Artykuły

Nowy "Fantazy"

Juliusz Słowacki: "Fantazy", Reżyseria: Konrad Swinarski, scenografia - Lidia Minticz i Jerzy Skarżyński, muzyka: Włodzimierz Szczepanek. Premiera w Teatrze w Krakowie

Konrad Swinarski jest reżyserem budzącym respekt i gorąco uznanie u jednych, a równie gorące sprzeciwy u bardziej tradycyjnych widzów. Nic w nim z klasycznego umiaru Axera, z racjonalistycznego chłodu Kreczmara, z laboratoryjnych obsesji Grotowskiego... Swinarski jest reżyserem gwałtownym, organizuje teatr żywiołu i namiętności, jednak ujęty w karby konstrukcji, najdalszej od płynnych form widowisk improwizowanych. W pewnym sensie bliski mu jest teatr okrucieństwa Artauda, kierunek ten bardzo dziś żywotny i przeciwstawiający się introspekcyjnemu teatrowi myśli, subtelnych nastrojów, intelektualnych niuansów i półtonów. Ta ostrość i kanciastość Swinarskiego bardzo trafiają do publiczności. Swinarski to reżyser, który zdobył już sobie dobre imię także za granicą.

"Fantazy" jest sztuką niezwykłą, w której elementy najczyściej lirycznej konwencji romantycznej współżyją z ironią romantyczną i z ostrą obserwacją obyczajową. Sztuka jest tak osobliwa, że właśnie z jej racji porósł w pierze termin "realizm romantyczny". Jest to zarazem sztuka, która - mimo braku ostatecznego szlifu - wyznacza ścisłe miejsce reżyserowi i nie dopuszcza do nadmiernego haftowania na jej kanwie. Stąd powodzenie raczej inscenizacji - byle dobrych aktorsko - niż zbytnio wkraczających w tekst.

Toteż Swinarski był ostrożny. Widziałem niedawno "Fantazego". w którym klasowe usytuowanie bohaterów komedii spróbowano określić przez dopisanie poecie drwin lokajów z ich państwa. I Swinarski stanął przed zadaniem klasowego określenia dworu hrabiów Respektów i nawet dodał sztuce dwie postacie: chłopa i chłopki, dźwigających worki, gdy jaśnie państwo schodzi ze sceny. Czy ci niemi, potępiający świadkowie byli potrzebni? Przecież i bez nich nicość moralna Respektów i Rzecznickich, a kosmopolityzm Fantazego i Idalii są dostatecznie widoczne i skompromitowane przez autora. Ale widać stawianie kropek nad i wydaje się konieczne. Rzecznicki famulus Fantazego, chodzi w szmatławym wrręcz przyodziewku, jakby był gorzej niż fagasem. Upadek domu Respektów wyraża się żywą kurą na pańskich progach. I parę innych podobnie natrętnych poprawek. Przypomnijmy więc, że sąsiednia Wierzchownia kwitła w owych czasach do tego stopnia, iż nawet snobizm pana Balzaka z Paryża zaspokoiła całkowicie.

Idźmy dalej. Idealizowany dotychczas Jan pociąga gorzałkę z manierki i jest człowiekiem złamanym. Respektowie w obliczu zgonu Majora myślą przede wszystkim o nieoczekiwanym spadku, który może im pozwoli wykręcić się z przyrzeczeń w sprawie mezaliansu córki z Janem. Nie brak momentów farsowych ze służbą i śpiewu pijanego furmana. A wiec pedał i groteska? Nie. Mimo takich czy innych jeszcze występków przeciw wizji Słowackiego Swinarski dał przedstawienie wybitne i na swój sposób zbliżające do intencji poety, do wrażliwości współczesnego widza.

Dwa rozstrzygnęły o tym sukcesie czynniki: zasadniczo trafna, niezależnie od potknięć, inwencja reżysera i bardzo dobra gra zespołu. Z "Fantazego" buchnął realizm, ujawniła się świetna satyra na romantyczny styl życia i wielkoszlachecką grę pozorów. Ironia święci triumfy. Fantazy i Idalia są parą niezrównanych snobów, pierwszą w polskiej literaturze: snob, jak wiadomo, nie jest człowiekiem ograniczonym, on raczej wyolbrzymia prądy i mody czasu. Fantazy jest dobrym poetą. Idalia jest światową damą. Oboje mają dużo pieniędzy. Ta okoliczność kształtuje ich postępowanie: ANTONI PSZONIAK i MIROSŁAWA DUBRAWSKA słusznie zaznaczyli niewątpliwy format tych dwojga wypieszczonych dzieci epoki. Tym ostrzej zarysowała się ich miękkość moralna w porównaniu z prostolinijnym Majorem (którego karkołomną decyzję popełnienia samobójstwa bardzo ludzko stara się wytłumaczyć KAZIMIERZ FABISIAK). Córki Respektów znalazły doskonałe wcielenie w BARBARZE BOSAK i ANNIE POLONY, nie zapomnianym Orciu z "Nieboskiej". Tragicznie pogruchotanego Jana gra przejmująco ALEKSANDER BEDNARZ, a ZOFIA NIWIŃSKA jest bardzo prawdziwą damą z ówczesnych wyższych sfer. Podkreślam dobrze do stylu przedstawienia dobrane dekoracje.

Jedni, że mają wiele szczegółów za złe. odmawiają "Fantazemu" Swinarskiego rangi sukcesu. Inni, choć ten i ów szczegół również krytykują, uważają tego "Fantazego" w sumie za wydarzenie teatralne. Należę do tych drugich. Ten "Fantazy" 1968 w Teatrze Starym w Krakowie mimo wszystkich swoich skaz jest klejnotem polskiego teatru romantycznego na naszych scenach. Pokażmy go w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji