Ja jestem Żyd z "Wesela"
JERZY NOWAK na scenicznych deskach spędził ponad pół wieku. Przestał liczyć grane przez siebie role, gdy zagrał 80. z kolei. - A było to ponad 20 lat temu - mówi aktor Starego Teatru.
Chociaż niedawno świętował 55-lecie pracy artystycznej, ciągle na nowo zaskakuje widzów. W "Sekretach nietoperzy" ("świeża" sztuka w Teatrze STU) zadebiutował jako śpiewak, konferansjer i gitarzysta. W tej niecodziennej dla siebie roli znakomicie się znalazł. Chociaż przyznaje, że przed premierą miał niesamowitą tremę.
- Jak każdy nowicjusz - dodaje. - Nigdy wcześniej nie występowałem w tak skomplikowanej roli. A tu jeszcze konferansjer, który przecież nie może sztywno trzymać się napisanego tekstu. Ma on być dla niego jedynie kanwą a resztę trzeba improwizować. To co powie konferansjer zależy od reakcji publiczności.
Koledzy nieśmiało przypominali, że przecież Jerzy Nowak od lat śpiewa, więc żaden to debiut. - Śpiewam ale tylko po wódce - ripostuje szybko artysta. - To coś zupełnie innego. Z reguły po wódce robi się inne rzeczy niż w codziennym życiu.
Wódka i kobitki
Państwową Szkołę Dramatyczną ukończył w 1949 roku w Krakowie. Niechętnie jednak mówi o rocznicach, ponieważ nie cierpi standardowych jubileuszów i wielkiej pompy. - To niepoważne a poza tym po co - obrusza się. - Denerwuje mnie stawianie na piedestale i robienie ceregieli.
Jeden z jego ważniejszych jubileuszów (45-lecie) przypadał w czasie gdy w Teatrze STU grał tytułową rolę we "Fryderyku Wielkim". Krzysztof Jasiński, dyrektor teatru postanowił przygotować dla niego niespodziankę. Zapytał żony artysty jak przygotować uroczystą imprezę i co Nowak lubi najbardziej. - On nie cierpi jubileuszy. Najbardziej lubi kobitki i wódkę - odparła żona.
- I tak obejrzałem striptiz na swój zacny jubileusz - śmieje się Jerzy Nowak. To było całkiem miłe... I pewnie tak niestandardowo wolałaby obchodzić swoje jubileusze większość aktorów.
Dziesięć lat później następny artystyczny jubileusz świętował grając w komedii "Babski wybór" według opowiadań Tetmajera.
- Dlatego, że uwielbiam Tetmajera - tłumaczy. - W teatrze radiowym jedną z większych ról zagrałem właśnie w "Legendzie Tatr" tego autora, wiele lat temu wystąpiłem też w serialu "Ród Gąsieniców". A od dziecka znam i kocham "Na Skalnym Podhalu". Tą książkę dostałem od ojca na imieniny gdy byłem małym dzieckiem. I zakochałem się w niej bez pamięci. Do dzisiaj to jedna z moich ulubionych książek, obok Sienkiewiczowskiej Trylogii i Szwejka.
Te książki pan Jerzy zna prawie na pamięć (twierdzi, że to nic nadzwyczajnego, bo aktor powinien mieć dobrą pamięć), ale nadal dla przyjemności czyta.
Role mojego życia
Wszystkich ról, w które się wcielił, jest grubo ponad sto - teatralne, filmowe, serialowe. Można by wymieniać je godzinami. Pan Jerzy szczególnie pamięta kilka z nich. W zasadzie każdą z innego powodu. Na pewno rolę Pana Młodego w "Weselu" w reżyserii Andrzeja Wajdy.
- "Wesele" zawsze było moją ulubioną sztuką - wspomina. - Marzyłem o zagraniu roli Szeli (Upiora) lub Stańczyka. Gdy w teatrze zjawił się Andrzej Wajda i przeczytał obsadę wymieniając mnie jako Pana Młodego, wszystkie włosy stanęły mi na głowie. Ponieważ ta rola wszystkim kojarzy się z amantem. Ja amantem nie byłem nigdy. Informację o obsadzeniu mnie w tej roli niektórzy koledzy przyjęli śmiechem. Za młodu obsadzano mnie w rolach czarnych charakterów. Gdy potrzebowano esesmana zawsze wiadomo było, że zagra go Nowak..
W latach dziewięćdziesiątych w tym samym dramacie grał rolę Żyda.
Jednak to nie z ról u Wyspiańskiego kojarzy go większość widzów. Krakowianom zapadła w pamięć jego kreacja w dramacie "Ja jestem Żyd z Wesela".
- Po tej roli zdarzyło mi się podsłuchać niechcący rozmowę dwóch panów - wspomina ze śmiechem aktor. - Pan nr l mówi: wiesz, ten Nowak to ciągle gra Żydów. Czy on czasem nie jest naprawdę Żydem? Pan nr 2 odpowiada: skąd, ja go znam. Pochodzi z bardzo porządnej rodziny...
Miłe wspomnienia wiążą go z rolą Grzegorza w "Damach i huzarach". - Fredrę zresztą uwielbiam - dodaje.
Arturowi Dziurmanowi dał się namówić na występ w "Życiu pana Moliera". Sześć miesięcy wcześniej wystąpił jako honorowy sędzia piłkarski w meczu pomiędzy aktorami sceny Moliere a pracownikami poczty. - I ta rola za namową Artura - dodaje. - Jeszcze chciałbym zagrać Shylocka w "Kupcu weneckim" Szekspira. Dlaczego? Bo to po prostu bardzo dobra rola. A aktorzy lubią dobre role, takie, które dają możliwości "wygrania".
Jego miłości
Kocha Kraków chociaż dzieciństwo spędził na wschodzie w Kołomyji. Jednak to w Krakowie kończył studia aktorskie, tutaj (oprócz kilkuletniego "wygnania" w Katowicach gdzie grywał ogony) wcielał się w większość ról. Kiedyś marzył o zostaniu prestidigitatorem i cyrkowcem (zarzeka się, że ćwiczył na trapezie). Został aktorem. I ten zawód uwielbia, chociaż zdarza mu się o nim mówić "komediant". Gra w filmach ale kocha teatr chociaż żałuje, że coraz mniej w nim magii a coraz więcej ulicy.
Teatry i role
Debiutował w 1949 rolą Znoska w Starej baśni J. I. Kraszewskiego w Teatrze Młodego Widza w Krakowie. W latach 1949-1955 aktor Teatru im. S. Wyspiańskiego w Katowicach. Od 1955 do 1974 pracuje w Starym Teatrze w Krakowie, w latach 1974-1991 w Teatrze im. J. Słowackiego. Od przejścia na emeryturę w 1991 roku jest aktorem seniorem Starego Teatru.
Pan Młody, "Wesele" S. Wyspiańskiego, reż. i scen. A. Wajda, 1963 r.
Pankracy, "Nieboska komedia" Z. Krasińskiego, reż. K. Swinarski, 1965.
Żydek, Rabin, "Pastorałka" L. Schillera, reż. A. Witkowski, 1965.
Natan, Sędzia "Sędziowie" S. Wyspiańskiego, reż. i scen. K. Swinarski, 1968.
Żyd, "Wesele" S. Wyspiańskiego, reż. A. Wajda, 1991.
Hirsz Singer "Ja jestem Żyd z Wesela" R. Brandstaettera, 1994.
Grzegorz, "Damy i huzar/' A. Fredry, reż. K. Kutz, 2001.
Nagrody
1995 -XXX Ogólnopolski Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt" Szczecin - główna nagroda aktorska za rolę Hirsza Singera w "Ja jestem Żyd z Wesela" R. Brandstaettera
1998 - nagroda wojewody krakowskiego w dziedzinie teatru.
W sezonie 2002/2003 Jerzy Nowak obchodził jubileusz 55-lecia pracy artystycznej.