Artykuły

Trzy siostry

WRESZCIE na koniec premiera w Teatrze Narodowym, tym razem "Trzy siostry" Antoniego Czechowa w inscenizacji Adama Hanuszkiewicza.

Warto tu przypomnieć, że Czechow, oglądając niegdyś swoje sztuki na moskiewskiej scenie MChatu, nie był zadowolony z ich scenicznego kształtu i narzekał: "Opisuję, życie, szare, codzienne życie. Ale bez nudnego stękania. Ustawicznie zaś robią ze mnie mazgaja, albo po prostu nudnego pisarza". Toteż uparcie nazywał swe sztuki komediami, mimo że na scenie zamieniały się w tragedie.

Hanuszkiewicz - jak wiadomo - stara się ożywić uznanych klasyków i przybliżyć do współczesnych oczekiwań widza. Dzięki temu otrzymaliśmy "Trzy siostry" w zgoła niekonwencjonalnym kształcie, i jak to zwykle w podobnych okolicznościach bywa, spektakl ten będzie miał równie zagorzałych wyznawców, jak i przeciwników.

Na czechowowskiej kanwie opowieści o zmarnowanym życiu trzech sióstr - niby to wyrywających się do Moskwy, czyli do pełnego życia, a w istocie niezdolnych do żadnych zmian czy decyzji i wiernie poddających się mijającej chwili - wyśmiał i wyszydził Hanuszkiewicz taką właśnie postawę wobec życia, dość chyba powszechną bez względu na czas i miejsce akcji. Zawsze łatwiej nam przecież narzekać na otaczającą nas rzeczywistość i przeciwności losu, niż po prostu pokonywać je i zmierzać do wytkniętego celu.

Zamysł inscenizacyjny wydaje mi się zatem nie tylko jasny, ale również słuszny, mimo to jednak trudno uznać, że został uwieńczony pełnym sukcesem. Świadome przerysowanie uwypukla oczywiście myśl autora i zamierzenie inscenizatora, z drugiej strony jednak w jakimś stopniu upraszcza i zubaża dzieło. Musimy o tym pamiętać, zwłaszcza gdy szczególnie jesteśmy uczuleni na słynną czechowowską zadumę i ową nutę poezji, która zawsze tkwi gdzieś w samej głębi jego opowieści i zmarnowanych ludzkich istnieniach.

Ale mimo uczucia pewnego niedosytu wdzięczni jesteśmy teatrowi za to, że spróbował jakoś inaczej spojrzeć na Czechowa niż to czyniono przedtem. Skoro sam autor tak się bał nudy na scenie, na pewno słuszne wydaje się poszukiwanie nowego ukazywania jego cudownych sztuk, dających ku temu bogate możliwości.

"Trzy siostry'', podobnie jak "Wujaszek Wania", czy "Wiśniowy sad", mają na naszych scenach bogatą tradycję teatralną. Tym razem zapisały się do niej trzy siostry w wykonaniu Mirosławy Dubrawskiej (marząca o mężczyźnie Olga), Zofii Kucówny(rozchichotana, zmysłowa Masza) i Ewy Żukowskiej (najmłodsza, zagubiona w sobie samej Irina). Wierszyninem. pustym pułkownikiem, zabawiającym się na kolejnym postoju kolejną cudzą żoną, był Gustaw Lutkiewicz. Nikt tu nikogo nie rozumie i nie chce zrozumieć, na wzór starego Fieraponta, udającego głuchego, gdy mu to jest wygodne (nowa znakomita rola Kazimierza Opalińskiego). A. Hanuszkiewicz wyraźnie nam podpowiada: jakie to wszystko zabawne i żałosne zarazem!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji