Artykuły

Wariat, zakonnica, czarownice, widma...

Co pewien czas jakaś tęsknota gna mnie, cepra urodzonego nad Bałtykiem, do Zakopanego. Od wielu lat te same nogi, które w dzień odpadają mi na górskich bezdrożach, wieczorem lunatycznie niosą mnie pod adres Chramcówki 15, do Teatru im. Stanisława Ignacego Witkiewicza - jedynego w swoim rodzaju schroniska dla ludzi wrażliwych, gdzie można rozgrzać się legendarną już gorącą herbatą i... Sztuką. Ze wszystkich zakątków kraju, ba - świata, pielgrzymują tu niedobitki "teatrałów", którzy ocaleli z pogromu kultury. Zbierają się w zaciszu podgiewonckiego teatru, jak pierwsi chrześcijanie w rzymskich katakumbach. Odurzeni niepowtarzalnym tatrzańskim powietrzem, podnieceni majestatycznym pięknem gór.

Zespół Andrzeja Dziuka, podpisujący się nazwiskiem autora "Nowego Wyzwolenia", dziedziczy po swoim duchowym ojcu pogardę dla "umysłowej tandety" i kult dla "artystycznej misji teatru", a przede wszystkim skłonność do prowokacyjnej skrajności twórczego i myślowego indywidualizmu, co nieżyczliwym wydaje się kabotyństwem, a pokaźnemu gronu sympatyków przywraca wiarę w sens teatru jako "miejsca dla przeżywania sztuki".

Oczywiście Teatr Witkacego, jak każdy żywy, dynamiczny organizm, miewa swoje lepsze i gorsze okresy, czego sam doświadczyłem na własnej skórze. Podczas niedawnej wizyty w Zakopanem znalazłem go w znakomitej kondycji artystycznej, serwującego spektakl za spektaklem, obleganego przez tłumy widzów. Sądzę, że "staremu" zespołowi Dziuka dobrze zrobiła transfuzja świeżej aktorskiej krwi piątki tegorocznych absolwentów szkół teatralnych. Z Krakowa przybyli: Adrianna Jerzmanowska, Katarzyna Sobczak, Andrzej Bienias i Włodzimierz Ciborowski, a z Wrocławia - Maciej Stępniak. Całą grupę Dziuk przedstawił w sierpniowej premierze "Wariata i zakonnicy" Witkacego. Widzowie, ściśnięci gęsto, z wysokości podium małej sceny oglądają to przedstawienie grane za solidnym okratowaniem na przepastnej widowni w sterylnym, śnieżnobiałym płóciennym tunelu. Debiutanci żarliwie walczą o prawo człowieka do buntu przeciwko wszelkim normom społecznym i naukowym zadającym gwałt osobowości jednostki. Jerzmanowska (Siostra Barbara), Stępniak (dr Burdygiel) i Ciborowski (dr Grun) groteskowo wyszydzają międzynarodówkę "psychicznych morderców". Andrzej Bienias (Walpurg) i Katarzyna Sobczak (Siostra Anna) zjednują publiczność, szczególnie rówieśników, bezpretensjonalną naturalnością swej młodości. Szczerze, bez teatralnej pozy, bronią godności "wszystkich wariatów świata". Odważnie pogrążają się w mroku ludzkiej natury, pokonują kręgi egzystencjalnego wtajemniczenia od miłości po śmierć. Ktoś powie, że taka psychologiczna wiwisekcja sprzeczna jest z Witkacym, który jakoby w "Wariacie i zakonnicy" zażartował sobie z psychoanalizy. Ja jednak jestem po stronie Dziuka, któremu udało się przełożyć bluźnierczą Witkacowską makabreskę na poważny teatr wielkich namiętności. Pomysłowa oprawa scenograficzna inscenizacji sprawdza się doskonale w scenie samobójstwa Walpurga, który bardzo widowiskowo wiesza się na kracie. Niestety, bezkresna przestrzeń przytłacza młodych aktorów. Szczególnie szkoda mi powściągliwej, wyciszonej Katarzyny Sobczak, która jest Siostrą Anną taką, jaką sobie wymarzył autor w didaskaliach - "blondynką bardzo jasną i bardzo ładną". Szkoda tylko, że psychologiczne subtelności tej kreacji łączącej pomyślnie zmysłowość z uduchowieniem mają utrudniony kontakt z widzami.

Aktorstwo Katarzyny Sobczak jaśnieje natomiast pełnym szlachetnym blaskiem w "Czarownicach z Salem" na podstawie dramatu Arthura Millera. Jej Elżbieta Proctor nie jest oschłą purytanką, lecz kobietą urodziwą, wrażliwą, dobrą, wierną, okaleczoną przez nieprawości świata. Dojrzała rola Katarzyny Sobczak pięknie komponuje się na tle siermiężnej scenografii. Wraz z aktorami zostajemy zamknięci w jakiejś szopie, do której wnętrza przez szpary pomiędzy belkowaniem ścian wsącza się światło. Dekoracja jest inkrustowana naturalistycznymi szczegółami: sieczkarnia, magiel, skrzynia z surowego drewna, pieniek z siekierą, drabiny prowadzące gdzieś do góry. Do Nieba? Gra aktorów też nasycona jest detalami psychologicznej i obyczajowej proweniencji. Ale na naszych oczach, w trakcie trzygodzinnego spektaklu, ten naturalizm ulega metafizycznej sublimacji. Na przykład Dorota Ficoń (Abigail) gra zaślepienie odtrąconej kochanki, ale obok suczej zajadłości jest w tej roli jakieś mistyczne opętanie złem. Złem, które niczym sieczkarnia miażdży ludzi fizycznie i duchowo. I o tym zniewoleniu złem traktuje inscenizacja Dziuka. Spektakl mądry, porywający, porażający, toczący się w rytmie niesamowitej muzyki Jerzego Chruścińskiego, w której witalna pogańskość ściera się z patetycznym sacrum. Dziuk pokazuje, jak z ludzkiej niegodziwości i słabości, w pocie i bólu męczeństwa rodzi się świętość. Ta świętość ma człowieczy wymiar tragicznego losu Jana Proctora. Proctora gra Piotr Dąbrowski i jest to kreacja wybitna.

Z Millerem w zakopiańskim teatrze koresponduje Strindberg. W inscenizacji jego "Sonaty widm" oprócz interesującej roli Starego (Krzysztof Najbor) oglądamy moralne zepsucie świata w całej ohydzie, ale sztukę kończy piękny alegoryczny obraz - oto z plątaniny nagich ciał pary jedynych tu niewinnych istot wyrasta drzewo - symbol miłości, nadziei odkupienia, zwycięstwa życia nad śmiercią boskiej gwarancji odkupienia... W tej pojemnej symbolice mieści się program ideowy teatru Dziuka, który od lat, ukazując nam nasz upadek, przypominając o winie, grzechu i karze, o utraconym Raju, pociesza nas mirażem Zbawienia.

Stanisław Ignacy Witkiewicz "Wariat i zakonnica", oprac. tekstu i reż. Andrzej Dziuk. scen. Andrzej Dziuk i Marek Mikulski, muz. Jerzy Chruściński

Arthur Miller "Czarownice z Salem" reż. Andrzej Dziuk. scen. Ewa Dyakowska-Berbeka i Andrzej Dziuk muz. Jerzy Chruściński

August Strindberg "Sonata widm" oprac. tekstu i reż. Andrzej Dziuk scen. Ewa Dyakowska-Berbeka i Andrzej Dziuk. muz. Jerzy Chruściński, Teatr im. Stanisława lgnacego Witkiewicza w Zakopanem

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji