Artykuły

Zagadka "Jordana"

Czasem nawet dzieciobójczyni może znudzić - o spektaklu "Jordan" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Śląskim w Katowicach pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Jak opowiedzieć historię kobiety, która zabiła własne dziecko, aby nie oddawać go w ręce opieki społecznej? Grzegorz Kempinsky, reżyser spektaklu "Jordan" w Teatrze Śląskim wybrał drogę minimalizmu. Odarcie tej makabrycznej historii z całego teatralnego sztafażu miało zapewne uczynić ją bardziej poruszającą. Stało się jednak inaczej.

Shirley Jones, bohaterka monodramu Anne Raynolds i Moiry Buffini, nie miała łatwego życia. W dzieciństwie obserwowała bitą przez ojca matkę, potem sama miała skłonność do niebezpiecznych mężczyzn. Z jednym z nich związała się na stałe, urodziła mu dziecko, znosiła bicie i kolejne kobiety przyprowadzane do domu w celach seksualnych, potem zaczęła zarabiać jako prostytutka. Wszystko to dla synka Jordana, dzięki któremu tak naprawdę poczuła, co znaczy kochać. Jednak ojciec dziecka postanawia odebrać jej największy skarb. Zrozpaczona kobieta woli zabić swoje dziecko, niż oddać je w ręce opieki społecznej lub wyrodnego ojca i jego nowej dziewczyny.

Shirley Jones (Ewa Kutynia) poznajemy w chwili, kiedy oczekuje na wyrok. Poza opowieściami o życiu sprzed zbrodni, bohaterka przywołuje wspomnienia z aresztowania, pobytu w więzieniu, opisy prób samobójczych oraz rozprawy sądowej. Pamięć jest tu tematem kluczowym - Shirley niczym mantrę powtarza słowa: "Nie wiem, nie pamiętam", jakby chciała wymazać nie tylko całe dotychczasowe życie, ale przede wszystkim siebie. Co do tego, że Shirley pamięta, nie mamy najmniejszych wątpliwości. Właśnie pamięć o tym, co zrobiła, czyni dalsze życie niemożliwym. Nie pomoże tu nawet wyrok uniewinniający, wiadomo, że ta kobieta musi umrzeć. Jones skazała siebie na śmierć w momencie przyłożenia poduszki (bardzo delikatnie, co podkreśla wiele razy) do twarzy swego ukochanego dziecka.

W monodramie aktor zawsze sam musi radzić sobie na scenie. Najczęściej jednak pomaga mu w tym cały sztafaż teatralny - pracuje na niego scenografia, muzyka, rekwizyt, kostium czy charakteryzacja. Ewa Kutynia została tego wszystkiego pozbawiona. Scenografia Małgorzaty Ptok ogranicza się do dwóch białych podświetlanych kwadratów - jednego za plecami aktorki, drugiego na podłodze. Jedyny rekwizyt, jakim dysponuje to taboret, za kostium służą jej zwykłe dżinsy i biała koszulka. Muzyki w przedstawieniu nie ma w ogóle, dopiero po skończonej akcji pojawia się krótki fragment. Ten anty-teatr, jaki zafundowano widzom na Scenie Kameralnej, powinien służyć budowaniu intymności, bliskości między aktorem i widzem. Powinien sprawić, że opowiadana przez Kutynię historia będzie dla widza bardziej poruszająca, wstrząsająca, prawdziwa. Niestety, to, co miało pomóc - szkodzi. Kobieta, która opowiada o tym, jak zabiła własne dziecko, powinna wywoływać wachlarz uczuć - od obrzydzenia, przez oburzenie, złość, litość, próbę zrozumienia, aż po współczucie. A jednak nic takiego się nie dzieje. Nie jestem w stanie zdobyć się na jakiekolwiek odczucie wobec Shirley Jones. A co gorsze, nie potrafię znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy.

Bo Ewa Kutynia robi wszystko, co w tym spektaklu zrobić powinna i mogła. Dobrze buduje napięcie według starej zasady Romana Wilhelmiego "p.-o.", przechodzi od zdławionego płaczem szeptu w nieznośny krzyk. Oddaje bogatą gamę stanów emocjonalnych swej bohaterki: niemoc, miłość, determinację, przerażenie, rozpacz. A mimo to, efekt jest mizerny - na widowni panuje znudzenie. Gdybym tylko nudziła się sama, wtedy mogłabym zrzucić to na karb własnego charakteru. Ale dochodzące z różnych stron miarowe oddechy i opadające głowy przysypiających widzów, przekonały mnie, że doświadczenie nudy było tego wieczoru niejako wspólnotowe. Indywidualne próby znalezienia przyczyn tej nudy zakończyły się niepowodzeniem. Pozostaje mi życie ze świadomością, że czasami człowiek nudzi się w teatrze, nawet słuchając wyznań dzieciobójczyni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji