Artykuły

Kartoteka lat siedemdziesiątych

Spośród wielu artystycznych propozycji minionego tygodnia, za najciekawszą uznałbym telewizyjny spektakl różewiczowskiej "Kartoteki". Ten pierwszy, "antydramatyczny" utwór Tadeusza Różewicza grany był przez nasze teatry wielokrotnie, wcześniej także prezentowano go już na małym ekranie. Tym razem do trudnego choć fascynującego teatru Różewicza przymierzył się Krzysztof Kieślowski, reżyser filmowy, o którym w tym roku szczególnie głośno (trzy nagrody za "Amatora", tegoroczne także laury za filmy krótkometrażowe). Z wielu więc względów spotkanie z "Kartoteką" zapowiadało się interesująco. Kiedy przed dwudziestu laty inscenizowano tę sztukę, bohater owych inscenizacji był człowiekiem stosunkowo młodym, reprezentującym pokolenie lat pięćdziesiątych. Uosabiając rozterki i kontestacje tego pokolenia, jego frustracje i niepokoje, uświadamiał sobie jednocześnie kres własnej duchowej egzystencji. Był to jednak dramatyczny, pełen rozpaczy rozrachunek z przegranymi ideałami, z bezsensownym rozgrzebywaniem kartoteki wspomnień.

Bohater Kieślowskiego, osadzony w realiach lat siedemdziesiątych, jest człowiakiem jak gdyby o dwadzieścia lat starszym, stąd jego rozliczenia z życiem mają nieco inny, bardziej uniwersalny wymiar. Miejsce pokoleniowego buntu zajmuje gorzka refleksja człowieka dojrzałego o określonym statusie, który z dystansu przebytych lat ma świadomość nieuchronności pewnych spraw. Jego przegrana jest jakby konsekwencją całej życiowej drogi, której teraz nie da się już odwrócić. Nie bez powodu także rolę głównego bohatera powierzył Kieślowski Gustawowi Holoubkowi. Znakomita tu kreacja Holoubka wydaje się być immanentnym, nieodłącznym elementem spektaklu. Obsada pozostałych ról dokonana została zresztą z podobną przenikliwością. Niezwykła była również sceneria samego przedstawienia. Całość akcji, lokowanej dotąd tradycyjnie na ulicy, przeniósł reżyser na autentyczne osiedla warszawskiego Ursynowa, do nowocześnie wyposażonego mieszkania, wpisując wszystko w określoną, aktualną codzienność. Zamysł ten rozświetlał niejako skomplikowaną dramaturgię Różewicza, przybliżając odbiorcy jej treści. Celowi temu służyły inne jeszcze zabiegi, jak choćby pomysł z telewizorem, na ekranie którego odbywała się również projekcja niektórych wydarzeń. Odczytana w ten sposób "Kartoteka" przekształciła się z pokoleniowego rozrachunku w ważny dialog z bliską nam rzeczywistością. Z tego też względu telewizyjny spektakl Kieślowskiego był jednym z najciekawszych wydarzeń, nie tylko zresztą minionego tygodnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji