Artykuły

Tkliwość wobec żywych ludzi

Nie epatuje, nie gorszy; nie jest trendy A jest najczęściej grywanym współczesnym młodym autorem. Krzysztof Bizio.

Nie należy do autorów krzykliwych. Nie nadaje się do uogólnień, nie mieści się w szufladkach typu "brutaliści", nie pasuje do pochopnie mianowanych pokoleń, nawet gdyby krytycy uwielbiający takie równania skichali się ze złości. Mieszka w Szczecinie i pisze sztuki w chwilach wolnych od pracy (jest architektem). A jednak spośród młodych polskich dramatopisarzy właśnie j ego nazwisko najczęściej pojawia się na afiszu od czasu, gdy przygasła gwiazda Ingmara Villqista.

Od draństwa do czułości

Co go wyróżnia? Z pewnością słuch na rzeczywistość. Tę prawdziwą, a nie ułożoną pod tezy obowiązujące w gazetach czy telewizji. Ale i coś więcej - nie-uległość wobec niej. Krzysztof Bizio nie pisze o biernych, bezradnych i pogubionych ofiarach nowych czasów ani - przeciwnie - o łotrach baraszkujących w mętnej wodzie jak żaby w szlamie. Pisze o bliźnich, w których kołaczą się elementarne cechy porządnych ludzi, niechby

i przywalone mierzwą codzienności. Napęd jego dramaturgii stanowi wydobywanie się spod tej mierzwy.

W debiutanckim "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" matka, ojciec i syn grzęźli w życiowym draństwie: w pozbawionych skrupułów zdradach, lewych interesach, narkotykowej dilerce. W domu mijali się jak przechodnie, rzucając w pośpiechu: "Masz coś do mnie?" i "Zadzwonię". Musiało przyjść tąpnięcie - śmiertelna choroba - by w egocentrykach obudziło się współczucie, czułość, wstyd. Skromniej nie można. Dramat dobrze zniósł nawet tak ryzykowną próbę jak telewizyjna inscenizacja Krystyny Jandy, która bezduszność bohaterów zderzyła z obrazami... Męki Pańskiej.

"Toksyny": pięć etiud na dwóch mężczyzn, starszego i młodszego. Pozornie z "brutalistycznej" sztancy: jeden drugiego wiąże, Izy bije, grozi śmiercią. Pozornie. Każdy z 10 "prawdziwych mężczyzn" pod marsowymi minami niósł dorosłe wstydy, blizny po niepowodzeniach, wyrzuty sumienia. Toksyczność układów między nimi rodziła się zawsze wbrew intencjom; była zmaganiem się (głównie ze sobą), a nie paradą modnych min. Od roku sztuka idzie z powodzeniem w łódzkim Teatrze im. Jaracza.

"Lament": trzy rodzinne, damskie monologi. Córki pół perwersyjnie, pół niechcący sprzedającej się facetowi za "parę dżins"; wyrzuconej z pracy matki, która bierze odwet na rzeczywistości, kradnąc płaszcz ze sklepu; babci dającej się zakatować narkomanom. Potrójny portret kobiecości śmiesznej, tragicznej, poniewieranej i walczącej o swoje - na poziomie wyższym niż głośne "Monologi waginy". Mało tu teatru, więcej prozy, ale Paweł Szkotak we wspólnej produkcji Teatrów Polskich z Poznania i Bydgoszczy zbudował całą partyturę sceniczną, dodał nową postać (ucieleśniony głos wewnętrzny), aby ten zbiorowy damski wizerunek uratować dla sceny. Musiało go pchać coś więcej niż okazja do świetnych ról Teresy Kwiatkowskiej i Kazimiery Nogajówny. Czyżby właśnie ta psychologiczna drobiazgowość, na którą rzadko stać młodych autorów?

Jak szatniarka z portierem

Najnowsza sztuka "Śmieci" w dobie kultu młodości mówi o starych. O emerytce - dawnej artystce, samotnej i wymagającej opieki - i jej bezrobotnym przyjacielu, z którym prowadzi wyszukane konwersacje. Nie ma większego znaczenia odkrycie, że artystka była w rzeczywistości szatniarką w filharmonii, a jej partner - portierem. Kolejny raz Bizio rysuje postacie postawione poniżej swojej człowieczej rangi, ale odzyskujące elementarną godność w dramatycznym wysiłku. O którym, choć emocjonalnie szalenie bliski jest publiczności, rzadko pisze współczesna literatura teatralna.

"Śmieci" z pewnością znajdą sobie drogę na scenę. Właściwie już znalazły, tyle że prapremiera w szczecińskim Współczesnym jest czystym falstartem. Piotr Łazarkiewicz obsadził w sztuce młodych aktorów i podpowiedział im, że liczy się głównie seks między staruszkami. W rankingu głuchoty inscenizacyjnej spektakl byłby w tym sezonie żelaznym faworytem. Dramaturgia Bizia przetrzyma to nieszczęście, wolno sądzić, bez trudu. Ma w sobie tkliwość wobec żywych ludzi. Najlepszy impregnat na głupstwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji