Artykuły

Piękna sztuka aktorska

"Głupi Jakub" musi być sztuką szczególnie ulubioną przez aktorów. Ileż tu ról znakomitych! Każda daje pole do wyżycia się i zademonstrowania całej skali umiejętności aktorskich. Nawet tytułowy bohater pozytywny jest człowiekiem z krwi i kości a nie z papieru i szlachetnych idei. Nic dziwnego, że kroniki teatralne notują, zaś starsi ludzie wspominają pamiętne "kreacja w tych rolach, a to Kamiński, Frenkiel, Junosza-Stępowski, a to Jaracz... Obecne przedstawienie w "Ateneum" też pozostawi po sobie niezatarte wspomnienia.

Mistrzostwo pisarskie Rittnera przejawia się w tej sztuce nie tylko w konstruowaniu świetnych ról. To byłoby za mało, poza nimi jednak kryje się coś więcej. "Głupi Jakub" jest mocno osadzony w realiach środowiska i epoki. Dworek ziemiański blisko sprzed wieku, charakterystyczne typy ludzkie, nieznośny pan-tyran, rezydenci nędzarscy, ale z pretensjami i młodzież chłopska dobijająca się zawzięcie, uczciwie i nieuczciwie do awansu społecznego. Środowisko - poza jednym Jakubem - ostro wyszydzone. Ale taki obrazek z przeszłości, choćby najcelniej uchwycony, mało by nas dziś obchodził w teatrze, gdyby nie to, że wśród tych realiów historycznych patrzymy na żywe sprawy ludzkie, śmieszne i dramatyczne. Życie utkane wyłącznie z fałszu i kłamstwa, klęska i przegrana takiego życia, stosunki między ludzkie oparte wyłącznie na interesowności, samotność stąd wynikająca i przeraźliwa pustka uczuciowa. Tak dzieje się ze starym Szambelanem, który przez całe życie nienawidził ludzi i robił wszystko, by oni go nienawidzili, aż w końcu złakniony uczucia szuka ratunku w dobrze - bo aż małżeństwem - zapłaconych ramionach młodej Hani. Oczywiście, szuka daremnie.

Szambelana gra Jan Świderski. Powiększa wspaniałą galerię odtwórców tej roli i w galerii tej zajmuje miejsce w rzędzie najwyższym. Przekształca się całkowicie, nawet przez zewnętrzną charakteryzację z orlim nosem. Jak zawsze buduje postać z drobiazgowo wystudiowanych ruchów, gestów, mimiki, intonacji głosu. I jak zawsze sięga równocześnie do głębi psychiki. Ten starzec straszny dla swoich bliskich i otoczenia, śmieszny i okrutny, zapiekły w nienawiści do ludzi staje się stopniowo godny litości, budzi współczucie. Scenę, w której rozpadają się nadzieje ojcowskie Szambelana Świderski rozegrał w sposób głęboko przejmujący, aktorsko zupełnie nadzwyczajny. Pozostanie też w pamięci, kiedy po formalnym triumfie nad Jakubem w walce o Hanię siedzi żałosny i obolały, świadomy klęski, jaką w istocie poniósł - nieodwołalnie i na zawsze.

Rola Hani jest debiutem warszawskim Anny Seniuk. Ci, którzy widywali tę młodą aktorkę w Krakowie, dobrze pamiętają ją z nie byle jakich sukcesów. Warszawę zdobyła z miejsca, wysuwając się od razu do czołówki. Uroda, głos, umiejętności, wnętrze aktorskie... Można tylko cmokać z podziwu. Jako Hania jest dziewczyną z charakterkiem, która wie czego chce i do celu dąży nie oglądając się na żadne względy czy uczucia. Bardzo subtelnie zaznacza mieszaninę różnych rysów w zachowaniu się tej wiejskiej dziewczyny wyedukowanej na dworze. Umie w sposób znakomity pokazać chwilowe rozterki duszne aż do końcowej sceny, kiedy pognębiona psychicznie i moralnie, nie pozostawia wątpliwości, że odegra się za wszystko na przyszłym mężu, Szambelanie.

Trzecim w tym wybornym tercecie jest Andrzej Seweryn - Jakub. Po kilku udanych rolach tego bardzo młodego aktora w telewizji, widzę go po raz pierwszy na scenie. A żywa scena jest sprawdzianem trudniejszym i znacznie pewniejszym. Seweryn potwierdził się w nim jako aktor niezwykle utalentowany. Aktor mający tę siłę wewnętrzną i urok osobowości, które przyciągają uwagę i zjednują widzów. Nie trzeba być zbyt przenikliwym prorokiem, aby przepowiedzieć mu piękną przyszłość w teatrze. Szukającego prawdy i tylko prawdy Jakuba zagrał szczerze i naturalnie, z żarliwym przekonaniem i młodością uczuć.

Poza tą czołową trójcą zabłysnął precyzją opracowania aktorskiego Bogdan Baer jako eksporucznik austriacki, kapitalny w każdej minie i w każdym słowie, acz lekko skłaniający się w stronę karykatury. To samo można powiedzieć o bardzo śmiesznej zresztą Krystynie Borowicz w roli jego żony Marty. Dobry epizod dała Barbara Rachwalska jako Katarzyna, matka Jakuba. Niestety, reszta aktorów nie dosięgała do tego poziomu. A szkoda!

Z prawdziwą przyjemnością patrzymy na dekoracje i kostiumy Władysława Daszewskiego, który w sztukach tego rodzaju i z tej epoki jest mistrzem nieprześcignionym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji