - były to czysto polityczne machinacje, dzięki którym jedni zostali ścięci, inni dostali promocję. Na to pozwala ustawa - bo wygląda na to, że w jej świetle powołanie instytucji kultury przez organ założycielski (w tym wypadku miasto i prezydenta) jest równoznaczne z jej instrumentalnym wykorzystywaniem. Pozostaje mieć nadzieję, że środowisko teatralne zacznie walczyć o wprowadzenie zapisów i zmian, które przecież są konieczne. Każdy to widzi.

RB: Sprawa zwolnienia dyrektora artystycznego w Łodzi jest niebywała - pomyślmy choćby o tym niesłychanym referendum. To był polityczny rozbój w biały dzień. W tej sprawie nie istniały żadne kategorie wolności twórczej, młodego czy starego teatru, chodziło wyłącznie o politykę. Bez uwolnienia teatrów od polityków, bez kontraktów dyrektorskich nic się nie zmieni. Na razie trudno to wszystko komentować; jedyne słowo jakie przychodzi mi do głowy to bezradność.

Remigiusz Brzyk, reżyser, absolwent Wydziału Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie i Wydziału Lalkarskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Debiutował w łódzkim teatrze Teatrze im. S. Jaracza, gdzie zrealizował między innymi "Czarownice z Salem" Arthura Millera, za które w roku 2001 otrzymał Laur Konrada i nagrodę publiczności na IV Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach oraz w tym samym roku statuetkę Wojciecha przyznaną w uznaniu zespołowości na XLI Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Wystawiał przedstawienia również w Teatrze Nowym w Łodzi (słynna "Brygada szlifierza Karhana" 2008), Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, Starym Teatrze w Krakowie, Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, Teatrze Polskim we Wrocławiu, w Teatrze Jeleniogórskim im. C. K. Norwida. W latach 2006-2007 był dyrektorem artystycznym Teatru Powszechnego w Warszawie

Tomasz Śpiewak, dramaturg i tłumacz, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Gutenberga, Mainz i Columbia University, Nowy Jork. Po powrocie do Polski aktywnie związany z Teatrem Norwida w Jeleniej Górze za dyrekcji Wojciecha Klemma i jako kierownik literacki z Teatrem Nowym w Łodzi za dyrekcji Zbigniewa Brzozy. Współpracował min. z Remigiuszem Brzykiem, Łukaszem Kosem, Wojtkiem Klemmem, Natalią Korczakowską i Robertem Wilsonem.

Próba czytana "Samuela Zborowskiego" J. Słowackiego w reżyserii Remigiusza Brzyka odbędzie się w Instytucie Teatralnym w Warszawie 24 września o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji