Artykuły

Dla kogo "Alkestis"

Spektakl zaczyna się całkiem obiecująco. Kiedy kurtyna się unosi mamy przed sobą niemal pustą scenę, zamkniętą ogromnymi drzwiami do pałacu. A przed nimi postacie w maskach. Jedna z nich myje ręce w naczyniu z krwią i bryzga tą krwią na wrota. Po chwili zza bramy wynurza się korowód postaci z niesioną przez nie na marach królową Alkestis. Młoda królowa zdecydowała się poświecić za męża i zamiast niego umrzeć, aby ocalić jego życie. Nikt poza nią na to nie przystał. Ani ojciec króla, ani matka.

Pierwsza scena zdaje się zapowiadać spektakl budowany na ruchu, geście i muzyce. Ale taki on nie jest. Wręcz przeciwnie, na niewielkiej przestrzeni proscenium rozegra się tutaj długi i monotonny spektakl budowany na pełnym retoryki słowie, muzyce i patosie. Im więcej pada ze sceny słów, tym jest gorzej. Zgromadzone na małej przestrzeni postacie mówią tekst, wchodzą i wychodzą. Padające ze sceny słowo brzmi przy tym z reguły nieprecyzyjnie, brakuje mu też siły aktorskiego wyrazu. Wokaliza w wykonaniu Jolanty Bobras-Pająk brzmi świetnie, ale sam sposób podawania przez nią słowa jest po prostu nie do przyjęcia. Gdzieś tak po godzinie przedstawienie zaczyna nużyć swą monotonią, a po dwóch godzinach wręcz męczy i denerwuje. Aktorzy niewiele mają nam po prostu do zaproponowania. Reżyser także.

Wystawić z powodzeniem antyczną tragedię jest bardzo trudno. Trzeba mieć pomysł na formę, która łączyłaby antyczną retorykę z prawdą aktorską postaci, a przy tym była jeszcze interesująca dla widza. A w "Alkestis" jest to szczególnie trudne, i dlatego też zapewne ta właśnie, jedyna w dorobku Eurypidesa tragedia z happy endem, praktycznie rzecz biorąc nie jest w Polsce grana. Próba zmierzenia się z nią jaką podjął w Teatrze Polskim Zbigniew Maciak nie jest niestety udana. Aktorzy nie zdołali uwiarygodnić jej dla nas i tak naprawdę zainteresować nas nią. Precyzja aktorskiego słowa jest tu tylko u Mariana Pogasza. Tylko może jeszcze Herkules Roberta Więckiewicza ma jakiś własny wyraz aktorski.

Na takie przedstawienie może pozwolić sobie tylko teatr, który ma dużo kasowych sztuk w swoim repertuarze. Ale czy Teatr Polski jest rzeczywiście jednym z nich?

Teatr Polski w Poznaniu. "Alkestis" Eurypidesa w przekładzie Jerzego Łanowskiego i reżyserii Zbigniewa Maciaka. Scenografia Dariusza Kunowskiego, muzyka Jacka Grudnia. Premiera 8 marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji