Artykuły

Berlin. Parodia Hitlera w musicalu Mela Brooksa

Komedia musicalowa Mela Brooksa pt. "Producenci" ma w tym tygodniu swą premierę w Berlinie. Na świecie musical odniósł sukces, ale w Niemczech jest wydarzeniem wyjątkowym. Towarzyszy mu bowiem pytanie: Czy Niemców tak samo rozbawi parodia Hitlera oraz tańczący w formacji swastyki SS-mani?

- Jestem prawdopodobnie pierwszym Żydem, który zarobił na Hitlerze naprawdę dużo pieniędzy - żartował kiedyś sam Mel Brooks (na zdjęciu).

"Producenci" to sztuka oparta na jego filmie z 1968 r. Księgowy Leo Bloom oraz producent teatralny Maks Bialystock zamierzają wyłudzić od starszych pań dwa miliony dolarów na produkcję przedstawienia, znaleźć najgorszą sztukę, jaką kiedykolwiek napisano i wystawić ją na Broadwayu, a po klapie - zgarnąć pozostałe pieniądze i uciec do Rio.

Ich wybór pada na pronazistowski musical pt. "Wiosna dla Hitlera". Zatrudniają najgorszego znanego im reżysera oraz najgorszych w Nowym Jorku aktorów. Lecz to nie sztuka, ale misterny plan producentów okazuje się niewypałem: nowojorska

publiczność uznaje musical za doskonałą satyrę, która okazuje się hitem sezonu.

Od chwili premiery na Broadwayu w 2001 r. musical zarobił na całym świecie ponad miliard dolarów. Był wystawiany m.in. w Tel Awiwie, a nawet w Austrii, ojczyźnie Hitlera, gdzie jednak spotkał się z mniejszym zainteresowaniem, niż oczekiwano.

Od 17 maja oglądać go będzie publiczność w berlińskim Admiralspalast, zbudowanym w latach 20. ubiegłego stulecia i ponownie otwartym w 2006 r. Loża byłego dyktatora wciąż należy do najlepszych miejsc w tym teatrze.

Na fasadzie budynku Admiralspalast przy jednej z centralnych ulic Berlina od kilku tygodni powiewają małe flagi do złudzenia przypominające czerwone sztandary nazistowskie ze swastyką. Różnią się jedynie tym, że czarny znak swastyki zastąpiono... preclem.

Według mediów nawet to wywołało zaniepokojenie mieszkańców, którzy dzwonili na policję, informując o prowokacji. W Niemczech rozpowszechnianie symboli nazistowskich jest zakazane, jednak podczas spektaklu na pewno ich nie zabraknie.

- Publiczność z młodszego pokolenia raczej będzie śmiać się z parodii Hitlera i wszystkich gagów. Ale można sobie wyobrazić, że ludzie starsi, którzy przeżyli wojnę, wcale nie bawiliby się zbyt dobrze" - przyznała rzeczniczka Admiralspalast Lone Bech. Według niej sprzedaż biletów idzie powoli. - Zainteresowanie nie jest dużo większe niż innymi spektaklami - dodała.

W jednym z wywiadów Mel Brooks wyraził przekonanie , że publiczność w stolicy Niemiec, gdzie życie kulturalne tętni, właściwie zrozumie intrygę sztuki. - To wcale nie jest musical o Hitlerze, nazizmie czy III Rzeszy, ale o dwóch żydowskich cwaniakach - zauważył.

Nie jest pewne, czy przyjedzie on na berlińską premierę. - Obawiam się, że gdzieś mógłby czatować jakiś snajper, który uzna, że obraziłem dobre imię Hitlera - żartował 82-letni Brooks w rozmowie z niemieckim magazynem "Tip". - Może wpadnę nieco później.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji