Artykuły

Dziedzictwo audiowizualne online

- Bez cyfryzacji nie ocalimy dorobku, który jest zapisany na nietrwałych nośnikach magnetycznych czy starych taśmach celuloidowych. Ileś filmów, programów telewizyjnych, zapisów koncertów i spektakli już rozpłynęło się w powietrzu - mówi dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego Michał Merczyński w rozmowie z Romanem Pawłowskim z Gazety Wyborczej.

Roman Pawłowski: W Polsce digitalizacją archiwów zajmuje się wiele instytucji. Robi to Filmoteka Narodowa, Telewizja Publiczna, Biblioteka Narodowa i Narodowe Archiwum Cyfrowe utworzone na bazie dawnego Archiwum Dokumentacji Mechanicznej. Po co powoływać jeszcze jedną instytucję, Narodowy Instytut Audiowizualny?

Michał Merczyński: Dotychczasowe metody ochrony dziedzictwa audiowizualnego nie były skuteczne. Brakowało systemu, który codziennie, z benedyktyńską cierpliwością digitalizowałby zasoby archiwalne i rejestrował bieżącą produkcję audiowizualną. Nie istniał jeden wspólny standard cyfrowego zapisu. NINA jest propozycją systemowego rozwiązania problemu archiwizacji i dostępu do zbiorów. Porównałbym działanie Instytutu do roli, jaką odgrywa Polski Instytut Sztuki Filmowej w sferze produkcji filmowej. NINA będzie pełnić funkcję koordynatora, stworzy mechanizm finansowania i strategię cyfryzacji w innych instytucjach.

Dlaczego w ogóle potrzebna jest cyfryzacja?

- Bez cyfryzacji nie ocalimy dorobku, który jest zapisany na nietrwałych nośnikach magnetycznych czy starych taśmach celuloidowych. Ileś filmów, programów telewizyjnych, zapisów koncertów i spektakli już rozpłynęło się w powietrzu. Do wielu zapisów nie sposób dotrzeć z powodu bałaganu w archiwach. Od czterech miesięcy szukamy na przykład rejestracji spektaklu "Pragmatyści" w reż. Krystiana Lupy z 1981 r., archiwum TVP nie może znaleźć taśmy. Takich przykładów jest więcej.

Czy NINA przejmie archiwa telewizji publicznej?

- Nie, nikt nie będzie fizycznie przenosił taśm z jednego budynku do drugiego. Zresztą materiały archiwalne należą do Archiwów Państwowych, telewizja tylko nimi zarządza. Problem w tym, że obecny system zarządzania jest niewydolny. Dziś nadawca prywatny, który chce kupić minutę programu telewizji publicznej zrealizowanego na przykład w 1987 r. podczas wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce, musi zapłacić TVP 10 tys. zł. Tymczasem w Europie podobna minuta programu kosztuje najwyżej kilkaset euro. Pomijam już czas potrzebny na znalezienie i uzyskanie materiału. We Francji podobna instytucja - Narodowy Instytut Audiowizualny działający od 1974 r. - jest w stanie dostarczyć dowolny materiał w ciągu 48 godzin. Chcemy dążyć do francuskich standardów.

Telewizja utrudnia dostęp do swoich archiwów, powołując się na względy prawne.

- Nie ulega wątpliwości, że zasoby TVP i Polskiego Radia powstałe do 1994 r., czyli do chwili powołania spółki TVP SA, powinny być dostępne dla wszystkich podmiotów na równych prawach. Po 1994 r. jest to kwestia do interpretacji. Nie może być jednak tak, że przez kilka miesięcy nie można dotrzeć do spektaklu ważnego reżysera. Innym problemem jest jakość tych zapisów. Żaden z materiałów, które do tej pory wydawało PWA, nie nadawał się bezpośrednio do użycia na płytach DVD. Wszystko musieliśmy czyścić i digitalizować, nawet najnowsze filmy Marcela Łozińskiego. Jeżeli nie uruchomimy systemu, który ureguluje sprawy cyfryzacji i wprowadzi standardy, nie ruszymy z miejsca.

Co będzie zawierała nowa ustawa o dziedzictwie audiowizualnym?

- Ureguluje sprawy finansowania cyfryzacji i zarządzania archiwami. NINA w obecnym kształcie jako instytucja kultury nie ma możliwości, aby zarządzać całą strategią. Jako państwowa instytucja budżetowa będzie miała większe kompetencje. Ustawa musi być jednak skoordynowana z nową ustawą medialną, jakaś część budżetu przyszłych mediów publicznych powinna być przeznaczona na archiwizację i upowszechnianie zbiorów. Będzie też zawierać konkretne rozwiązania, np. NINA ma rejestrować programy wszystkich stacji telewizyjnych i radiowych nadających w Polsce 24 godziny na dobę. To odpowiednik egzemplarza obowiązkowego w Bibliotece Narodowej. Takie rozwiązanie już funkcjonuje we Francji.

Co NINA będzie miała do zaoferowania przeciętnemu użytkownikowi?

- Za pomocą naszego portalu będzie można obejrzeć i ściągnąć na domowy komputer unikalne programy, zapisy spektakli i koncertów, zarówno współczesnych, jak i archiwalnych. W archiwach są perły dotąd trudno dostępne, jak choćby koncert Milesa Davisa z lat 80. Kupiłem parę dni temu w księgarni trzypłytowy album DVD z piosenkami Jacques'a Brela. Połowa z nich pochodzi z archiwów z lat 50. i 60. Można by w Polsce wydawać całe kolekcje podobnych nagrań.

Nastawiamy się na dostęp przez internet. Na rocznicę wybuchu II wojny światowej przygotowujemy rejestrację dokumentalnego spektaklu Jana Klaty "Transfer" o wypędzonych Polakach i Niemcach. Spektakl będzie można zobaczyć we fragmentach w naszym portalu, a za niewielką opłatą będzie można go ściągnąć na domowy komputer. Ta formuła to przyszłość działania NINA.

Na zdjęciu: Minister Bogdan Zdrojewski i dyrektor powołanego Narodowego Instytutu Audiowizualnego Michał Merczyński podczas konferencji prasowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji