Błysk w oku don Juana
PIOTR ADAMCZYK jest najmłodszym polskim aktorem, który zagrał Dona Juana na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. Czy udało mu się odkryć tajemnicę legendarnego uwodziciela?
TWÓJ STYL: Czy zna się Pan na sztuce uwodzenia?
Piotr Adamczyk: Zależy, co nazwiemy uwodzeniem. Dla mnie jest to błysk w oku, który pojawia się podczas rozmowy z interesującą kobietą. Wtedy uwodzę nieświadomie, nawet tego nie wiedząc. Ale w naturze człowieka leży niestałość. Nowo poznana kobieta zawsze będzie dla mnie bardziej interesująca niż dobra znajoma.
TS : Dlaczego postać Don Juana jest wciąż pociągająca?
PA: Pociągająca? Przecież Don Juan kojarzy się także z prowincjonalnym podrywaczem, który zalicza dziewczyny. Ale on nas wciąż wzrusza i ciągle nas dotyczy. Mężczyźni zazdroszczą mu łatwości w zdobywaniu kobiet. Kobiety są nim oczarowane. Don Juan, opisany przez Moliera, nie musi zabiegać o damy, bo same wchodzą mu w ręce. A on umie nimi manipulować. Ale nie zdobywa ich, by odczuć spełnienie fizyczne. To jego pojedynek z Bogiem. Chce sprowokować niebo. Jeśli Bóg istnieje, powinien ukarać go za złe czyny.
TS: Dlaczego kobiety zgadzają się, by Don Juan nimi manipulował?
PA: Casanova, powieściowy odpowiednik Don Juana, odkrył powód, dla którego kobiety tak chętnie wdawały się z nim w romans. W pewnym mieście ogłosił, że Casanovą jest jego służący. I nagle ten potwornie brzydki lokaj miał niebywałe powodzenie. A Casanova, ze swoim czarem i znajomością rzeczy, bezskutecznie szukał kochanki. Zła sława? Dobra sława? Ważne, że sława! Kobiety chcą sprawdzić opinie krążące o uwodzicielu. Na własne życzenie wpadają w jego sieć.
TS: Czy rola Don Juana schlebia męskiemu ego?
PA: Może nie męskiemu, ale aktorskiemu na pewno. Zwykle w tę postać wcielał się doświadczony mężczyzna, a ja mam dopiero 28 lat.