Artykuły

O biografiach

Dlaczego nie mamy biografii polskich reżyserów? - pyta w cotygodniowym felietonie pisanym dla e-teatru Michał Zadara

Ze wszystkich książek o teatrze chyba najbardziej mi się przydały biografie reżyserów. Problem w tym, że nie mamy zbyt wielu biografii reżyserów polskich. Zastanawiam się - dlaczego?

Sprecyzuję, o co mi chodzi. Nie mam na myśli mądrych analiz kolejnych spektakli wielkich reżyserów. Takich książek jest kilka - na przykład bardzo skądinąd ciekawe książki Grzegorza Niziołka o Lupie i Warlikowskim - ale niespecjalnie dużo się z nich nauczyłem. Nie dlatego, że nie są ciekawe - może są nawet zbyt mądre, bym umiał z nich wyciągnąć wnioski dla własnej pracy.

Istnieje za to wiele biografii niemieckich reżyserów - i to biografii nie pisanych dla teatrologów - tylko dla ludzi, którzy w ogóle interesują się teatrem - i to w nich można znaleźć wiele informacji, które pozwalają komuś takiemu jak ja, praktykowi teatralnemu, coś zrozumieć o tym, jak się łączy droga życiowa pewnych artystów z ich spektaklami.

Na przykład: z biografii Castorfa dowiedziałem się między innymi, że pierwszą płytą jaką kupił młody Frank za własne pieniądze były piosenki Rolling Stones'ów w interpretacji wybitnego czeskiego szansonisty Karela Gotta. I to właściwie tłumaczy całą estetykę Castorfa - ostry rock'n'roll podany w gęstym sosie wschodnioeuropejskiego dansingu. Dowiedziałem się też, że Castorf miał zawsze dobre relacje z rodzicami (jego ojciec miał prywatny sklep z artykułami żelaznymi we wschodnim Berlinie), oraz że na studiach czytał wszystko i że umiał w dyskusjach przekonać każdego do swojej racji. To są ważne informacje dla kogoś, kto się zastanawia, na jakim podłożu powstają tak piękne spektakle.

Z Biografii Petera Steina z kolei dowiedziałem się, że Stein pochodzi z tak zwanego dobrego domu, i że chodził do bardzo tradycyjnego liceum z zajęciami z greki i łaciny. Stąd też był w stanie przetłumaczyć "Oresteję" na nowo i wystawić ją we własnym tłumaczeniu.

Nie mam tego typu informacji o polskich reżyserach, których podziwiam. Nikt nie napisał o świecie, w którym dorastał Krystian Lupa, czy o Moskiewskich studiach Jerzego Jarockiego: co robili studenci w wolnym czasie, jakiej muzyki słuchali, jakie filmy oglądali? Seria "A to Polska Właśnie..." dawno temu wydała fantastyczną książkę o Kantorze, z której takich rzeczy można się było dowiedzieć - ale jest to wyjątek potwierdzający regułę. Oprócz Kantora, nikt z naszych największych reżyserów nie został sportretowany w takiej biografii. A przecież i Konrad Swinarski, i Jerzy Grotowski mieli na tyle barwne życie w teatrze i poza teatrem, że z opisu ich życia wyszedłby portret całego PRL-u.

No więc pora zadać pytanie: dlaczego nie ma biografii Lupy, Grotowskiego, Jarockiego, Swinarskiego? Nie mówiąc o Warlikowskim, Jarzynie czy Trelińskim, których życia - mimo tego że sporą część swojej kariery mają przed sobą - także zasługują na opisy, nawet jeśli niepełne? Powodów jest oczywiście kilka - i żaden z nich nie jest wystarczający, by wyjaśnić ten zadziwiający brak w naszej kulturze teatralnej.

Po pierwsze, jest to kwestia szeroko pojętej prywatności, a za tym skrywanej homofobii. Sadzę, że wciąż wśród teatrologów panuje przeświadczenie, że o pewnych rzeczach się nie mówi, a na pewno nie pisze. I tak pisząc o powyższych osobach, o ich życiu, fascynacjach i zajęciach, nie można by pominąć faktu homoseksualności wielu z nich. A to już jest rzeczą kłopotliwą dla badaczy: na przykład pytanie o seksualność Grotowskiego jest, o ile wiem, pytaniem tabu wśród Grotowskologów. Tak samo seksualność Swinarskiego - mimo, że żona Swinarskiego się publicznie na ten temat wypowiadała - nie jest tematem, o którym teatrolodzy piszą swobodnie. A pisząc poważny opis życia jakiegokolwiek artysty, wypadałoby jednak opisać też jego lub jej miłości. I o ile w przypadku typowo heteroseksualnych biografii to nie stanowi problemu - nikt nie wstydzi się pisać o kolejnych żonach Adama Hanuszkiewicza - tak już wspominanie o gejowskiej estetyce "Księcia Niezłomnego" wywołuje dziwny niesmak.

Kolejnym powodem tego braku jest to, że po Polsku w ogóle pisze się mało biografii - po prostu chyba nie ma takiej tradycji. Zrozumiałem to, kiedy kupiłem biografię Michnika napisaną oryginalnie po francusku.

Po trzecie, można tym obwinić słaby rynek książek w Polsce. Polacy w ogóle czytają mało książek - więc kto by chciał czytać biografię Warlikowskiego? Sadzę jednak, że więcej osób by chciało przeczytać jego biografię, niż filozoficzną analizę jego spektakli - a przecież książka Niziołka została wydana; jakieś wydawnictwo to sfinansowało.

Zostaje wytłumaczenie najogólniejsze - nikomu się nie chce tego robić. Teatrolodzy wolą pisać kolejne recenzje lub kolejne opisy teatru dworskiego w Hiszpanii niż się zająć biografiami współcześnie żyjących lub niedawno umarłych reżyserów.

Więc niniejszym namawiam kolegów teatrologów: napiszcie kilka biografii. Na początek mogą być te oczywiste: Osterwa, Schiller, Grotowski, Swinarski, Jarocki, Lupa. Nasza kultura teatralna bardzo by na tym zyskała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji