Artykuły

Królowe na śmietniku

Głośną, ryzykowną sztukę "Prezydentki" Wernera Schwaba wystawia w Teatrze Po­wszechnym debiutujący w Warszawie młody reżyser Grzegorz Wiśniewski. Po tekst au­striackiego skandalisty sięga drugi raz. Prze­niósł go już na scenę krakowskiego Teatru Stu. W sobotę warszawska premiera.

Trzy niemłode, rozczarowane życiem ko­biety spotykają się, by świętować zakup kolorowego telewizora. Tłumiona agre­sja wylewa się nagle: padają wulgarne słowa, dochodzi do brutalnych czynów... Dorota Wyżyńska: Dlaczego powró­cił Pan do "Prezydentek"?

Grzegorz Wiśniewski: Ta sztuka wciąż mnie zaskakuje. Jak każdy tekst dla indy­widualności aktorskich przy nowej obsa­dzie odsłania nieprzewidywalne wcześniej pokłady. Jedno się nie zmieniło - podob­nie jak w Krakowie i tu miałem kłopot z nakłonieniem aktorek. Właściwie tylko Ewa Dałkowska, która grała już w innej sztuce Schwaba, była przekonana. Elżbieta Kępińska i Joanna Żółkowska po pierw­szej lekturze odmówiły.

Jak je Pan przekonał?

Musiałem się trochę natrudzić, by uwierzyły, że pod dosyć drastyczną po­włoką jest znacznie więcej niż tylko szczeniacka prowokacja. Gdyby u Schwa­ba nie było poezji, gdyby nie było prze­strzeni na marzenia, nigdy bym po nie­go nie sięgnął. Nie interesują mnie w te­atrze prowokacje, za którymi nie stoi prawda o człowieku, o kondycji ludzkiej.

To opowieść o kobietach, które rozpra­wiają o Bogu, polityce, o rodzinie...

- Z tymi ważkimi tematami mierzą się z perspektywy kuchni. Poruszyła mnie ich samotność i nędza. Nędza duchowa, nie pozwalająca na samodzielne myśle­nie. Krajobraz, w którym rozgrywa się ta historia, jest ekstremalny, może na­wet odstręczający. Ale te kobiety dopie­ro na ludzkim śmietniku mogą stać się królowymi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji