Artykuły

Dola lalkarza

Z reklamy wynika niedwuznacznie, że teatrem lalkowym zajmują się ostatni pechowcy, których ominęła życiowa szansa. Muszą więc bawić cudze dzieci, nie mając nawet porządnej garderoby z natryskiem. Na szczęście istnieją organizacje pozarządowe, które ratują zdolne dzieci przed strasznym losem lalkarza, dając szansę na karierę np. w telewizji. Wystarczyć wpłacić 1 procent. Ciekawe, co o tym wszystkim myślą prawdziwi lalkarze, którzy z pasją i zaangażowaniem pracują na prowincji, będąc często jedynymi ludźmi teatru, jakich spotyka na swojej drodze dziecko - o reklamie "Przekaż 1 procent na program Równe szanse" pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Felieton Romana Pawłowskiego z cyklu "Kronika wypadków kulturalnych"

Od lat regularnie wpłacam 1 procent swojego podatku na program "Równe szanse", w ramach którego Fundacja Batorego pomaga młodym ludziom z małych miejscowości w rozwijaniu talentów i zdobywaniu wykształcenia. Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważny jest równy dostęp do edukacji. Jednak w tym roku ogarnęły mnie wątpliwości, czy moje pieniądze będą dobrze wykorzystane. Wszystko z powodu kampanii reklamującej całą akcję. Sam pomysł nie jest nawet taki zły: chodzi o pokazanie, jak mogłyby potoczyć się losy znanych osób, gdyby w dzieciństwie nie dostały swojej szansy. Gorzej z wykonaniem. Bohaterem pierwszego spotu został Szymon Majewski, znany showman, przedstawiony jako właściciel objazdowego teatru lalek. Widzimy go, jak występuje przed gromadą dzieciaków w prowincjonalnym domu kultury, odgrywając za pomocą marionetek jakąś bajkę. Wcześniej siedzi w ciasnej i ciemnej garderobie, dokręcając żarówki przed lustrem. Ponury głos zza kadru komentuje: "Pomyśl, co by było, gdyby ktoś, kogo znasz i cenisz, nie dostał kiedyś swojej szansy. Kim byłby dzisiaj? Przekaż 1 procent na program Równe szanse ".

Z reklamy wynika niedwuznacznie, że teatrem lalkowym zajmują się ostatni pechowcy, których ominęła życiowa szansa. Muszą więc bawić cudze dzieci, nie mając nawet porządnej garderoby z natryskiem. Na szczęście istnieją organizacje pozarządowe, które ratują zdolne dzieci przed strasznym losem lalkarza, dając szansę na karierę np. w telewizji. Wystarczyć wpłacić 1 procent. Ciekawe, co o tym wszystkim myślą prawdziwi lalkarze, którzy z pasją i zaangażowaniem pracują na prowincji, będąc często jedynymi ludźmi teatru, jakich spotyka na swojej drodze dziecko. Pewnie z wrażenia czempuryty im wypadły z rąk.

Nie bardzo wiadomo, dlaczego do reklamy programu "Równe szanse" zaangażowano Szymona Majewskiego, a nie kogoś, kto rzeczywiście dzięki pomocy Batorego rozwinął swój talent. Akurat Majewskiemu szansę dał Janusz Weiss, przyjmując go wiele lat temu do Radia ZET. Poza tym showman pochodzi z Warszawy, po co więc ta cała gadka o równaniu szans? Chyba komuś "Równe szanse" pomyliły się z "Szansą na sukces". Rozumiem, że to tylko taki chwyt mający przyciągnąć uwagę darczyńców, otworzyć ich serca i portfele. Ale na chybionej i nieprawdziwej analogii nie da się oprzeć nawet najszlachetniejszej działalności.

W przygotowaniu są niestety kolejne spoty, do których bohaterów proponują internauci. Zgłoszono m.in. Cezarego Pazurę jako wodzireja na wiejskiej zabawie, Kayah śpiewającą w wiejskim chórze i Dodę jako bibliotekarkę. Gdybym nie wiedział, że Batory rzeczywiście wspiera tysiące młodych, zdolnych ludzi ze wsi, wpłaciłbym w tym roku na pieski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji