Artykuły

Mierzwa?

Wolszczak i Poniedziałek nie mogąc schować się za efektowną inscenizacją czy wielką obsadą, pozostawieni sami sobie, dobitnie demaskują swój brak umiejętności aktorskich i natrętne posługiwanie się warsztatem w miejsce rzetelnej pracy artystycznej - o "Nigdy nie zakocham się" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza z Teatru Capitol w Warszawie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Najnowsza produkcja Teatru Capitol w Warszawie pomyślana została jako kura znosząca złote jaja. Przedstawienie ma wszystkie niezbędne ku temu elementy: dwuosobowa obsada z tzw. "nazwiskami" na afiszu (Grażyna Wolszczak oraz na zmianę: Piotr Gąsowski i Jacek Poniedziałek), prosta przestrzeń z niezmienną dekoracją, miłość w tytule i - wg zapowiedzi - połączenie kryminału i komedii romantycznej. Teoretycznie powinno to gwarantować rzetelnie przygotowaną rozrywkę, skoro zajął się tytułem specjalista od komedii i fars, Grzegorz Charpkiewicz, a całość jest inscenizacją tekstu Cezarego Harasimowicza. Teoria z praktyką jednak cokolwiek się rozminęły.

Historia nie jest od samego początku oczywista. Oto w gustownie urządzonym pokoju hotelowym spotyka się dwoje ludzi. On jakiś nerwowy, dziwnie pośpieszny, ona przesadnie wyluzowana, ale też z jakąś skrywaną tajemnicą. Intryga szybko się wyjaśnia - słyszymy z radia, że dopiero co doszło do zuchwałej kradzieży drogocennego kamienia. I zaczyna się robić znajomo. Dalszy ciąg spektaklu to dwuosobowa wersja "Policjantów i złodziei" dla dorosłych: przepychanki łóżkowe, otwieranie i zamykanie sejfu, niewyobrażalna ilość podróbek klejnotu, które pojawiają się i znikają kiedy chcą, wzajemne zdrady, nieufność i kłamstwa. Całość dąży do szczęśliwego zakończenia (choć niepewne to szczęście), co od początku jest jasne. I choć brzmi to jak streszczenie pierwszej lepszej farsy, może nawet dość śmiesznej, wcielone na scenie bawi nieszczególnie.

Choć wydawać by się mogło z powyższego szkicowego streszczenia, że scena aż kipi od natłoku wydarzeń, tak naprawdę niewiele się na niej dzieje. Duża część przedstawienia opiera się na gadaniu: postaci obrzucają się wzajemnymi pretensjami dotyczącymi przeszłości, podważają wzajemnie swoje zdanie, okazują nieufność. Zagadanemu na śmierć widzowi poważnie grozi, że zagubi się w natłoku otwartych i zamkniętych sejfów, o podróbkach klejnotu podkładanych w miejscu oryginalnego egzemplarza nie wspominając. Zwłaszcza że deklaracje postaci i ich czyny nie idą w parze - co jeszcze samo w sobie nie jest niczym złym - zaś ta nierównoległość jest przeprowadzana wyjątkowo nieczysto. Jeżeli bohaterowie przedstawienia nie nadążają za jego akcją, ale widz może ją śledzić, wszystko jest w porządku. Jednak jeśli widownia nie jest pewna, kto zamknął w sejfie skradziony klejnot, czy też jego kopię, a dla przebiegu wątłej akcji tej sztuki są to istotne pytania, to znak, że dzieje się źle.

To gadanie zresztą, które uprawiają bohaterowie, opiera się na wątłej jakości dialogach. Puentująca sporą część swoich kwestii eleganckim słowem "mierzwa" bohaterka wpisuje się w szereg konwencjonalnych bohaterek słabych filmów sensacyjnych. Mężczyzna przy jej boku to równie przewidywalny typ macho, z tych co to "raz na wozie, raz pod wozem". Po scenie biegają zatem jedynie ogólnie nakreślone typy, bez charakteru, dające aktorom niewielkie pole do popisu. Wystarczy nauczyć się tekstu, opanować podstawowe sytuacje i - na scenę!

Aktorzy nie potrafią porwać widowni. Nie wspiera ich na scenie reżyseria, której prawie nie widać. Dialogi szeleszczą papierem, emocje wygrywane są sztampowo, Wolszczak i Poniedziałek nie mogąc schować się za efektowną inscenizacją czy wielką obsadą, pozostawieni sami sobie, dobitnie demaskują swój brak umiejętności aktorskich i natrętne posługiwanie się warsztatem w miejsce rzetelnej pracy artystycznej. Efektem jest niskiej jakości spektakl, produkcja obliczona na szybki zarobek przy minimalnym nakładzie kosztów. Jakby autorzy "Nigdy nie zakocham się" zapomnieli, że nad komediami można pochylić się jak nad przedsięwzięciem prawdziwie artystycznym, że objazd po kraju to nie zawsze chałtura.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji