Artykuły

Przy stole

Czy cztery osoby siedzące przy stole mogą trzymać w napięciu przez półtorej godziny salę pełną widzów? Tak. jeśli dialogi dla nich napisał Lars Noren. Ten szwedzki Czechow ze zwykłego rodzinnego obiadu potrafi uczynić dramat. Dramat, który rozgrywa się między drugim daniem a wetami, nad szklanką herbaty i kieliszkiem wytrawnego wina. Jego sztuka "Jesień i zima" jest niczym innym, jak długą rozmową rodziców i ich dwóch dorosłych córek, prowadzoną przy stole, a przecież przez ich słowa, wypowiadane co .niedziela o tej samej,porze, nad tym samym serwisem, przebija ból całego życia. Noren pokazuje jak cieniutka jest warstwa rodzinnego szczęścia i ciepła, zdrapuje ją jednym pociągnięciem pióra, demaskuje większe i mniejsze kłamstwa, na których jego bohaterowie zbudowali swoje życie, i każe widzom zaglądać do środka. Nagle okazuje się, że szczęśliwa na pozór matka i żona Margaret od trzydziestu lat żyje wspomnieniem pozamałżeńskiego romansu i poczuciem winy, a jej mąż, aby to znieść, wpędził się w alkoholizm i od lat codziennie urzyna się wieczorem w zaciszu własnego mieszkania. Ich młodsza córka Ann samotnie wychowuje dziecko i żebrze o choć trochę uczucia, którego zabrakło w jej życiu. Starsza córka Ewa ma wszystko: bogatego męża, dom, dwa samochody, z wyjątkiem jednego: dziecka, które nadałoby temu wszystkiemu sens. Im głębiej wchodzimy w życie tej czwórki, tym wyraźniej czujemy, że tak naprawdę brakuje im jednego: miłości.

Widziałem "Jesień i zimę" we wrocławskim Teatrze Współczesnym, potwornie łzawą i histerycznie graną, jakby to była jakaś teatralna odmiana brazylijskiego serialu. Pomyślałbym, że to po prostu zła literatura, gdyby nie Andrzej Domalik i jego przedstawienie w warszawskim Dramatycznym. Domalik ćwiczył swoje umiejętności reżyserskie na sztukach Czechowa i wie, jak łatwo zmarnować "Trzy siostry" nadmiarem łez. Ze sztuki Norena zdrapał sentymentalizm, zakazał aktorom histerii i nagle na scenie zobaczyliśmy nie czworo zapłakanych, roztrzęsionych, słabych ludzi, którzy użalają się nad swym ciężkim losem, ale czworo silnych ludzi, którzy walczą o prawdę i miłość, czworo ludzi wczepionych w życie jak w drzewo uginające się pod atakami wichury. Tak ich grają Ewa Żukowska, Agata Kulesza, Ewa Telega i Zygmunt Malanowicz. Cały sens sztuki Norena stał się oczywisty, bo to nie jest historia przegranej, ale historia walki, tak samo jak "Trzy siostry" nie są opowieścią o trzech nieszczęśliwych dziewczynach, które nie mogą wyjechać do Moskwy, ale o trzech silnych dziewczynach, które są gotowe zrobić wszystko, aby tam się znaleźć. Ja przy tym stole, ustawionym w Dramatycznym, chciałbym jeszcze posiedzieć.

[Data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji