Popis wirtuozów
Trudno rzeczywiście o pełną ocenę wczorajszego Wieczoru Wawelskiego. Była to chyba najlepsza impreza na zamku w bieżącym sezonie. Doskonała, precyzyjna gra Tadeusza Żmudzińskiego szła w zawody z rzetelną pracą i niezwykłym polotem aktorskim Zygmunta Hübnera, który prezentuje wprost niespotykaną łatwość w kreowaniu sytuacji scenicznej, przy zachowaniu wszystkich wartości treściowych "Upadku" Camusa.
Żmudziński potwierdził jeszcze raz, że należy do czołówki naszych pianistów. Jego "Intermezzo Es-Dur" Brahmsa urzekało zarówno dokładnością wykonania, jak i romantyczną atmosferą. Podobnie działo się i w "Intermezzo b-moll", "Intermezzo cis-moll". Również Szymanowski w "Wariacjach b-moll" i w granym na bis jednym z preludiów był bardzo wyrazisty, brzmiał urzekająco i czasem aż romantycznie.
Hübner przedstawił tekst Camusa we własnym układzie i - trzeba to z naciskiem podkreślić - dał nam przykład, jak i co należy przedstawiać w tak wspaniałym wnętrzu, jakim jest Sala Senatorska. Żadnego popisywania się, ani cienia "robionej" wirtuozerii - a jednak czuliśmy całą tragedie upadku człowieka, który cierpi w samotności. Tak dużo da się napisać o tym występie artysty dramatycznego, iż poza przymiotnikiem znakomity nie widzimy żadnych innych określeń. I to był dopiero Teatr Jednego Aktora!