Artykuły

Martwy czy świeży "Śnieg"

Wystawiony ostatnio w warszawskim Teatrze Dramatycznym dramat Stani­sława Przybyszewskiego - "Śnieg" - daje okazję do zetknięcia się z twór­czością tego pisarza, który przez dłu­gie lata skazany był na zapomnienie, a który ostatnio budzi na nowo zain­teresowanie. W swoim czasie, w związku z realizacją na scenie wrocławskiej "Śmierci Dantona" - wybitnej sztuki napisanej przez córkę Przybyszew­skiego, również Stanisławę - wspomi­naliśmy już o jej ojcu, który na prze­łomie XIX i XX wieku uważany był za czołowego przedstawiciela ówczes­nej "nowej sztuki" (znanej pod nazwą "Młodej Polski") i wywierał olbrzymi wpływ na swoich rówieśnych. Jego utwory dla jednych były przedmiotem zgorszenia, kamieniem obrazy; dla in­nych - przeważnie wywodzących się z kręgów cyganerii artystycznej i mło­dej inteligencji - sztandarem buntu przeciwko zatęchłym obyczajom i "mo­ralności mieszczańskiej". W swoich po­wieściach i sztukach scenicznych Przybyszewski obrazował grę namiętności, "tajniki nagiej duszy" - zazwyczaj poprzez ukazywanie jakiejś "femme fatale" - kobiety - wampa - demo­nicznie pięknej i uwodzicielskiej, któ­ra wyzwalała drzemiące w ludziach in­stynkty erotyczne i rozbijała pozorną układność i stabilizację unormowane­go "filisterskiego" życia.

Gwałtowny przewrót w pojęciach, w całym systemie rzeczywistości, jaki wprowadziła ze sobą I wojna światowa - nie mówiąc już o przemianach do­konywanych w okresie międzywojen­nym, a przede wszystkim w ostatnim ćwierćwieczu - przysypał popiołem ów demoniczny żar, emanując niegdyś z tzw. "przybyszewszczyzny". Rzeczy­wistość niepomiernie wyprzedziła naj­bardziej zuchwałe, "kontestujące", jak­byśmy dzisiaj powiedzieli, wizerunki życia, zarysowane piórem "smutnego szatana". Z drugiej strony powstała również reakcja przeciwko ich formie, przeciwko egzaltowanemu słownictwu i aurze swoistej tajemniczości i "demonizmu", w jakich lubował się autor "Śniegu" i "Dzieci szatana". Przez wie­le lat wydawało się, że jest to dzieło całkowicie przebrzmiałe, mogące zain­teresować jedynie tylko wąski krąg specjalistów - badaczy literatury i hi­storyków dawno zamkniętych i zmar­twiałych formacji kulturowych.

Jednakże obecnie słychać znów gło­sy, starające się oddać sprawiedliwość dziełu Przybyszewskiego. Wielu kryty­ków uważa, że zawiera ono duże war­tości czysto dramatyczne, że pod po­włoką obcego dziś dla nas stylu dopa­trzyć się w nim można istotnych wa­lorów - walorów czysto dramatycz­nych: napięcia, siły wzruszeniowej, do­skonałego poczucia dialogu scenicznego, plastyki figur występujących. Spek­takl w Teatrze Dramatycznym pozwala na sprawdzenie tych poglądów i na pewno zasługuje na uwagę. W istocie świadczy on o znakomitym instynkcie teatralnym autora, o jego poczuciu kon­strukcji dramatycznej i umiejętności budowania ról aktorskich. Przedsta­wienie to, które jest debiutem reżyser­skim wybitnego artysty, Ignacego Gogolewskiego, grane jest bardzo intere­sująco (znakomicie zwłaszcza zaryso­wane są role Janiny Traczykówny i Zbigniewa Zapasiewicza), dostarcza świeżych wrażeń i pobudza do dysku­sji. A to są istotne wartości, wartości, których nie można lekceważyć. Warto naprawdę zapoznać się z tym "Śnie­giem" i skonfrontować doznania dzisiejszego widza z emocją, jaką wywoływał on niegdyś wśród naszych dziad ków...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji