Strefa Ciszy na ulicy
"Akcja uliczna Domino" w reż. Adama Ziajskiego w Teatrze Strefa Ciszy w Poznaniu. Pisze Michał Gradowski w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Teatr Strefa Ciszy postanowił zakłócić w poniedziałek nasze spokojne miejskie życie. Na ul. 27 Grudnia stanęły wczoraj po południu duże, czerwone drzwi, a aktorzy rozpoczęli przedstawienie.
W spektaklu udział wzięli: ksiądz w czerwonej sutannie, wyzywająco ubrana kobieta w czerwieni, mężczyzna w czerwonych kąpielówkach, z czerwoną rurką do nurkowania, niosący na tacce czerwoną cegłę i wielu, wielu innych. Oprócz tego liczne czerwone rekwizyty (m.in. kaganiec na smyczy, znak "zakaz wjazdu", ławka, rower, hulajnoga, neseser, trumna), a także przechodnie, którzy tego dnia zupełnie przypadkowo włożyli na siebie coś czerwonego i ci, którzy zdecydowali się ponieść wręczony przez aktorów Strefy Ciszy czerwony parasol. Ważną rolę odegrała też sygnalizacja świetlna na ul. Ratajczaka, również momentami czerwona, która zatrzymywała zarówno artystów, jak i widzów.
Niektórzy poznaniacy rozmachem akcji byli jednak wyraźnie zawiedzeni. Pan Piotr przed sklepem Społem zbierał datki: - Zapukałem w te drzwi kulturalnie, ale nikt nie odpowiadał, więc otworzyłem, a tam nic. Inni próbowali doszukiwać się w nim sensu. - Początkowo, jak postawili te drzwi, myślałam, że chodzi o to, że przechodzisz gdzieś indziej, do innego świata. Tylko dlaczego wszystko jest akurat czerwone? Wczoraj była rocznica Poznańskiego Czerwca, może chodzi o krew? - zastanawiała się Wioleta, która również prosiła o datki, tyle że dla ekologicznej organizacji Greenpeace. Inni wyjaśnień szukali w numerologii. - Czternaście, czternaście? Może stacje drogi krzyżowej? Nastąpił jednak błąd w obliczeniach, drzwi było bowiem zaledwie trzynaście. A trzynastka to wiadomo - pech, nieszczęście i niefart. Remontujący lokal w kamienicy na rogu ul. Kantaka i 27 Grudnia wcale się tym jednak nie przejęli. - Dzwoń do Mariusza, niech kupi czerwone kombinezony!
