Artykuły

Pani Hanka i mężczyźni

Pani Hanka (gra ją Ewa Borowik) w nowej komedii satyrycznej na scenie "Kwadratu" jest kobietką bardzo piękną - co oko raduje, niezbyt rozgarniętą - co bawi, i wyrafinowanie kokieteryjną - co zbliża ją do popularnej bohaterki powieści Dołęgi Mostowicza, ale tylko pozornie. Postać tej pani Hanki, jej sposób bycia niewiele ma wspólnego z manierami salonów przedwojennej dyplomacji. Za to ewidentne nieporozumienie winiłbym chyba reżysera przedstawienia - Edwarda Dziewońskiego; boć przecież nie panią Borowik, nie Antoniego Marianowicza, który w jubileuszowym prezencie dla "Kwadratu" skroił bardzo zgrabny scenariusz wg "Pamiętnika pani Hanki" Tadeusza Dołęgi Mostowicza.

Teatr "Kwadrat" świętuje tym przedstawieniem 5-lecie, grając - jak zawsze - przy kompletach na widowni. Bardzo potrzebna była w Warszawie ta scena, prawdziwy i jedyny w stolicy teatrzyk bulwarowy -- w najlepszym tego słowa znaczeniu. Edward Dziewoński uczynił zeń Mekkę dla stroskanych, zmęczonych, poszukujących pogodnej rozrywki. I na ogół nie zawodził swojej publiczności, ratując się - gdy było trzeba - własnym doświadczeniem reżyserskim i poczuciem humoru, oferując w każdym przedstawieniu sporą dawkę dobrego komediowego aktorstwa.

Tak jest i w tym przypadku, gdy przymknąć oko na podejrzaną zalotność tytułowej bohaterki. W spektaklu bierze udział cały bez mała zespół "Kwadratu". Marianowicz wycisnął z powieści Dołęgi Mostowicza dostateczną liczbę wdzięcznie zarysowanych postaci i charakterów, by starczyło ich dla wszystkich; nawet dla suflerki - Barbary Książek, nawet dla inspicjenta - Mariana Czyżewskiego. Liczą się tu jednak przede wszystkim panowie, a wśród nich - niezawodni gwiazdorzy naszej komedii związani z teatrem Dziewońskiego.

I tym razem prym wiedzie doskonały Jan Kobuszewski, choć przypadła mu tylko epizodyczna rola Mr Philipsa pod koniec przedstawienia. Nie było na naszych scenach tak wspaniałej satyry aktorskiej na bogatego amerykańskiego polonusa, jaką stworzył w "Kwadracie" ten arcy mistrz polskiej komedii. Tuż obok niego - niezawodny Edward Dziewoński tworzy stylową postać przedwojennego karciarza i lowelasa w roli stryja Albina. Bawią: Andrzej Zaorski - arystokrata - degenerat Toto, Janusz Gajos i Józef Korzeniowski - as przedwojennego kontrwywiadu i jego asystent, Jarema Stępowski - aż w trzech rolach: kelnera, szpicla i emerytowanego ambasadora, Włodzimierz Press i pozostali. Odnotować należy również udział Barbary Rylskiej, jako gwiazdy przedwojennej piosenki. Nie tylko zresztą jej rola, ale i wszystkie inne napisane zostały przez Antoniego Marianowicza ze znajomością zespołu aktorskiego, jak gdyby pod konkretnych wykonawców. Tym większe mają możliwości popisu.

Przedstawienie umilają piosenki z muzyką Jerzego Wasowskiego. Scenę dekoruje bardzo pomysłowa scenografia Mariana Kołodzieja i niezbyt gustowne kostiumy tego samego autorstwa. Pomimo zastrzeżeń - polecam. Trudno dziś bowiem w warszawskich teatrach o lepszą zabawę...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji