Artykuły

Białystok. Więzienny Iredyński dziś u Wegierki

Kilku mężczyzn z białostockiego zakładu karnego wyjdzie we wtorek ze swoich cel, by zagrać w spektaklu w Teatrze Dramatycznym. Tam spróbują przygotować bożonarodzeniową szopkę. Na scenie nadzorować ich będzie Strażnik - bo tego właśnie chce tekst sztuki.

W Węgierce, dziś o godz. 11 rozpocznie się premiera sztuki Ireneusza Iredyńskiego "Jasełka moderne". Spektakl o tyle wyjątkowy, że zrealizowany przez więźniów zakładu karnego przy ul. Hetmańskiej. I to, że niektóre sytuacje - z którymi skazani muszą się zmagać na scenie - nie są im obce. Oto bowiem znakomita, choć nie mająca szczęścia do teatrów sztuka Iredyńskiego, osadzona jest w realiach obozu koncentracyjnego gdzieś w Europie. Jego komendant postanawia stworzyć teatr z udziałem więźniów. W jednym z baraków zamkniętych zostaje siedmiu mężczyzn i jedna kobieta. Pilnowani przez Strażnika mają przygotować jasełka. Pomysł wręcz jak z okrutnej psychodramy - w miejscu naznaczonym śmiercią mają stworzyć spektakl o narodzinach. Powstają pytania - jakie role mają naprawdę do odegrania więźniowie?

- Jasełka są pretekstem, by opowiedzieć o pewnych relacjach między ludźmi. To rzecz o tym, jak różne okoliczności zmuszają ludzi do grania różnych ról społecznych i determinują nasze zachowania - mówi Dariusz Szada-Borzyszkowski, dziennikarz telewizyjny, reżyser spektaklu. To już jego kolejna praca z aktorami-więźniami - ponad dwa lata temu reżyserował sztukę "Kobieta nad nami", również w Węgierce. Wcześniej spektakl ów przygotował z zawodowymi aktorami, ale że w międzyczasie na prośbę aresztu przy ul. Kopernika pracował z osadzonymi - postanowił przygotować inscenizację tej samej sztuki, ale już z więźniami i przystosowaną do więziennego slangu.

Jak ciekawe i wartościowe było to przedsięwzięcie, zapamiętał m.in. Tadeusz Kaczyński - ówczesny zastępca dyrektora aresztu. I gdy jakiś czas później zaczął szefować zakładowi karnemu przy ul. Hetmańskiej - znów poprosił Szadę-Borzyszkowskiego o współpracę.

- Zastanawiałem się nad tekstem, który moglibyśmy zrealizować. I pomyślałem, że mogłyby to być właśnie "Jasełka moderne" Iredyńskiego. Ten znakomity tekst już od bardzo dawna chodził mi po głowie - opowiada Szada-Borzyszkowski. - Iredyński napisał go świeżo po wyjściu z zakładu karnego, to bardzo realistyczny zapis, bardzo mocny. Może dlatego ten spektakl przez kilkadziesiąt lat nie miał jakoś szczęścia do państwowych teatrów. Nawet jeśli premierę przygotowano, to w końcu po kilku spektaklach cenzura go zdejmowała, dopatrując się w nim m.in. krytyki państwa totalitarnego. Padają tam bardzo mocne słowa, są mocne sytuacje.

W spektaklu, tak jak w poprzednim zagrali ci, co chcieli zagrać. Nic na siłę. Więźniowie z zespołu teatralnego "Brygada" sami rozdzielili role, sami skrócili tekst, choć delikatnie kierowani przez reżysera.

- Widziałem, jak tworzyła się między nimi fajna solidarność, jak tworzył się kolektyw. Starali się. Bywało, że to ja podczas prób najmocniej rzucałem mięsem, a oni potrafili się spiąć i tego nie robić - możliwe, że również dlatego, że żeńską rolę zagrał ktoś spoza nich - Ola Maj, aktorka Teatru Dramatycznego - mówi Szada-Borzyszkowski. - Niektórzy cały czas przygotowań bardzo przeżywali, zresztą dziś to pewnie będzie apogeum. Mają stracha, pewnie nie będą w nocy spać.

Aktorzy musieli pokonać całą masę oporów, codziennie przełamywać się podczas prób. - Ten, który na co dzień w ogóle nie ma w sobie agresji - musiał ją z siebie wydobyć. A ten, który jest agresywny, musiał się wyciszyć, wydobyć z siebie delikatność.

- To granie przez godzinę na naprawdę solidnych emocjach - mówi reżyser. - Każdy na tym przedsięwzięciu skorzystał. I oni, i ja także. Mnie też to było potrzebne. To na swój sposób lekcja pokory, świadomość, że wszystko się może zdarzyć. Moje życie też różnie wyglądało. Kto wie - gdybym nie spotkał na swojej drodze zacnych ludzi, w którą stronę bym poszedł?

W takim wymiarze, w takim układzie aktorskim - zdanie, które wypowiada jeden z bohaterów dramatu, też nie brzmi pusto: "(...) o jedno was tylko proszę, nie osądzajcie ich zbyt jednoznacznie, oni są każdym z Was, dzieckiem i tyranem, kobietą i mężczyzną, tchórzem i odważnym...(...)."

- W każdym z nas drzemie zło - konkluduje reżyser. - Dlatego też podczas pracy starałem się oddzielać czyn od człowieka. Nie interesowała mnie ich przeszłość ani co robili wcześniej. Spotykaliśmy się od marca raz, dwa razy w tygodniu i tworzyliśmy na godzinę, dwie wewnętrzny świat. Choć też trudny i bolesny.

Jak ów świat wygląda na scenie, można przekonać się dziś o godz. 11 na sali kameralnej teatru. Wejściówki - do odbioru w teatrze.

Po spektaklu odbędzie się aukcja prac artystycznych osób odbywających karę pozbawienia wolności. Prace zostały wykonane w ramach konkursu plastycznego, zorganizowanego przez Fundację na rzecz Pomocy Penitencjarnej "Szansa". Dochód z aukcji będzie przeznaczony na działalność Schroniska dla Bezdomnych "Patronat".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji