Artykuły

Kraków. Jerzy Nowak o sobie

Spisywał swoje role aż do stopięćdziesiątej włącznie, potem przestał. Przestał spisywać. ale nie przestał pomnażać ich ilości. A były to w ciągu 60 lat pracy artystycznej m.in. Pankracy, Natan, Danton, Wojewoda, Pan Młody...

Zatrzymajmy się przy "Weselu", bo to dla Jerzego Nowaka sztuka brzemienna w konsekwencje. Na scenie zobaczył ją po raz pierwszy jako 8-letnie pacholę, zachwycił się i postanowił, że zostanie aktorem. Było to mocne postanowienie.

A więc po perypetiach wojennych (wojsko, partyzantka AK-owska) podjął w tym kierunku studia. Od komisji egzaminacyjnej usłyszał: czy pan koniecznie musi być aktorem? Musiał, choć trudno zataić, że uroda nie ta i wzrost nie ten, jakie spełniają warunki kandydowania na amanta. Ale przecież nie funkcją amanta sztuka aktorska stoi - popatrzmy na charakterystyczną twarz, na kształt głowy, posłuchajmy sposobu wysławiania się, zobaczmy ruchliwość sylwetki... W szkole miał trudności z ortografią, a w życiu - przez zmiany miejsc pobytu rodziny - możliwość poznawania specyfiki lokalnych gwar. A potem już poszło!

Spotkanie z aktorem w Ośrodku Kultury im. C.K.Norwida w Nowej Hucie zaczęło się filmem ze spektaklu "Ja jestem Żyd z Wesela", granego już 15 lat. Gości zaprasza Dariusz Domański, aby przedstawiać "portrety ludzi teatru, filmu, estrady", a to był Jerzego Nowaka autoportret własny. Nie będę tu robić wykazu jego ról, znajdą to Państwo w książce, jaka ukaże się w Wydawnictwie Literackim, napisanej przez niego nie tyle jako biografia, nie tyle o sobie, co o mentorach zachowanych we wdzięcznej pamięci: od Grotowskiego i Kantora, poprzez Woźnika i Hübnera, do Wajdy i Malaka. Role bywały duże i małe, czasem tylko epizodyczne, ale w nich właśnie Jerzy Nowak jest mistrzem kreacji plastycznej, podnoszącej wartość krótkiego występu do rangi znaczącej w wystawianej sztuce.

Przypadek chciał, że "wyspecjalizował się" w postaciach Żydów i satysfakcją było zobaczyć go w "Cenie", "Ziemi obiecanej" czy we wspomnianym już dramacie Brandstaettera, jak za każdym razem umiał nie przez kalkę znaleźć inny rys, inną koncepcję aktorską, inny charakter w tych semickich wcieleniach. W którejś recenzji filmowej napisałem tylko jedno zdanie w obecności Nowaka na ekranie i na drugi dzień odebrałem od niego telefon z podziękowaniem. Taka uprzejma reakcja aktora na wydrukowane słówko zdarzyła mi się po raz pierwszy w pracy zawodowej. To ja dziękuję.

Wybitny artysta, pedagog krakowskiej PWST, który nie bez kozery mieszka przy ulicy Fertnera, pojawił się przed nowohucką publicznością bez cienia pozy, bez gwiazdorskiej maniery. Zwyczajny, swojski, nasz Jerzy Nowak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji