Artykuły

"Krakowiacy i górale" w Teatrze Narodowym

Ostatnią, ale jakże ważną premierą zakończonego sezonu w Teatrze Narodowym było przedstawienie "Cudu mniemanego czyli Krakowiaków i Górali" Wojciecha Bogusławskiego. Jest to przedstawienie, które z wielką przyjemnością ogląda się w końcu sezonu, jak i oglądać się będzie w nowym 1983/84. Takiego wydarzenia potrzeba było temu teatrowi, jak i jego stałym wielbicielom.

Napisana przed prawie dwoma wiekami sztuka, która posłużyła za libretto do komedioopery stała się jednym z najtrwalszych elementów naszej szeroko pojętej kultury teatralnej. Wyrosła na gruncie najlepszych wzorów klasycyzmu i racjonalizmu europejskiego, stała się arcydziełem narodowym w formie i treści. Aż dziw bierze, iż w takim politycznie i społecznie trudnym okresie mogło powstać tak wielkie arcydzieło narodowe, które stało się inspiracją dla późniejszych dokonań w naszej literaturze dramaturgicznej i teatrze narodowym.

Jej główny twórca i pierwszy sceniczny realizator - Wojciech Bogusławski, okazał się tutaj poprzednikiem nie tylko opery narodowej, patriotycznej i zaangażowanej literatury, ale przede wszystkim dalekowzrocznym propagatorem wielkiej inspiracji bogactwa, tradycji i kultury narodowej. Tu właśnie leży praprzyczyna tego co po wielu latach legnie u źródeł Wyspiańskiego, Schillera i wielu wielkich twórców kultury narodowej.

Bogusławski, może najlepiej i najtrafniej włączył się w swoim czasie w wielkie przemiany, jakie niosła w Polsce myśl oświeceniowa. Od początku swojej działalności włączył się w nurt walki politycznej o reformy ustrojowe, w nurt walki o poprawę obyczajów i rozwój kultury narodowej. Zwolennik stronnictwa patriotycznego w dobie Sejmu Czteroletniego, gorący wielbiciel i zwolennik insurekcji kościuszkowskiej, wielki patriota i propagator idei niepodległościowej, całym swoim talentem walczył o największe dobro, za które uważał kulturę narodową jako główne spoidło życia polskiego po rozbiorach.

Z tego ogromnego zaangażowania, podnoszenia elementów narodowych w życiu kraju, rodziła się jego twórczość głęboko zanurzona w problematykę polityczną, społeczną i obyczajową jego czasów. Właśnie na takim gruncie rodzą się jego najważniejsze dokonania, jakim są "Henryk VI na łowach" czy "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale". To ostatnie dzieło wraz z jego ówczesną sceniczną realizacją na pewno należy do największych wydarzeń nie tylko kulturalnych osiemnastego wieku. Może być tylko porównywane do "Wesela Figara" z okresu poprzedzającego Wielką Rewolucję we Francji.

Dziś prezentowane na naszych scenach dzieło Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Jana Stefaniego stanowi nie tylko przyczynek do poznania narodowej tradycji kulturalnej. Daleko ważniejszym elementem jest zawartość ideowa, moralna i artystyczna "Krakowiaków i Górali". Jest rzeczą niezwykłą, jak można było w tak złożonej sytuacji politycznej podjąć się tak programowego przedsięwzięcia na tak wysokim poziomie literackim i artystycznym, które tak mocno zaangażowało serca i umysły po stronie niepodległości, jedności narodowej, równości wszystkich stanów. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę ile pięknych haseł, niepowtarzalnych zwrotów, które dziś stały się przysłowiowymi powiedzonkami, zawdzięczamy naszej pierwszej polskiej, narodowej, rewolucyjnej operze. To tutaj, na scenie po raz pierwszy tak donośnie zabrzmiały śpiewane później przez ulicę pieśni i piosenki, jak: "Dalej chłopy, dalej żywo", "Idźmy wszyscy do Kościuszki", "Albośmy to jacy tacy" czy "Serce nie sługa, nie da się zakuć w kajdany" i wiele, wiele innych.

Reżyser Jerzy Krasowski starał się przede wszystkim w swojej obecnej inscenizacji właśnie na plan pierwszy wydobyć wszystkie te najgłębsze, najelementarniejsze wartości dzieła Bogusławskiego - Stefaniego. Wiedział, znał i chciał w sposób niezwykle dyskretny przekazać te prawdy adresując je do dzisiejszego widza bez względu na jego wiek, zainteresowanie i pochodzenie. Jest to przedstawienie zarówno dla wycieczki z mniejszego ośrodka, jak i dla stałego bywalca teatru awangardowego. I w tej myśli kryje się bodaj cały efekt ideowy i artystyczny tego przedstawienia. A jest to niezwykle szczere, pełne uroku i prawdziwej zabawy przedstawienie.

Reżyser postawił tutaj głównie na młodsze pokolenie aktorskie, które starał się przede wszystkim zainteresować i rozbawić. Aktorzy z kolei w podobny sposób podeszli do swojej publiczności. I w ten sposób zrodziła się jakaś dziwna nić sympatii, która od początku do końca towarzyszy obu stronom rampy teatralnej.

Jest kilku wykonawców, którzy mimo nie największego doświadczenia potrafią już wiele. Takimi aktorami budzącymi sympatię i zaufanie są m. in. Marek Robaczewski - Stach (w tej roli także Jacek Czyż), Wojciech Olszański (Jonek), Hanna Orsztynowicz (Basia), Agnieszka Fatyga (Dorota), Halina Rowicka (Zosia).

Znakomicie w tym rozśpiewanym i roztańczonym zespole czują się tak wybitni aktorzy, jak Tadeusz Janczar (Miechodmuch), Kazimierz Wichniarz (Bartłomiej), Wojciech Siemion (Pastuch.)

Współtwórcami tego przedstawienia są Grażyna Żubrowska - scenografia, Jadwiga Hryniewiecka - choreografia, zaś stroną wokalną i muzyczną zajęli się Urszula Bordyńska i Antoni Szuliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji