Artykuły

Opole. Z Mają Komorowską o filmie, teatrze i Grotowskim

Myślała o studiowaniu medycyny, interesowała się sportem, ale została aktorką - w poniedziałek z opolanami spotkała się Maja Komorowska, ikona polskiego filmu i teatru.

Przyszła na spotkanie do opolskich lalek w dużych ciemnych okularach. - Kupiłam je dzisiaj w Opolu, bo stare mi się popsuły. Tak mi się spodobały te nowe, że jakoś nie mogę się z nimi rozstać - zażartowała na wstępie. Ale już po chwili zdjęła je i zamieniła na charakterystyczne szkła w grubych oprawkach.

Opolanom i ks. dr. Markowi Lisowi, znawcy filmu, który prowadził spotkanie, opowiedziała m.in. o aktorskiej drodze, jaką przeszła od studiów na krakowskiej PWST na Wydziale Lalkarskim i debiutu teatralnego, jakim było poruszanie kukiełką Byczka Fernando, przez role w słynnym teatrze Jerzego Grotowskiego, na filmowych perłach Zanussiego czy Wajdy kończąc.

- Karierę filmową zawdzięczam mamie - wyznała Komorowska. - Moim filmowym debiutem było "Życie rodzinne" Zanussiego. W obsadzie już na samym początku znaleźli się tacy już wówczas cenieni aktorzy, jak Daniel Olbrychski czy Jan Nowicki. A moje nazwisko było zupełnie nieznane, więc Krzysztof bał się obsadzić mnie w roli Belli - opowiadała.

- Zanussi wymyślił więc, że zrobi ze mną najpierw zdjęcia próbne. Uniosłam się wówczas młodzieńczym honorem i nie zgodziłam się na takie traktowanie. Mama jednak powiedziała mi, abym nie zachowywała się tak niegrzecznie i przyjęła tę propozycję. Miała rację, warto było - stwierdziła Komorowska.

Ks. Lis w trakcie rozmowy o kolejnych kreacjach filmowych powiedział, że myśląc o Mai Komorowskiej, posługuje się obrazem smutnej, nieszczęśliwej kobiety.

- To straszne - obruszyła się aktorka. - Widocznie nie widział mnie ksiądz w teatrze. Ja jestem komediantką, najlepiej czuję się w komediach - mówiła z uśmiechem.

Kiedy przyszedł czas na zadawanie pytań, zgromadzeni widzowie najchętniej pytali o przygodę aktorki z Teatrem 13 Rzędów Grotowskiego.

- Kiedy grałam w krakowskich lalkach, dostałam list od Grotowskiego. Zaprosił mnie do siebie, do Opola. Właściwie nie wiem, czemu się zgodziłam, to był impuls. Rzuciłam wszystko i przyjechałam - przyznała.

- Co Pani dał Grotowski? - dopytywali opolanie.

- Nauczył sposobu myślenia na scenie. Tego, że aktorstwo to nie założenie maski, a zdjęcie maski. Tego, że całe nasze ciało jest pamięcią i to, co trzeba robić w tym zawodzie, to ciało odblokować - opowiadała.

Spotkanie z Komorowską odbyło się w ramach Opolskich Lam. Rozmowę z aktorką zakończył pokaz filmu "Rok spokojnego słońca", w którym Komorowska gra główną rolę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji