Artykuły

Łańcut. Bracia Quay pokazali swój film o Potockim

Bracia Quay zaprezentowali swój "łańcucki" film. Pokazuje on jawę i sen łańcuckiego zamku. Obrazy zapadają w pamięć i prześladują długo po napisach końcowych, budząc pragnienie obejrzenia filmu raz jeszcze.

W zamku w Łańcucie przeszłość splotła się z teraźniejszością. W pałacowym teatrze zasiadła publiczność, oczekując prapremiery nowego dzieła: w roku 1792 były to "Parady" Jana Potockiego, w 2009 - "Inventorium śladów", film Potockiemu poświęcony. Jego autorzy: bracia Stephen i Timothy Quay, wybitne osobowości artystycznego filmu animowanego, zachwycili się łańcuckim zamkiem podczas pierwszej wizyty przed dwoma laty, kiedy byli gośćmi pierwszej edycji spotkań z filmem animowanym "Laterna Magica". Na początku ubiegłego roku wrócili do Łańcuta z gotową koncepcją filmu. Zdjęcia realizowali w sierpniu. - Buszowaliśmy po pałacu jak dzieci - mówili po zakończeniu zdjęć. W środę wieczorem po raz pierwszy pokazali widzom efekt swojej pracy. Honorowym gościem pokazu był Krzysztof Penderecki, który zgodził się użyczyć do filmu swoją muzykę, skomponowaną w latach 60. do filmu "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Hasa. Przybył także potomek Jana Potockiego - Marek Potocki. - Był dziwakiem, ale tacy ludzie mają to do siebie, że swoim intelektem przewyższają nas, szaraczków - mówił o swoim wybitnym przodku. Przypomniał, że uczony w Lozannie i Genewie Jan Potocki pisał w języku francuskim i dlatego dużo bardziej niż w Polsce znany jest we Francji i krajach francuskojęzycznych, a także we Włoszech, Austrii i nawet w Japonii. - Ten film jest kolejną cegiełką do budowania znajomości tego, co Jan Potocki zrobił dla kultury XVIII w. i co dalej robi poprzez swoje pisma - dodał.

- Film jest wyjątkowy, bo powstał z przyjaźni pomiędzy ludźmi - mówiła Małgorzata Sady, spiritus movens realizacji filmu braci Quay w Łańcucie. - Przyjaźnię się od wielu lat z Witem Karolem Wojtowiczem, dyrektorem Muzeum-Zamku w Łańcucie i braćmi Quay. Wiedziałam, że jeśli się wszyscy spotkamy, to wyniknie z tego coś dobrego. Bracia realizowali już film w British Museum. Czułam, że łańcucki pałac ich zachwyci - opowiadała.

- Mamy film inny niż gadająca głowa na tle zabytku, który widać gdzieś w rogu kadru. To piękny film, który będzie pokazywany na międzynarodowych festiwalach, będzie więc tam obecny i Jan Potocki, i łańcucki zamek - cieszył się jeszcze przed projekcją Wojtowicz.

Produkcję sfinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej. Jego producentem jest Marek Serafiński, a koproducentem Muzeum-Zamek w Łańcucie oraz TVP Kultura. Koszt to 200 tys. zł. Film w przyszłości będzie można kupić w Muzeum-Zamku.

Duch Jana Potockiego nadal będzie hołubiony w Łańcucie. W 2015 r., z okazji 200. rocznicy śmierci Potockiego, ma się tam odbyć się międzynarodowa konferencja jemu poświęcona. - W środę otrzymałem telefon z uniwersytetu w Montpellier, który jest organizatorem sesji, z pytaniem, czy muzeum jest tym zainteresowane. Oczywiście, że jest - poinformował dyrektor muzeum. Zdradza też, że trwają już prace nad nowym filmem animowanym na motywach "Parad" Jana Potockiego. Tym razem autorstwa polskiego twórcy. Powstał też pomysł, aby wydać album z fotografiami braci Quay wykonanymi w zamku podczas zdjęć do filmu. Artyści nie pożegnali się zresztą z Łańcutem na zawsze. - Zapowiedzieli, że na pewno jeszcze się tu zobaczymy - mówi Wojtowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji