Artykuły

Garcia mógłby z homarem zrobić rzeczy gorsze

- Jeżeli na scenie czynności odbiegają od zapisu w scenariuszu, nie jestem w stanie ani tego przewidzieć, ani skontrolować. On mógłby z tym homarem zrobić rzeczy jeszcze gorsze, uwłaczające godności jakiejkolwiek istoty żywej - o kontrowersyjnych spektaklach hiszpańskiego reżysera Rodriga Garcii mówi Jarosław Fret, organizator wrocławskich obchodów Premio Europa per il Teatro.

Magda Podsiadły: Kto wybrał epatującą widza zadawaniem cierpienia zwierzętom sztukę Garcii?

Jarosław Fret: Nagrodzone spektakle wybrane zostały drogą ankiety wysłanej do 300-400 krytyków i ludzi teatru. Propozycje z niej ocenia i wybiera laureatów wybitne międzynarodowe jury. Nagrodę Nowe Teatralne Rzeczywistości otrzymał Garcia oraz czterech innych twórców. Wyróżnia ona artystów, którzy w sferze teatralnego języka czy tematyki zaświadczają o nowych, oryginalnych tendencjach i jakościach, ważnych w rozwoju współczesnego teatru.

To teatry eksperymentalne, więc od początku wiedzieliśmy, że staniemy wobec kwestii wykraczających poza obszar wartości artystycznych. Grotowski szedł w głąb fundamentalnego elementu teatru, jakim jest aktorstwo. My doświadczyliśmy próby przekraczania w teatrze wszelkich granic.

Czy spektakle, w których realizuje się na żywo procedurę zabijania homara do konsumpcji czy podtapia chomiki, można nazwać teatrem?

- Trudno to nazwać teatrem. To widowisko, a raczej dziwowisko.

Co zrobił Pan jako producent polskich obchodów nagrody, by zapobiec złamaniu przez artystę ustawy o ochronie zwierząt?

- Zwróciłem się do głównego lekarza weterynarii, by zaakceptował przekazany mi przez reżysera scenariusz spektaklu "Accidens", podczas którego miał być zabity homar. Scenariusz zawierał informację, że homar zostanie pozbawiony życia według procedury przygotowania go do konsumpcji w restauracjach, bez zadawania mu cierpienia. Weterynarz uznał, że opis nie ma cech widowiska, a wydarzenia natury kulinarnej, tyle że na oczach 300 osób, nie dopatrzył się znamion przestępstwa.

Zrobiłem to, co powinienem, by spektakl zrealizować, a nie - nie zrealizować. By zrozumieć ramy etyczne wynikające z intencji twórcy, a więc tego, co zawarte w scenariuszu, i by przeciwdziałać dzianiu się krzywdy. Przyznaję, że scenariusz balansował na granicy etycznej, ale jej nie przekraczał.

A scena ze spektaklu "Zasypcie moimi popiołami Myszkę Miki", podczas której aktor wrzucał do akwarium chomiki i nie pozwalał im wydostać się na powierzchnię, była w scenariuszu?

- Tak, ale z zaznaczeniem, że zwierzętom nie stanie się krzywda i że w scenie podtapiania wykorzystuje się na zmianę kilka chomików, by ich zbytnio nie męczyć.

Jeżeli na scenie czynności odbiegają od zapisu w scenariuszu, nie jestem w stanie ani tego przewidzieć, ani skontrolować. On mógłby z tym homarem zrobić rzeczy jeszcze gorsze, uwłaczające godności jakiejkolwiek istoty żywej.

Czy sztuka, podczas której stosuje się okrucieństwo wobec tych, którzy nie mogą się bronić, może być protestem wobec współczesnej cywilizacji konsumpcji? Dla mnie to hochsztaplerka, której głównym celem jest szokowanie, i która nie ma nic wspólnego ze sztuką.

- Garcii bez wątpienia zależy na społecznym oddźwięku kreowanych wydarzeń, ale błędnie adresuje ich kierunek społeczny. Bo nie są jej adresatami ci, których nasza opresywna rzeczywistość od dawna oburza i porusza, ani ci, którzy biorą w niej udział, którzy zamawiają homara w restauracji. Oni będą jedynie rozczarowani, że obyli się smakiem. To działanie, które nie zmienia widza, a jedynie utwierdza zastaną sytuację. Są ludzie i organizacje, które skutecznie walczą o prawa zwierząt czy przeciw konsumpcjonizmowi, używając innych środków niż Garcia. Więc jeżeli sztuka jest nieskuteczna, przestaje mieć sens. Zabijamy zwierzęta od zawsze, ale to zabijanie musi mieć sens, by ich życie nie szło na marne.

Garcia ma potrzebę szokowania publiczności. Ale tak naprawdę widz nie ma dla niego znaczenia, nie zależy mu, czy go oburzy, czy nie. Nie potrzebny jest mu widz, ale podglądacz. Jego artystyczna motywacja jest bardzo licha. Na jego prośbę zamówiliśmy w Monachium trzy homary specjalnego gatunku do konsumpcji. Jeden zaraz po przyjeździe zdechł. Garcia użył więc w trakcie trzeciego pokazu filmowej rejestracji z poprzedniego występu z żywym homarem. Skoro homar zdechł, niech będzie wideo, aby tylko spektakl toczył się dalej.

Znamienna jest też jego postawa jako człowieka. Każe nam sprowadzić z paryskiego sklepu specjalny gatunek żab, po czym minutę po spektaklu ich los już go nie obchodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji