Warszawa. Mocny początek Nowego Teatru
Krzysztof Warlikowski znowu prowokuje. Nową sztuką pyta o moralny sens ofiary z własnego życia oraz burzy nasze niezłomne przekonania na temat ofiarowania.
W sobotę najważniejsze wydarzenie sezonu teatralnego - premiera "(A)Pollonii" [na zdjęciu], pierwszego spektaklu, jaki pod szyldem Nowego Teatru przygotował Krzysztof Warlikowski, jeden z najważniejszych obecnie reżyserów nie tylko w Polsce, ale i Europie.
Warlikowski sięgnął po dramaty antyczne Eurypidesa i Ajschylosa. Połączył je z reporterskim tekstem Hanny Krall, prozą J.M. Coetzego, Jonathana Littella i innych pisarzy. Posłużyły mu one za pretekst do zmierzenia się z problemem ofiary i oddania własnego życia. Bohaterkami sztuki uczynił trzy kobiety: mityczne Ifigenię, Alkestis oraz Apolonię Marczyńską, bohaterkę reportażu Hanny Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem".
Ifigenia ma przed wojną trojańską zostać złożona w ofierze bogom, aby ci zechcieli sprzyjać planom jej ojca - Agamemnona. Alkestis decyduje się umrzeć za swojego męża Adneta, który otrzymał od Apolla osobliwy dar - możliwość dalszego życia, jeżeli znajdzie się ktoś gotowy umrzeć za niego. Apolonia Marczyńska, matka trójki dzieci, której mąż poszedł walczyć do lasu, decyduje się ukrywać podczas wojny Żydów. Kobieta ginie z rąk nazistów.
- Ofiarowanie życia budzi w ludziach podziw. My zajmujemy się konsekwencjami tego czynu i tymi, którzy pozostają. Zastanawiamy się, co dla nich oznacza to poświęcenie, jak starają się dalej żyć - tłumaczy Piotr Gruszczyński, dramaturg, który pracował razem z Warlikowskim nad adaptacją tekstów. A reżyser dodaje, że jedno z pytań brzmi: do jakiego stopnia te kobiety są gotowe na takie poświęcenie?
Warlikowski przygotował spektakl z gronem zaufanych ludzi. Na scenie zobaczymy m.in. Macieja Stuhra, Maję Ostaszewską, Magdalenę Cielecką, Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik, Jacka Poniedziałka i Andrzeja Chyrę. Muzykę skomponował Paweł Mykietyn, a scenografię zaprojektowała Małgorzata Szczęśniak.
Zespół pracuje nad spektaklem od roku. Już wtedy aktorzy wiedzieli, że zainaugurują nim działalność Nowego Teatru. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że musi być czymś więcej niż przedstawieniem. Musi być sygnałem, naszą wypowiedzią. Chcemy nim widza podrażnić - tłumaczy Maciej Stuhr. - Mój bohater, Agamemnon, po powrocie z wojny wygłosi przemowę: "Być może macie państwo więcej szczęścia ode mnie, bo nie musieliście zabijać, ale na pewno nie jesteście lepsi". Może widzowie poczują się przez chwilę niekomfortowo i będą chcieli się z taką prawdą zmierzyć? - pyta aktor. Przyznaje, że praca nad przedstawieniem jeszcze trwa, a nawet, że kilka dni temu wypadła z niego jedna z kluczowych scen. - Stwierdziliśmy, że nie tędy droga. Jesteśmy gotowi, by dać premierę, ale spektakl będzie nabierać kształt, gdy będziemy go grać - tłumaczy.
Sztuka będzie mieć drugą, europejską premierę, w lipcu na festiwalu w Awinionie. Ale czy temat ofiarowywania siebie w służbie innym czy ojczyźnie, który zdaje się być bardzo polski, zrozumie międzynarodowa publiczność? - Teatr Krzysztofa jest tak popularny za granicą, bo mówi językiem uniwersalnym. On szuka rozwiązań teatralnych czytelnych na całym świecie, ale nie ucieka od polskich aspektów - uważa Stuhr.
Zdaniem Warlikowskiego te "polskie aspekty" mają uniwersalny wymiar. - Czy moralne jest ratowanie innych, gdy ma się trójkę dzieci i czwarte w brzuchu? Czy moralne jest przyjmowanie ofiary z życia żony, czy moralne jest zaproponowanie swojego? - pyta reżyser. Nie powinniśmy liczyć na to, że otrzymamy prostą odpowiedź.
Centrum Kultury Koneser
ul. Ząbkowska 27/31
premiera: 16.05, godz. 18
Bilety: 54-108 zł