Artykuły

Socrealizm króluje w Ludowym

- Gdy zostałem dyrektorem Ludowego, zacząłem zastanawiać się, skąd biorą się problemy z określeniem tożsamości tego teatru. Doszedłem do wniosku, że brakuje w nim rozliczenia się z przeszłością. Podobnie zresztą jak w innych teatrach, działających na terenach postindustrialnych. Wymyśliłem więc, że dobrze byłoby te nasze problemy skonfrontować z innymi. Dlatego powołałem festiwal miast postindustrialnych - mówi Jacek Strama, dyrektor Teatru Ludowego, o Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Post Soc w Nowej Hucie.

Z Jackiem Stramą, dyrektorem Teatru Ludowego, o Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Post Soc" w Nowej Hucie rozmawia Joanna Weryńska.

Dlaczego postanowił Pan zorganizować festiwal, na którym zostaną pokazane nawiązujące do socrealizmu przedstawienia?Czyżby tęsknił Pan za komunizem?

- Nie. Prezentowanymi w ramach festiwalu spektaklami chcę przywołać tamten czas, po to, by wywołać u widza śmiech przez łezkę, ale nie łezkę sentymentalizmu, tylko poczucia, że tyle czasu nam przez ten komunizm bezpowrotnie uciekło.

Podczas festiwalu zostaną pokazane spektakle powstałe w miastach postindustrialnych, takich jak Nowa Huta.

- Gdy zostałem dyrektorem Ludowego, zacząłem zastanawiać się, skąd biorą się problemy z określeniem tożsamości tego teatru. Doszedłem do wniosku, że brakuje w nim rozliczenia się z przeszłością. Podobnie zresztą jak w innych teatrach, działających na terenach postindustrialnych. Wymyśliłem więc, że dobrze byłoby te nasze problemy skonfrontować z innymi. Dlatego powołałem festiwal miast postindustrialnych. Pierwotnie nazwałem go "w sosie socu", bo choć dania główne mogą być różne, otoczka pozostaje zawsze ta sama. Ale największym problemem okazały się jak zwykle pieniądze. Bardzo trudno było je zdobyć.

Jednak udało się Panu zaprosić na festiwal nie tylko teatry z Polski, ale i z zagranicy.

- Tak, do Krakowa przyjadą zespoły z Białorusi, Irkucka, Katowic i Łodzi. Od 5 do 14 czerwca widzowie będą mogli zobaczyć w sumie 8 spektakli.

Na pewno wydarzeniem będzie "Brygada szlifierza Karhana". To najbardziej socjalistyczna sztuka, jaką znam. W 1949 roku Kazimierz Dejmek otworzył tym spektaklem nowy etap działalności łódzkiego teatru. Było to przedstawienie o robotnikach i dla nich.

To, co mamy w "Brygadzie..." wyreżyserowanej przez Remigiusza Brzyka jest jak najbardziej aktualnym splotem teatru i polityki. Kolejnym wydarzeniem, którego widzowie nie powinni przegapić, jest spektakl "Woyzeck" wg Georga Buchnera.

To chyba jeden z pierwszych sygnałów jakie daje niezależny teatr na Białorusi. Wyreżyserowany przez Monikę Dobrowlańską spektakl opowiada o poszukiwaniu tożsamości. Idealnie wpisuje się więc w nasze poszukiwania repertuarowe.

Czy w festiwalu wezmą udział także spektakle Teatru Ludowego?

- "Symfonia locatoris" pokazana zostanie w zupełnie nietypowym miejscu, między naszym teatrem a najbliższym blokiem. Zaprosiliśmy naszych sąsiadów, żeby oglądali sobie ten spektakl ze swoich balkonów. Chcemy, żeby ściana bloku była naturalną lożą teatralną. Widzowie będą też mogli obejrzeć "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna".

W ramach "Post Socu" wystąpi też Janusz Radek.

- Zobaczymy go w spektaklu muzycznym "La Dolce NRD". Jego akcja rozgrywa się w jednym z berlińskich, prawie zachodnich kasyn. Janusz Radek wraz z konferansjerem w osobie Marka Frąckowiaka wprowadzą widzów w klimat rodem z niemieckiego kabaretu.

Czy festiwal będzie miał charakter konkursu?

- Tak. Grand Prix przyzna jury pod przewodnictwem prof. Michała Anioła Bogusławskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji