Artykuły

Z kobietą w tytule

Oferta programowa Teatru Telewizji na nadchodzący tydzień może stanowić konkretną, praktyczną egzemplifikację biegunowo odmiennych poglądów wyłaniających się co jakiś czas w publicznej dyskusji o tym, czym właściwie jest dzisiaj "teatr telewizji", jakie cechy stylistyczne powinny posiadać jego widowiska oraz jaką rolę i funkcję społeczną winien on pełnić. Dwa premierowe spektakle Teatru TV przygotowane w ostatnim okresie dla dwóch programów, różnią się od siebie właściwie wszystkim: rodzajem i gatunkiem prezentowanej literatury, sposobami kreowania rzeczywistości artystycznej, założeniami dotyczącymi telewizyjnej realizacji, wreszcie upodobaniami artystycznymi ich twórców, z których jeden jest filmowcem, a drugi "człowiekiem teatru". Wspólny jest jedynie stylizowany znak producenta - maska na ekranie.

Czy tak być powinno? Czy Teatr TV może "firmować" widowiska tak bardzo zróżnicowane treściowo i formalnie? Osobiście uważam, że wręcz musi to robić. Jakiekolwiek narzucenie sobie "wyłącznie słusznej", ciasnej koncepcji repertuarowej w rodzaju: tylko dramat, tylko scenariusze oryginalne, albo np tylko adaptacje oraz określenie jakiejś obowiązującej, normatywnej stylistyki i konwencji - przyniosłyby w efekcie więcej złego, niż zauważalny na ekranie pozorny brak tzw. "wyznaczników i gatunkowych" spektakli Teatru TV. Specjalnie piszę "pozorny", bowiem chciałoby się, aby - przy pełnej dowolności formalnej - wyznacznikiem takim mogła być niezmiennie wysoka jakość i ranga prezentowanej literatury (spełniającej oczywiście wielorakie funkcje), wysoki poziom sztuki aktorskiej i reżyserskiej oraz dojrzałe, świadome posługiwanie się przez realizatorów telewizyjnymi środkami wyrazu. Czy w tak szerokiej, postulatywnej "definicji" Teatru TV mieszczą się - pomimo swojej odrębności - oba prezentowane właśnie spektakle, zechcą ocenić sami telewidzowie. Na razie rzuca się w oczy jedna, zapewne dość przypadkowa i zewnętrzna zbieżność: żeńskie imiona w tytułach.

SYLWIA

To zrealizowane niemal w sposób firnowy, we wnętrzach naturalnych i plenerach, widowisko telewizyjne, którego scenariusz powstał na motywach współczesnej powieści Wacława Bilińskiego pt. "Wyjaśnienie". Zmiana tytułu telewizyjnej adaptacji w stosunku do literackiego pierwowzoru wskazuje na wybiórcze potraktowanie wątków powieściowych przez twórców spektaklu. Ich zainteresowanie skupiło się bowiem na portrecie psychologicznym żony głównego bohatera, byłego wysokiego urzędnika państwowego, który w czasie kryzysu społeczno-politycznego lat osiemdziesiątych postawiony został w stan oskarżenia za błędne decyzje gospodarcza. Odczuwając boleśnie własną odpowiedzialność, postanawia napisać stosowne wyjaśnienie. Jego żona Sylwia, była piosenkarka, kobieta dojrzała i wciąż jeszcze atrakcyjna, po kilkunastu latach wygodnego i beztroskiego życia z mężem, znajduje się nagle w sytuacji kryzysowej. Kryzys polityczny w kraju wywołuje, a może tylko ujawnia ze szczególną ostrością istniejący wcześniej kryzys uczuciowy i rodzinny. Bohaterka wplątana w przerastające ją historyczne wydarzenia, stara się uwolnić od skutków kryzysowej sytuacji politycznej poprzez zerwanie z mężem. Czy jest to jednak, po tylu latach wspólnego życia, możliwe?

Reżyserem widowiska jest Ryszard Ber, doświadczony i ceniony twórca filmowy i telewizyjny, m.in. serialu "Lalka" i "Popielec", autor nagrodzonych na festiwalach filmów: "Proces Rudolfa Hoessa" i "Klik - Klak". Nazwisko tego reżysera, to z pewnością dodatkowa rekomendacja spektaklu, który zresztą - ze względu na stałe zainteresowanie telewidzów tematem współczesnym - specjalnych rekomendacji właściwie nie potrzebuje.

IWONA

To tytułowa bohaterka dramatu Witolda Gombrowicza "Iwona, księżniczka Burgunda". Spektakl według tej właśnie sztuki, będący telewizyjną wersją wcześniejszego przedstawienia warszawskiego Teatru Powszechnego, przygotował dla Teatru TV autor wersji teatralnej - Zygmunt Hubner.

O tym, że Gombrowicz "wielkim pisarzem był" zdaje się coraz częściej przekonywać swoich widzów Teatr TV. Mówiąc bardziej serio, rola Teatru Telewizji Polskiej we wprowadzaniu dzieł Gombrowicza do szerokiego obiegu kulturalnego jest w ostatnich latach bezsporna. Wystarczy choćby uzmysłowić, że do początku lat osiemdziesiątych dramat Gombrowicza tylko raz zaistniał w programie telewizyjnym. Była to zresztą właśnie "Iwona, księżniczka Burgunda" w reżyserii Jerzego Golińskiego, zaprezentowana w 1976 roku przez zespól Teatru im. J. Kochanowskiego w Opolu. Natomiast od roku 1983 widzowie Teatru TV wglądali trzykrotnie realizacje gombrowiczowskie: "Ślub" w reżyserii Ryszarda Majora z Gdańska, "Trans-Atlantyk" reżyserowany we Wrocławiu przez Eugeniusza Korina oraz nagrodzony m.in. "Złotym Ekranem" głośny krakowski spektakl "Ferdydurke" w reżyserii Macieja Wojtyszki. Możemy zdradzić, że w przygotowaniu znajduje się kolejna adaptacja prozy Gombrowicza - "Kosmos".

"Iwona, księżniczka Burgunda'' to najwcześniej napisany, opublikowany w 1938 roku, dramat Witolda Gombrowicza. To istotnie paradoks, że autor zaledwie trzech sztuk teatralnych - człowiek specjalnie zresztą nie przepadający za teatrem - zaliczany jest dziś w świecie do najwybitniejszych i najbardziej znanych polskich dramaturgów. Dlaczego tak jest, to z pewnością temat na niejedno naukowe seminarium. Spektakl "Iwony" w reżyserii Zygmunta Hubnera zyskał w swoim czasie wysoką ocenę krytyki m.in. dlatego, że - jak to ujął prof. Stefan Treugutt - wyjrzał z tego przedstawienia "Gombrowicz nieseminaryjny". Reżyser oraz znakomici wykonawcy ani na chwilę nie zapomnieli, że Iwona napisana została jako pełna absurdu komedia, a właściwie farsa, a głębsze intelektualne przesłanie sztuki wymaga stworzenia groteskowej formy scenicznej, pełnej żartu, dowcipu, ironii czy parodii. "Iwona" będąc spektaklem dowcipnym, nie przestaje jednak być przedstawieniem na serio. Ukazując absurdy sytuacyjne, odsyła bowiem do absurdu egzystencji współczesnego człowieka, o którym decyduje nie tyle psychologia, co sytuacja, w jakiej się znajduje, a więc kontekst i inni ludzie.

"Bohaterzy sztuki - pisze w komentarzu do Iwony autor - są ludźmi zupełnie normalnymi, a tylko znajdującymi się w anormalnej sytuacji. Ich zdumienie, niepewność i zawstydzenie wobec tych sytuacji musi być uwydatnione zgodnie z tekstem". Wydaje się, że te i inne wskazówki samego Gombrowicza wzięli sobie do serca twórcy i wykonawcy spektaklu, na który Teatr TV zaprasza Państwa w najbliższą środę w programie drugim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji