Artykuły

Metafizyka na deskach teatru

Zapewnili, że Czechowa brzytwą nie pocięli, lecz do klasycznej konwencji też nie przykuli się łańcuchem. Sztuki genialne, ale i piekielnie trudne. Proste, a jednak skomplikowane, pełne niedomówień, pauz, zawieszeń. Jak z twórczością rosyjskiego mistrza poradzi sobie bydgoski Teatr Polski? - przed premierą "Trzech sióstr", pierwszej części projektu "Czechow Saga", pisze Katarzyna Bogucka w Expressie Bydgoskim.

Na pierwsze danie idą "Trzy siostry". Premiera tego tytułu już w sobotę. W kolejce czeka "Czajka", a na deser widzowie skosztują "Płatonowa". W planach jest wystawianie wymienionych spektakli dzień po dniu, a w lipcu zapowiada się maraton, czyli wszystkie przedstawienia podane "ciurkiem" (ma to zająć podobno sześć, siedem godzin, ale spokojnie, teatr chce uraczyć widzów jadłem i napitkiem).

Artystyczny serial pod tytułem "Antoni Czechow" reżyserują w kolejności: Paweł Łysak, Wiktor Rubin i Maja Kleczewska. Przewiduje się, że dzieła, prezentowane zresztą w jednej scenografii, mają być całością, którą łączy dominujący w twórczości Czechowa motyw poszukiwania miłości, szczęścia, motyw dojrzewania i bolesnego czasem odkrywania życiowych dróg. - Do Czechowa podchodzimy z pietyzmem - przyznał Paweł Łysak, reżyser "Trzech sióstr", którego zapytano, czy jego spektakl naprawdę będzie klasyką, czy jednak scenicznym "odlotem". - Zresztą co to znaczy odlot? - odwrócił pytanie dyrektor. - Nie będzie firanek, falbanek, wstążeczek. Kostiumy? Może się pojawić mundur wojskowy, suknia wieczorowa. U Czechowa najważniejsza jest metafizyka. Przygotowanie takiego spektaklu jest bardzo trudne. Pojawia się historia barona, który zginął w pojedynku, ktoś przegrał dom w karty, spłonęło pół miasta, itp., ale te wydarzenia słyszymy jedynie w opowieści. Nie ma typowej akcji.

Muzyka do "Trzech sióstr" to jakby hybryda złożona ze spuścizny kilku kultur. Piotr Bukowski do spółki z Igorem Nikoforowem chciał stworzyć z dźwięków nową przestrzeń: ani typowo rosyjską, ani polską. Po prostu nową. Wyszedł od tradycyjnych pieśni rosyjskich, zainspirowały go też pieśni ukraińsko-polskie z Polesia.

Scenografia oddana została w ręce Pawła Wodzińskiego. - Gdy po latach wróciłem do Czechowa, uznałem, że u niego zawsze mówi się o domu, że dom dosłowny i metaforyczny jest w jego twórczości stale obecny. W "Płatonowie" mamy dom zadłużony, w "Czajce" dom, który nie ma właściciela, w "Trzech siostrach" dom, który chce się opuścić.

Czy artyści i widzowie zasiądą dookoła wielkiego stołu, czy do popicia dostaną herbatkę z samowaru? Na pewno będą trzy siostry. - Zagram najstarszą, Olgę, nauczycielkę w gimnazjum - mówi Marta Ścisłowicz, aktorka TP. Marta Nieradkiewicz zaś to zbuntowana, zdradzająca męża Masza, czyli średnia siostra. Magdalena Łaska pokaże się nam jako najmłodsza z nich, Irina. Pełna nadziei, radości. Marta Nieradkiewicz mówi, że Czechow dla niej to puzzle z kilku tysięcy kawałków. Ułożenie ich to skomplikowana sprawa, ale satysfakcja, gdy się to uda, jest ogromna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji