Artykuły

Z dala od zgiełku

Przed wojną wyrabiano tu gumowe podeszwy do słynnych pepegów, po wojnie - wędliny. Dziś w starej fabryce na Pradze Krzysztof Warlikowski prowadzi próby "Dybuka" według utworów Szymona Anskiego i Hanny Krall

Miejsce jest niesamowite. Piękne drewniane stropy, ogromne stare okno z widokiem na praską kamienicę. Jeszcze kilka miesięcy temu stara fabryka przy Otwockiej 14 była ruiną. Dziś jest częścią powstającego na Pradze centrum artystycznego. W sali na pierwszym piętrze udało się stworzyć oryginalną teatralną przestrzeń. Zdarto blachę, odsłonięto drewniane stropy, które - zdaniem Krzysztofa Warlikowskiego - wyglądają jak w synagodze.

Warunki są polowe. Garderoba to skromny wieszak tuż przy wejściu. Nie ma jeszcze ogrzewania, ale jesienią, kiedy odbędzie się warszawska premiera "Dybuka", już powinno być.

W bezczasie

Krzysztof Warlikowski nie miał wątpliwości, że nie chce wystawić "Dybuka" w "normalnym" teatrze. Kilka lat temu wyobrażał go sobie w krakowskiej synagodze. Ale to były młodzieńcze, niedojrzałe marzenia. Jednak nadal twierdzi, że ten tekst pokazany na typowej scenie zabrzmi fałszywie.

Od początku szuka jakiegoś niezwykłego miejsca właśnie na Pradze. Atmosfera Starej Pragi przenosi się na próby. - Jesteśmy z dala od zgiełku wielkiego miasta, w jakimś bezczasie. To czuje się na próbach. "Europejskie" życie, które jest po drugiej stronie Wisły, tutaj nie dociera. Praga jest bliżej Wschodu, nie była tak zniszczona w czasie wojny, zachował się tu "przedwojenny" świat.

Dybuk naszych czasów

Warlikowski przygotował adaptację "Dybuka", sięgając zarówno po "Dybuka" Szymona Anskiego, jak i opowiadanie "Dybuk" Hanny Krall z tomu "Dowodv na istnienie".

"Dybuk" Anskiego powstał na kanwie żydowskich podań ludowych i rozgrywa się w środowisku Żydów - chasydów. Autor wykorzystał materiał etnograficzny pochodzący z prowadzonej przez siebie w latach 1911-14 wyprawy do wsi żydowskich na Wołyniu i Podolu. To opowieść o tragicznej miłości dwojga młodych bohaterów - Lei i Chanana. Ojciec Lei zapomina o obietnicy danej ojcu Chanana i znajduje córce bogatego narzeczonego. Zakochany w Lei Chanan umiera, a jego duch wstępuje w dziewczynę...

Hanna Krall opowiada historię Amerykanina noszącego w sobie ducha przyrodniego brata, który zginął w czasie wojny w getcie. Bohater pomimo nadarzającej się okazji nie chce pozbyć się ducha, tak samo jak nie chce zapomnieć o Holocauście i kulturze swoich przodków - polskich Żydów.

Dlaczego Warlikowski połączył te utwory?

- Opowiadanie Hanny Krall przenosi nas za ocean, do Nowego Jorku, do naszych czasów. To, co u Anskiego było legendą, tu staje się rzeczywistością - mówi Krzysztof Warlikowski. - Anski sugeruje, że Dybuka trzeba wypędzić, że trzeba się go pozbyć. U Krall nie jest to takie oczywiste. Żydzi ze Wschodu żyją ze swoimi dybukami w Ameryce.

Przed Awinionem

Spektakl powstaje na zamówienie festiwalu w Awinionie. Kiedy w zeszłym roku Krzysztof Warlikowski pokazał na tej prestiżowej imprezie "Oczyszczonych" według Sarah Kane, od razu dostał propozycję, aby wrócić tu za rok z nowym spektaklem. Do produkcji "Dybuka" włączył się też festiwal Dialog we Wrocławiu i warszawskie Rozmaitości. Koproducentem jest też firma TRZ - Wojciech Trzciński, która bezpłatnie użycza sali przy Otwockiej na próby, a potem na spektakle.

Do premiery w Awinionie (przedstawienie zostanie pokazane 10 lipca na średniowiecznym dziedzińcu) pozostały niecałe dwa miesiące. Warszawiacy będą mogli zobaczyć "Dybuka" w listopadzie w sali przy Otwockiej. Wcześniej - w październiku - odbędzie się premiera we Wrocławiu (w hali filmowej) na festiwalu Dialog.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji