Artykuły

Antyk w Teatrze Narodowym

Mówiąc o teatrze Grecji antycznej, mamy zazwyczaj na myśli wielką tragedię, opartą na którymś z najbardziej znanych i utrwalonych w pamięci pokoleń wątków mitologicznych: historii Orestesa i Elektry, albo cichej i heroicznej Antygony, albo cierpiącego okrutne męki za swój bunt przeciwko bogom, tytana Prometeusza. Wszystkie te wzniosłe treści teatr dzisiejszy ukazuje najczęściej poprzez dzieła dwóch najstarszych i największych spośród tragików greckich: Ajschylosa lub Sofoklesa. Przedstawienie "antyczne" w Teatrze Narodowym stanowi pewien zasadniczy przełom w tej tradycji naszych scen. Składa się ono z trzech części, z których dwie pierwsze dotyczą wprawdzie tematyki Orestesa i Elektry, ale opracowanej przez różnych autorów. Najpierw oglądamy tu "Agamemnona" - historię mordu dokonanego na tym królu mitycznym przez jego niewierną żonę Klitemnestrę i jej kochanka Aigista - w tej wersji, jaką pozostawił Ajschylos; ale drugą część trylogii: straszliwą pomstę, jakiej za tę zbrodnię dopuszczają się na rodzonej matce nieszczęsne jej dzieci - pokazano nam tym razem w opracowaniu Eurypidesa. Jest to, jak wiadomo, trzeci i najmłodszy z wielkiej trójcy tragików helleńskich, który w twórczości swej przeciwstawiał się do pewnego stopnia swym genialnym poprzednikom, zwłaszcza zaś Ajschylosowi. Jego "Elektra" zachowuje wprawdzie nienaruszalnie sam przebieg zdarzeń utrwalonych w tradycyjnej legendzie; ale w formie, w sposobie charakteryzowania postaci, w podkreśleniu motywacji psychologicznej ich postępków, w silnym stosunkowo "uzwyczajnieniu" języka, utwór ten odcina się wyraźnie od uroczystej, monumentalnej struktury tragedii Ajschylosa i przejawia niezbicie tendencje "kameralne" i "psychologiczne". Niedarmo Eurypides traktowany jest jako najbardziej nowoczesny w obrębie dramatopisarstwa złotego wieku Grecji. Jako taki, był on właśnie ostro zwalczany przez Ajschylosa. Niezwykłe zestawienie w jednym spektaklu dwóch tak różnych indywidualności pisarskich nie wyczerpuje jednak "nowinek", jakie przynosi widowisko w Teatrze Narodowym. Trzecią jego część wypełnia mianowicie - komedia. Jest to twór czwartego z genialnych pisarzy tego błogosławionego dla sztuki okresu w dziejach Grecji starożytnej- Arystofanesa; jednego z największych w świecie komediopisarzy, właściwego ojca "teatru ludowego", wspaniałego prześmiewcy i szydercy, nieprześcignionego mistrza pamfletu i satyry literackiej, a także politycznej. W "Żabach", które Kazimierz Dejmek zrealizował na zakończenie tryptyku w Teatrze Narodowym, oglądamy znakomitą parodię - parodię właśnie Ajschylosa i Eurypidesa, których dzieła oglądaliśmy w dwóch poprzednich częściach widowiska. Jest to pisana błyskotliwym wierszem (w doskonałym przekładzie polskim) konfrontacja tych dwóch autorów, pełna niesłychanie zabawnych sytuacji, znakomitych dowcipów i kalamburów, iskrząca się złośliwością, tryskająca humorem i niefrasobliwym żartem.

Tak więc publiczność na tym przedstawieniu otrzymuje niejako poglądową lekcję na temat wielkiej twórczości antyku: od monumentalnej i wzniosłej sztuki Ajschylosa, poprzez "unowocześniony" dramat Eurypidesa, aż do burleski nieomal jarmarcznej Arystofanesa. Dodajmy, że w widowisku tym oglądamy istną paradę gwiazd scenicznych pierwszej wielkości. Przede wszystkim Irenę Eichlerównę, która jako Klitemnestra w "Agamemnonie" stwarza jedną z najwspanialszych swoich kreacji; Halinę Mikołajską- niezwykle interesującą Kasandrę; Elżbietę Barszczewską - głęboko urzekającą Elektrę. Spośród ról męskich trzeba przede wszystkim wymienić świetnego Ignacego Gogolewskiego, kipiącego temperamentem i weną Dionizosa w "Żabach".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji