Artykuły

SZEKSPIROWSKI "MAKBET" WIELKIM WYDARZENIEM TEATRALNYM NA WYBRZEŻU

To był na pewno Szekspir. Może jeszcze niektórzy aktorzy nie czuli się zbyt pewnie, zdarzało się, że czasem jeszcze coś "nie zagrało", ale nie może to wpłynąć na obniżenie oceny ogólnej widowiska, które zaliczyć trzeba do rzędu poważnych osiągnięć teatru Wybrzeże. Wielkość i trwałość szekspirowskiego dramatu leży w mistrzowskim kreśleniu ludzkich charakterów, w wielowarstwowości konfliktów między ludźmi, z czego wynika wielka możliwość aluzji i analogii, bogactwo wzruszeń i wniosków.

Szekspira nie można inscenizować miernie. "Makbet" w reżyserii Zygmunta Hübnera, w ujęciu scenograficznym Janusza Adama Krassowskiego i starannie wymodelowany przez cały zespół aktorów - to dzieło o wysokich walorach artystycznych, z którego Wybrzeże może być dumne.

Rzadko kiedy oglądamy tak doskonale skomponowane sceny, rzadko kiedy tak wyraźnie splata się ze sobą nowoczesność spojrzenia artysty i tradycja utworu, granego od setek lat z niezmiennym powodzeniem i - po "Hamlecie" - najbardziej popularnego z dzieł Szekspira.

"Makbet" nie jest sztuką w pełnym znaczeniu tego słowa historyczną. Legenda o Makbecie splotła się tu z fikcją literacką i niełatwo byłoby doszukać się autentyku historycznego. Szekspir oparł się na ostatniej, znanej mu wersji historycznej Holinsheda, która napisana została w pięćset lat po wydarzeniach, o których mówi. Akcja sztuki rozgrywa się bowiem w Szkocji - na początku XI wieku, a Holinshed żył w drugiej połowie XVI w. i nic dziwnego, że historię wzbogacił... legendami. Nie to jest jednak ważne.

Dzieło Szekspira należy rozpatrywać jako tragedię ludzką, dramat rządzących i rządzonych. Jak słusznie pisze w programie do sztuki jej reżyser Zygmunt Hübner, jest tu żądza władzy i chorobliwe ambicje, ale jest tu również obnażony cały potworny i precyzyjny mechanizm utrzymywania władzy przez tyrana.

Na koniec - jeszcze jedno słowo o inscenizacji, które podszepnęli mi koledzy redakcyjni -

warto rozważyć czy wszystkich przerw między poszczególnymi scenami nie należałoby wypełnić muzyką? Wówczas nie będzie słychać krzątaniny na scenie - przy podniesionej - kurtynie i lepiej podtrzyma to nastrój. I wreszcie rada dla Czytelników:

Zobaczcie, koniecznie zobaczcie "Makbeta" w inscenizacji Teatru Wybrzeże!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji