Artykuły

Nasza bezdomność

- Nie zależy mi tylko na opisie zjawiska. Chcę postawić radykalne pytania: jak wychodzić z bezdomności? co robi państwo, żeby to umożliwić? czy bezdomność to sytuacja, w której znalazł się człowiek, czy raczej stan umysłu, w którym trwa? - mówi ROMUALD WICZA-POKOJSKI, który w gdańskim Teatrze Wybrzeże reżyseruje "Pamiętnik z dekady bezdomności".

Romuald Pokojski [na zdjęciu], szef Teatru Wiczy w Toruniu, w gdańskim Teatrze Wybrzeże reżyseruje "Pamiętnik z dekady bezdomności" Anny Łojewskiej. W spektaklu wystąpią mieszkańcy miejskiej noclegowni. Przy tej pracy odkrył, jak niewiele dzieliło go od bohaterów swego przedstawienia.

Grzegorz Giedrys

Dlaczego zgodziłeś się na reżyserowanie "Pamiętnika"?

Bo nie lubię tekstów oczywistych, w których każda emocja i każde napięcie opisane są w najdrobniejszym szczególe. Od dramatu wymagam wyzwania, z którym mogę się zmierzyć. Z tekstem muszę się na początku nie zgadzać, tekst musi mnie wkurwiać, musi krzyczeć "Nie!" Dopiero później spokojnie do mnie przemawia, a ja, słuchając jego mowy, niemal się w nim zakochuję. Pojawia się taki moment zmieszania ze sobą uniesienia i powagi, który powinien trwać wiecznie jak miłość. I to właśnie odczuwam w czasie przygotowań do premiery "Pamiętnika z dekady bezdomności".

Jak do tej pory możesz ocenić pracę nad tym spektaklem?

- Nie potrafię tego opisać. Wyruszam w tę wędrówkę artystyczną pełen obaw. Każdy twórca w czasie pracy przechodzi przez tego rodzaju niepewność. Gdy zatracam się w dziele, tracę ogląd rzeczy z dystansu, który pozwoliłby mi na ocenę, czy moja praca zmierza w dobrym kierunku. Jestem zdany wyłącznie na własną wrażliwość. Nazwę zjawisko, postawię pytania, ale nie będę silił się na odpowiedzi. Wnioski należy pozostawić widzom. To nie znaczy także, że nie mam w tej sprawie własnego zdania.

Jak wspominasz pierwsze spotkanie z aktorami, z którymi robisz to przedstawienie?

- Byłem przerażony i zarazem niesamowicie szczęśliwy, że wspólnie będziemy mogli pracować. Może to zabrzmi naiwnie, ale na samym początku powiedziałem sobie, że dzielimy te same emocje i mówimy tym samym językiem.

To pewnie współpracuje się z nimi dobrze?

- Na razie nie ma problemów. Jestem pewien, że nie ma takiej siły i umowy, która nakazałaby tym aktorom przyjść na następną próbę. To jest jednak teatr. Tu wszystko może się stać. Postanowiłem także nie sprawdzać, czy ich opowieści są prawdziwe. Wierzę bowiem, że nie ma niepotrzebnych historii.

Premiera "Pamiętnika z dekady bezdomności" odbędzie się w styczniu w noclegowni im. św. Brata Alberta w Gdańsku. Na czym polega rola reżysera w tak trudnej inscenizacji?

- Jestem po prostu strażnikiem linii dramatycznej. Pilnuję sytuacji i emocji. Nie zależy mi tylko na opisie zjawiska. Chcę postawić radykalne pytania: jak wychodzić z bezdomności? co robi państwo, żeby to umożliwić? czy bezdomność to sytuacja, w której znalazł się człowiek, czy raczej stan umysłu, w którym trwa?

Jaka nauka płynąca z tego spotkania najsilniej w ciebie uderzyła?

- Jeden fakt zdjął mnie autentycznym przerażeniem. Otóż każdy jest bez wątpienia bliżej osunięcia się w bezdomność niż bezdomny do powrotu do społecznej normalności. Przez ostatnich 15 lat nie wykształcił się u nas ani jeden mechanizm, który zapobiegłby popadaniu w bezdomność. Jesteście bliżej bezdomności aniżeli wam się wydaje. Wystarczy niespłacony kredyt, zwolnienie z pracy, choroba, rozwód i lądujesz na ulicy. Naprawdę niewiele brakuje, żeby twoje życie upadło. Jeden fałszywy ruch i pikujesz na dno. I jeśli ogarnie ciebie bezsilność, powielisz historię bohaterów mojej sztuki. A co państwo mówi w takiej chwili: "Stary, kurwa, no nie udało się . A było w ogóle brać ten kredyt?"

To brzmi jak oskarżenie państwa.

- Oskarżenie to moim zdaniem zbyt duże słowo. Uważam, że państwo radzi sobie z bezdomnymi, ale nie radzi sobie z samą bezdomnością. Usuwa tych ludzi sprzed naszych oczu, sprząta z ulic, abyśmy niczego takiego nie zauważali, aby ten widok nie psuł nam dnia. I nie robi nic, żeby ludzie wychodzili z bezdomności, w którą popadli.

Mówisz: "popadli". Popaść można w chorobę. To w takim razie jak ją leczyć?

- Należy przyjrzeć się rozwiązaniom zastosowanych w innych państwach np. w Danii. Moim zdaniem trzeba stworzyć kompleks mieszkań treningowych, w których bezdomni pod okiem opiekuna społecznego mogliby uczyć się "domności". Można byłoby powołać też kilka firm socjalnych, które zatrudniałyby bezdomnych. Z ich pracy korzyść byłaby dla wszystkich. A nasze państwo przez 50 lat utwierdzało obywateli w byciu niezaradnymi.

A co z tymi, którzy wolą dworce od przytułków, bo w przytułkach nie można pić denaturatu.

- Pojawiają się oczywiście jednostki aspołeczne, które tak silnie są osadzone w bezdomności, że nie poddają się żadnym rygorom i zasadom. Moim zdaniem, jeśli chcą żyć na autsajdzie, to państwo niech im w tym nie przeszkadza. Niech stara się jedynie zwalczać patologię.

Ale czy nie odczuwasz, że ta tematyka jest ci jednak obca? Że nie rozumiesz bezdomności do końca.

- W żadnym wypadku. Ja byłem bezdomnym.

Jak to?

- Przez sześć lat nie miałem własnego mieszkania. Żyłem kątem u znajomych lub zamieszkiwałem w Teatrze Wiczy na Szpitalnej w Toruniu. To była bezdomność psychiczna. Czułem się bezsilny, bo gdziekolwiek nie spojrzałem, to nic nie miałem na własność. To było miejsce, z którego nikogo nie mogłem wyprosić. W każdej chwili mógł przyjść ktoś i mnie wyrzucić. Powiedzieć: "Wyjdź stąd. To nie twoje. I nie wracaj." Nie miałem pewności, czy rzeczy, które tam zostawiłem, zastanę w takim samym porządku. Ta sytuacja odkładała się gdzieś we mnie, a ja zaczynałem traktować ją jako coś pewnego i trwałego. Nie miałem miejsca, ale miałem jednak przyjaciół, którzy mi pomagali. Były kryzysy, czułem się nieprzywiązany do niczego, do samego siebie. Przez ostatnie sześć lat trwałem w bezdomności, ale nie potrafiłem tego stanu w żaden sposób nazwać. Dopiero praca nad tym przedstawieniem pozwoliła uświadomienie sobie tego faktu i na to wyznanie. Dowiedziałem się, że sześć lat bezdomności to moment graniczny. Gdybym go przekroczył, nie byłoby dla mnie ratunku.

Premiera "Pamiętnika z dekady bezdomności" odbędzie się 7 stycznia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji