Artykuły

Powroty bezdomnych

"Pamiętnik z dekady bezdomności" w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. O spektaklu w schronisku św. Brata Alberta pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.

Mimo obaw, że widzowie się nie zjawią, do schroniska im. Brata Alberta w Nowym Porcie przybyło na premierę sztuki "Pamiętnik z dekady bezdomności" wiele osób. Starsi usiedli na ławkach. Młodsi, bardziej sprawni, na piętrowych łóżkach.

Trzej bezdomni (grający w spektaklu) roznosili na tacy herbatę w fajansowych filiżankach. Wszyscy z napięciem czekali na premierę. Przybyła także autorka pamiętnika Anna Łojewska. Zdenerwowana, w wizytowej sukni ze złocistym szyfonowym szalem na ramionach. W jej postać na scenie wcieliła się Tomira Kowalik. Aktorka trochę zbyt wyraziście i teatralnie opowiada o tym, jak łatwo zostać bezdomną i jak trudno wrócić. Zapewne na premierze zżarła ją trema, ale gdy opadną emocje, będzie dobrze. To ważna i trudna rola. Tomira Kowalik ma świetny kontakt z występującymi w spektaklu bezdomnymi.

Sztuka, mimo iż porusza bolesny temat, nie jest ponura. Czasem widzowie śmieją się, gdy występują panowie (na przykład gdy śpiewają i tańczą, usiłując pocieszyć bezdomną koleżankę). W ich grze jest wiele prawdy. Ten godzinny spektakl ogląda się z zapartym tchem. Wzrusza i pozostaje w nas. Zapewne wybiorę się jeszcze raz, aby go zobaczyć.

Morze Martwe

Z Anną Łojewską, autorką książki "Pamiętnik z dekady bezdomności, rozmawia Grażyna Antoniewicz:

Jakie są pani wrażenia po premierze...

- Cieszę się, że mam za sobą lata bezdomności. To nie są już moje emocje. Tomira Kowalik dokładnie odtworzyła moją postać. Aktorzy przypomnieli świat, który jest poza mną. Dzięki Bogu! Patrzę na spektakl jak na Morze Martwe, z dystansem, choć poznaję swoje słowa.

Dzisiaj jest suknia wieczorowa, róże od przyjaciół...

- A ja myślami jestem już przy kolejnej sztuce...

Czy od czasu, gdy była pani bezdomna coś się zmieniło?

- Pogłębiła się izolacja społeczna bezdomnych. Jest znacznie gorzej niż było. Niby są jakieś programy pomocy, ale organizacje społeczne rosną w siłę, pilnują swoich interesów, a nie troszczą się o ludzi bez dachu nad głową.

Dowody?

- Prosty przykład. Rodzina w Poznaniu, na której utrzymanie w schronisku państwo łożyło osiem tysięcy złotych, po wyjściu ze schroniska usłyszała od dyrektora MOPS, że są zbyt biedni, aby im pomóc.

Jak tracimy dach nad głową?

- To brak więzi czyni ludzi bezdomnymi. Ale jak mamy budować więzi, kiedy ludzie na nasz widok odwracają głowę. Są okrutni, nauczycielka elitarnego gimnazjum w Poznaniu nie miała obiekcji, żeby oddać swoją siostrę do schroniska.... Przykładów jest wiele.

Czy Tomira Kowalik jest do pani podobna?

- Mamy taką samą emocjonalność. Nawet fizycznie jesteśmy do siebie podobne.

Oklaski

Ten spektakl robi więcej dobrego dla sprawy bezdomnych niż uczone referaty i doktoraty. Sztuka powstała na podstawie pamiętnika Anny Łojewskiej, która przez 10 lat była bezdomna. Autorka w swoim pamiętniku opisała mechanizm działania jednej z fundacji, znakomicie prosperującej dzięki dotacjom na opiekę społeczną. W spektaklu grają mieszkańcy schroniska, mówią o sobie, swoim tekstem. Wielkie brawa dla aktorów i genialnej adaptacji Pawła Demirskiego. Precyzyjna i pomysłowa reżyseria Romualda Wiczy-Pokojskiego. Świetny spektakl Teatru Wybrzeże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji