Czekając na Godota
Piątkowa scena teatralna wznawia inscenizację Macieja Prusa z roku 1971. Wówczas krytyka oceniła ją jako jedno z najwybitniejszych przedstawień Teatru TV, podkreślając szczególnie wybitne walory aktorskie spektaklu. A przypomnijmy, że w sztuce Becketta grają m. in. Zbigniew Zapasiewicz, Wiesław Michnikowski, Marian Kociniak, Roman Wilhelmi. Zwrócono również uwagę na niezwykle sugestywną scenografię Zofii Wierchowicz -. jak pamiętamy, straszliwa Golgota człowieka rozgrywa się tu na wzgórzu będącym... kupą śmieci. Interesujący jest w tej inscenizacji motyw ukrzyżowania, pogłębiający okrutny, przerażający obraz niepokojów ludzkiej egzystencji. Dzięki kamerom telewizyjnym, wyrazistym zbliżeniom - powstała bardzo sugestywna atmosfera spektaklu.
Ciekawe, jak dziś, po dwudziestu blisko latach, odczytamy to klasyczne arcydzieło awangardy z lat pięćdziesiątych. Jedno jest pewne - jego forma, pozbawiona tradycyjnej fabuły i tradycyjnej konstrukcji psychologicznej, nie będzie nas już dziś tak szokować. Czy jednak ostra wymowa "teatru absurdu" nie przeżyła się? Może już dziś zaprotestujemy przeciwko groteskowej beznadziejności, jaka przebija z tej sztuki, w której utrwalone zostały niepokoje świata już powojennego? Jednak "Czekając na Godota" to również sztuka o nadziei i tęsknocie, a więc o sprawach, które zawsze determinują ludzki los.