Artykuły

Jelenia Góra. Po spotkaniu z dyrektorem Kocą

Bogdan Koca [na zdjęciu] będzie pod sporą presją - to krótki wniosek po wczorajszym spotkaniu nowego dyrektora Teatru Norwida w Jeleniej Górze w Empik-u.

Nowy dyrektor najpierw opowiedział o swojej przeszłości. O tym, jak został aktorem. - Trochę na przekór ojcu - przyznał. Barwnie opowiadał o swojej pracy jako aktora, o współpracy z wybitnymi reżyserami: Grzegorzewskim, Tomaszewskim, Mincu i Zatorskim.

- Oni byli jak bokserzy ustawieni z czterech rogach ringu. Każdy z nich bł wybitny, każdy miał inną wizję teatru i styl pracy - mówił Koca.

Podczas pobytu w Australii miał kontakt z wybitnymi teatrami z całego świata. - Wybrałem ten kraj, bo jest wielokulturowy, chciałem być częścią jego kultury. I trafiłem w dziesiątkę - mówił Koca odpowiadając na pytania prowadzącej Urszuli Liksztet. - Nie czułem się ani przez moment nie Australijczykiem, ale też nie czułem się nie Polakiem.

To właśnie za oceanem miał kontakt z teatrami z całego świata. - W tym kraju odbywa się wiele międzynarodowych festiwali - mówił Koca.

Dyrektor też bardzo ciepło wypowiadał się o przeszłości jeleniogórskiego teatru. - Kiedy byłem we Wrocławiu, jadąc do Jeleniej Góry nie czułem, że to jest w innym mieście. Był tylko trochę dalej - mówił.

Co czeka nas w teatrze za jego rządów? Na pewno będzie grany spektakl Hauptmanna. - Jest bardzo na czasie i stąd - mówił. Dyrektor zdradził to dopiero po naciskach od widzów. Szczegółowy repertuar przedstawi jednak dopiero po rozmowach z aktorami. - To się należy zespołowi - mówił.

Podkreślał, że bardzo zależy mu na pozyskaniu widza. - Teatr to wspólny wysiłek reżyserów, aktorów i właśnie widzów - mówił.

Po dzisiejszym spotkaniu jedno jest pewne: Kocę w teatrze czeka ciężka praca. Po pierwsze, nie wszyscy mu ufają. - Padło tutaj dużo ogólników, nie zachęcił mnie pan do przyjścia do teatru - mówił jeden z kilku niezadowolonych uczestników spotkania. - Dzisiaj nie podam panu szczegółów, gdyż o repertuarze muszę najpierw porozmawiać z aktorami - powtarzał Koca.

Sam dyrektor odmówił komentowania spektakli poprzednika twierdząc, że nie jest krytykiem i rzadko kiedy komentuje pracę kolegów. Między wierszami dało się jednak wyczuć, że nie jest zwolennikiem teatru Klemma.

- To nie jest tak, że my zbadamy gusta jeleniogórzan, przygotujemy spektakle i spytamy czy wam się podobają. A jeśli powiedzą "nie" to znaczy, że jesteście głupi - mówił. Z kolei mówiąc o kosztach funkcjonowania teatru powiedział, że nie chce zrobić sztuki za sto tysięcy złotych, która zmieni cztery osoby. - Łatwiej się z tymi osobami umówić na kawę - mówił Koca.

Wypisz wymaluj - to właśnie Wojtkowi Klemmowi zarzucali jego przeciwnicy. Trudno powiedzieć, czy Koca zrobił to świadomie czy też przypadkiem. Jest w Jeleniej Górze od niedana, nie musi się przecież do końca orientować w najmniejszych szczegółach trwającego od dawna konfliktu.

Na spotkaniu było też sporo zwolenników - jak się wydaje - Bogdana Kocy. Był m.in. radny Jerzy Lenard, była dyrektor teatru Alina Obidniak, Miejski Rzecznik Konsumentów Jadwiga Reder-Sadowska.

Bogdan Koca jest dyrektorem teatru zaledwie od kilku dni. Poprosił uczestników spotkania o odrobinę zrozumienia i zachęcał do wspólnego tworzenia teatru. Czy uda mu się pozyskać zaufanie zespołu, widzów i władz miasta? Przekonamy się w najbliższym czasie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji