Artykuły

Seks na odległość

Na odważny krok zdecydowała się dyrekcja Teatru im. Stefana Jaracza, uzupełniając repertuar o "Czarujący korowód" Wernera Schwaba. Przeznaczone wyłącznie dla widzów dorosłych przedstawienie, którego polska prapremiera odbyła się w niedzielę na Małej Scenie, w Nowej Hucie zdjęto z afisza jako niemoralne.

Dramat Schwaba nawiązuje do "Korowodu" Arthura Schnitzlera. Wydany w 1903 r. pierwowzór pokazywał świat fin de siecle'u, w którym jedynym celem istnienia był seks. 90 lat później Werner Schwab wziął z oryginału tytuł, pomysł i sposób konstrukcji sztuki. Dostosował sceny do warunków końca kolejnego stulecia i zupełnie zmienił ich wymowę. Diagnoza Schwaba jest porażająca: między ludźmi nie ma już żadnych więzi. Wszystko odbywa się na zasadzie transakcji. Nawet seks, którego znaczenie tak gloryfikował Schnitzler, nie zbliża do siebie ludzi. "Wymiana płynów" może odbywać się na odległość, bez rozbierania i dotykania. Gumowy penis - jak pieniądze - przechodzi z rąk do rąk. Bohaterowie sztuki nie potrafią ze sobą rozmawiać - porozumiewają się (?) za pomocą sloganów, wulgarnych wyrażeń i nic nie znaczącej nowomowy (genialne tłumaczenie w witkacowskim stylu Moniki Muskały).

Inscenizację sztuki Schwaba przygotował Bohdan Hussakowski - były wieloletni dyrektor Teatru im. Jaracza, autor wielu sukcesów tej sceny. Reżyser razem ze scenografem Waldemarem Zawodzińskim odgrodzili scenę od widowni kratami, pozostawiając publiczność w niepewności, kto i czego jest tu więźniem, kto kogo ogląda jako unikalny okaz. Miejsce akcji jest tylko symbolicznie zaznaczane przez wnoszone na pustą scenę stoły, fotele, łóżka i inne niezbędne rekwizyty.

Przedstawienie składa się z dziesięciu obrazków. Reżyser łączy je pulsującą feerią dyskotekowych świateł i kakofonią dźwięków, w których Józef Baliński (autor muzyki) przemieszał przeboje disco, "Marsz weselny" Mendelssohna, słynną francuską "pościelowe" pt "Je t'aime" i odgłosy bekania. Bohaterowie (przyodziani przez Małgorzatę Szydłowską) stanowią esencję "urzędniczości", "fryzjerskości", "malżeńskości", "szefostwa" i "kurewstwa".

Aktorzy doskonale bawią siebie i widzów soczystymi wyrażeniami, bełkotliwą nowomowa i orgazmami na odległość. Dzięki niekonwencjonalnemu tekstowi mają szansę ujawnienia skrywanych dotąd umiejętności: Barbara Marszałek (znakomita Fryzjerka) demonstruje długi bezdech pod wodą, Ewa Beata Wiśniewska (Młoda Żona) robi z wyskoku szpagat, Mariusz Słupinski (Mąż) rytmicznie puszcza kółka z papierosowego dymu, a Stanisław Kwaśniak (Poseł) zgrzyta zębami i demonstruje nienotowaną dotąd przez ars amandi pozycję "parlamentarną".

Wulgarny język, spora dawka erotyzmu i obecny w każdej ze scen gumowy kutasik jednych może bulwersować, dla innych stanowić magnes ściągający do teatru. Nie są to jednak zabiegi obliczone na epatowanie widza. Hussakowski konsekwentnie konstruuje niezwykle teatralne obrazy, które nie pozostawiają widza obojętnym, a jednocześnie nieco tonują drastyczne pomysły dramaturga. I choć nie wszystkie sceny są równie udane, koszmarna wizja świata Wernera Schwaba ma - dzięki reżyserowi i doborowemu zespołowi aktorskiemu - wszelkie znamiona widowiska artystycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji