Artykuły

Sodoma i Gomora

"Ziemia obiecana" w reż. Jana Klaty, premiera na VIII Festiwalu Dialog Czterech Kultur w Łodzi. Pisze Paulina Ilska w portalu www.reymont.pl.

Teatralna adaptacja "Ziemii Obiecanej" została zamówiona u Jana Klaty specjalnie na tegoroczną edycję najsłynniejszego łódzkiego festiwalu, czyli Dialogu Czterech Kultur. W dobie starań o tytuł Stolicy Kultury 2016 ten festiwal to nasz główny towar eksportowy, mający rozsławić Łódź na świecie całym.

Ale Klata jak to Klata - zrobił po swojemu. Nie dość, że powycinał wszelkie multikulturowe wątki z których "Ziemia" zasłynęła, to jeszcze nazwa naszego miasta ani razu w spektaklu nie pada... No, może raz. I na tym koniec. Co zatem zostaje?

Malowniczy obraz współczesnej giełdy - z laptopami zamiast bel bawełny. Wrzaski jak w "Wall street" podczas podbijania cen, motto "greed is good", wyświetlane we wszystkich możliwych kolorach. Prężące się laski w spodenkach krótszych niż Kylie, krzesła "ghost" i designerskie stoliki od Starcka. Jedno i drugie nie przypadkiem wymieniane na jednym oddechu, bo występuje w podobnej funkcji. Wyszukanego, pożądanego i otoczonego czcią, ale jednak mebla.

Mnóstwo ociekających groteską scen, krótko i celnie portretujących, co się z ludźmi wyrabia, gdy znajdą się w miejscu z darwinowskich teorii rodem. Maszeruj albo giń - albo zostajesz bogatym fabrykantem, albo zdechniesz pod płotem i nikt Ci nie pomoże. W tak pomyślanej wizji świata snują się postaci, próbując ugrać dla siebie jak najwięcej, wspinając się na wyżyny sprytu. Zażarcie walczą o swoje wszelkimi dostępnymi metodami, by ostatecznie, po osiągnięciu bądź stracie wszystkiego, zatopić się w poczuciu bezsensu i rozgoryczenia. Podobnie jak dekadenci dzisiejsi w modnym klubie gdzieś nad ranem. Klata moralistą? Kto by pomyślał?

Wypreparowanie tego akurat aspektu "Ziemii obiecanej" pokazuje, że takie światy rodzą się i znikają w różnych miejscach na ziemi, niczym podniebne hipernowe. Że Reymont, mimo zastosowania wielu uproszczeń, prócz kolorytu lokalnego i historycznego uchwycił coś szalenie istotnego i przenikliwego. Także w sferze roli dorobku kulturalnego. Córka milionera pyta szlachcica o listę lektur, bo nie wie, co czytać. Na kanon - stworzony zresztą przez zespół aktorski Klaty- łapie się nie tylko Dostojewski, ale i Gombrowicz, i Marquez. Mada wykrzykuje tytuły i nazwiska jak na giełdowym parkiecie.

Nowoczesna estetyka spektaklu na pewno przemówiłaby do młodzieży. Pytanie tylko, jaka młodzież zapłaciłaby u nas za bilet do teatru 60 zł? Współczesne dzieci fabrykantów na pewno wydałyby tę sumę na coś innego. A reszty na to po prostu nie stać. I odesłano je sprzed Uniontexu z kwitkiem, bez szans na tańsze wejściówki.

I tu docieramy do refleksji nieuchronnie związanej z "Ziemią" Klaty. Bo nie wiadomo, czy się smucić, czy cieszyć, że pytani o adres takiego świata - świata wielkich szans i wielkich upadków - wymienilibyśmy dziś Warszawę, a nie Łódź.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji