Aktorstwo pomogło w biznesie
- Zrezygnowałem z teatru, choć to nie była łatwa decyzja - mówi TOMASZ BUDYTA.
Tomasz Budyta [na zdjęciu]: - Kiedy w 1980 r. skończyłem łódzką szkolę teatralną, Adam Hanuszkiewicz zaproponował mi pracę w Warszawie w Teatrze Narodowym. Zagrałem tu wiele ważnych ról. Pracowałem też w Teatrze Polskim, w swoim dorobku mam m.in. rolę Kordiana, a także rolę w sztuce Sławomira Mrożka "Ambasador", gdzie pracowałem z wybitnymi polskimi aktorami. Jednak pod koniec lat 80. postanowiłem podreperować finanse (żyłem tylko z ról teatralnych) i zdecydowałem się wyjechać do Australii do pracy.
Skorzystałem z zaproszenia od przyjaciela i na rok pojechałem do Melbourne. Pracowałem w firmie fotograficznej. Wkrótce okazało się, że w Polsce można rozpocząć działalność gospodarczą, nawet z niewielkim kapitałem. Postanowiłem z tego skorzystać i podjąłem decyzję, że nie będę żył wyłącznie z aktorstwa. W tym czasie w Warszawie otwierała się firma winiarska Cin-Cin i tam zaproponowano mi stanowisko wicedyrektora ds. handlowych, l tak rozpoczęła się moja przygoda z winem, która trwa do dziś. Przez kilka lat udawało mi się łączyć pracę w teatrze z pracą w firmie. Ale gdy w 1995 związałem się z inną firmą winiarską, która rozpoczęła w Polsce dystrybucję dobrych win markowych, musiałem wybrać: albo teatr, albo biznes. Zrezygnowałem z teatru, choć to nie była łatwa decyzja.
Aktorstwo na pewno pomogło mi w działalności handlowej, a także w szybkim przyswojeniu sobie ogromnej wiedzy związanej z produkcją i dystrybucją win. Przydaje się też, bardzo, gdy szkolę naszych odbiorców-restauratorów. Od pewnego czasu udaje mi się znowu godzić pracę w firmie z grą, tym razem w serialach telewizyjnych. Mam rolę w "Złotopolskich" i w "Samych swoich".
