Artykuły

Pesymistyczne źródła optymizmu

Zbigniew Herbert napisał "Tren Fortynbrasa" o banalności życia po śmierci Hamleta. Jak pan wyobraża sobie przyszłość bohaterów "Burzy" po zbioro­wym akcie wybaczenia, po tym jak Prospero złamał pałeczkę? Czy bez czarów szczęśliwe życie Szekspirowskich postaci jest możliwe?

Krzysztof Warlikowski: At­mosfera bajki, nieprawdopodo­bieństwo fabuły źle współgra z re­alizmem, nie pomaga mu też hap­py end. Dlatego finał "Burzy" po tym, jak czary umożliwiły spotka­nie katów i ofiar, jest powrotem do prawdziwego życia. Szekspir i Prospero odcinają się od bajki, mówią serio. Ale nikt nie powie­dział, że będzie dobrze. Dobrze byłoby na pewno wtedy, gdyby działała magiczna pałeczka.

Pół roku temu powiedział pan, że chce odczytać "Burzę" przez pryzmat wydarzeń Jedwabnego, że motyw Ferdynanda i Mirandy można dzisiaj zinterpretować ja­ko spotkanie dziewczyny z Izra­ela i chłopaka z Jedwabnego. Jak według pana ono się zakoń­czy?

Jest bardzo ważne, jak teraz zachowa się młode pokolenie nieuwikłane w historię. U Szek­spira Ferdynand mówi, że już wcześniej wiele słyszał o Prospe­rze, a teraz otrzymał od niego drugie życie, dlatego nazywa go drugim ojcem. A co wie młody człowiek z Jedwabnego o daw­nych żydowskich sąsiadach, o wspólnej historii Polaków i Ży­dów? Prospero to mędrzec, chce odbudować ład, z ogromnym trudem pokonuje swoje uprzedzenia i urazy. Ślub jego córki z synem człowieka, który chciał go zamordować jest aktem tworzenia nowego świata. Jego słowa o pojednaniu u Szekspira uleczyły świat. Tak może być we współ­czesnej Polsce.

Naprawdę ma pan taką nadzieję?

Każdy musi poradzić sobie z wydarzeniami w Jedwabnem na własną rękę. Czy to, co się tam stało, daje nadzieję, czy wzbudza pesymizm? Nie wiem. Ale nie wy­daje mi się, by teatr musiał być jak piękna bajka i że trzeba być w nim większym optymistą niż w rzeczywistości. Jeśli chcemy opty­mizmu, to twórzmy jego podsta­wy. Oto przykład z "Burzy": Fer­dynand jeszcze przed chwilą oszukiwał Mirandę grając w szachy, a chwilę potem odcina się od postępowania własnego ojca, któ­ry chciał zamordować ją i Prospera. Pragnie dla Mirandy zacząć wszystko od nowa.

Czy będą w spektaklu konkretne odwołania do wydarzeń w Je­dwabnem, czy tylko w sferze in­terpretacji?

Myślenie o Jedwabnem pomogło mi tylko w rozumieniu powa­gi tego, co napisał o życiu Szek­spir.

A mógłby pan powiedzieć za Mi­randą, że świat jest wspaniały, czy raczej przypomina ten z "Oczyszczonych" Sarah Kane?

To, że zrobiłem "Oczyszczo­nych", nie świadczy, że jestem pesymistą. Ale prawdą jest, że do optymizmu dopiero dojrzewam. Wybrałem pracę w miejscu, gdzie się dużo gada, krzyczy, rozrabia. To przykład największego zaanga­żowania w sprawy życia, dowód na to, że ma dla mnie sens. Fakt, że porzuciłem Kraków, gdzie bar­dzo dobrze mi się żyło i wybrałem Warszawę, która jest miejscem dialogu, intelektualnego wrzenia też brzmi optymistycznie.

Ale czy pamięta pan, kiedy zda­rzyło się panu ostatnio, tak jak Mirandzie, wierzyć, że świat jest wspaniały?

Mogę powiedzieć, że drogę do optymizmu zacząłem od pesymi­zmu. W liceum nauczyciel historii, który mnie ukształtował, mó­wił gorzkie prawdy, proponował niełatwą wizję rzeczywistości, za pomocą literatury demaskator­skiej, pozbawiające złudzeń. Mię­dzy innymi przybliżył mi historię Żydów. Dojrzałe życie zaczynałem bez wiary. Teraz buduję ją w sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji