Artykuły

Upiorny seans

"Demony" - sztuka współczesnego szwedzkiego dramaturga Larsa Norena - to aktorski kwartet z nieboszczykiem w tle

Bezdzietne małżeństwo Frank i Katarzyna zaprasza do siebie sąsiadów, rodziców dwójki dzieci - Jennę i Tomasza. Chociaż goście tego nie wiedzą, spotkanie jest rodzajem stypy - Frank przywiózł do domu urnę z prochami matki, a nazajutrz odbędzie się pogrzeb.

W inscenizacji Piotra Kruszczyńskiego początkowo różnice między dwiema parami podkreśla wszystko, co zewnętrzne: strój, tematy, które podejmują w rozmowie, sposób, w jaki zwracają się do innych. Bezdzietni mówią niemal wyłącznie o seksie, obdarzeni potomstwem - o dzieciach i troskach z nimi związanych. Jednak pozór komedii typów szybko pryska - wszyscy oni są samotni. Za samotność mszczą się na najbliższych. Nienawidzą się i kochają jednocześnie.

Świetnym pomysłem na tę inscenizację jest rozegranie jej w geometrycznej, zimnej przestrzeni (scenografia Marka Brauna). Mieszkanie wypełnia kilka sprzętów, a salon, toaleta i prysznic to ruchome, otwarte z jednej strony pleksiglasowe gabloty. Gdy bohaterowie wchodzą do nich, wyglądają jak żywe eksponaty z muzeum. W tej sztuce granica między grą a cierpieniem zaciera się. Zachowania bohaterów nie da się jednoznacznie zakwalifikować - każde może być wołaniem o pomoc, reakcją obronną albo wyrachowaną grą.

Czwórka aktorów: Katarzyna Galica (Katarzyna), Marta Waldera (Jenna), Marcin Kuźmiński (Frank) i Rafał Dziwisz (Tomasz), doskonale porusza się między psychologizmem, naturalizmem, groteską i lirycznym skrótem.

Frank, który przez całą noc prowadził słowne potyczki z pozostałymi bohaterami, w finale sztuki wychodzi z mieszkania z urną z prochami. Jego towarzysze milczą. Frank jest bezradny jak wszyscy - śmierci nie zagada. Nauką, która pozostaje po upiornym, wielogodzinnym seansie ze śmiercią w tle, jest uświadomienie sobie przez wszystkich bohaterów własnej śmiertelności, współczesne memento mori. Przypomnienie banalnej prawdy, że śmierć dotyka każdego z nas, prowadzi do pokory, która może uchronić człowieka przed demonami trywialności, pychy - sugeruje Noren. Interpretacja Kruszczyńskiego podkreśla jeszcze jedną siłę, która chroni przez beznadzieją "pustego świata". Jest nią miłość - czasem ułomna, czasem zaprawiona okrucieństwem, a jednak niezniszczalna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji