Artykuły

W rytmie tanga

"NAPISAŁEM w tym czasie sztukę- groteskę "Bal manekinów" wyszydzającą współczesną zachodnią socjaldemokrację. Pobudziła mnie do tego nieobecność w naszym rewolucyjnym repertuarze spektakli wesołych, które by widzowi proletariackiemu dawały możliwość pośmiać się przez dwie godziny z jego wrogów zdrowym, beztroskim śmiechem, dającym rewolucyjny trening. Postanowiłem podjąć próbę stworzenia rewolucyjnej farsy, przedsięwzięcie, na mój gust, wyszło pomyślnie" - tak przedstawia Bruno Jasieński w swej autobiografii, genezę "Balu manekinów", sztuki powstałej, jak byśmy to dziś powiedzieli, "na zamówienie społeczne".

Stąd tyle w "Balu manekinów", elementów, które wydają się nam dziś li tylko komediowymi ozdobnikami, mającymi jedynie luźny związek z głównym nurtem akcji sztuki (na przykład sceny pojedynkowe w drugiej części), lecz które ściśle odnoszą się do realiów epoki, w której Jasieński sztukę swoją napisał, a więc do rzeczywistości międzywojennej (w kwestii pojedynków w owym czasie - patrz: wydana właśnie bardzo ciekawa książka Jerzego Rawicza "Do pierwszej krwi"). Również zakończenie sztuki, które może wydawać się widzowi współczesnemu dosyć efemeryczne, ma ścisły związek z przynależnością autora do ruchu polskiego futuryzmu, który to nurt artystyczny ma wiele do zawdzięczenia Jasieńskiemu - poecie i dramaturgowi.

Poza wszystkim jednak jest "Bal manekinów" komedią, a nawet - jak powiada sam autor - farsą, groteską. Sztuka oparta na świetnym, choć prostym pomyśle, konsekwentnie rozwijanym w powikłaniach komediowej akcji, ma dobrze i zabawnie zarysowane postacie, choć oczywiście trudno od nich wymagać jakiegoś psychologicznego pogłębienia. Postacie "Balu" przypominają raczej karykatury, satyryczne plakaty, które - jak wiadomo - z góry zakłada pewne uproszczenie i schematyczność. Ma więc "Bal manekinów" Jasieńskiego wiele tych składników, których daremnie oczekujemy od dramaturgii nam współczesnej, toteż dobrze, że teatr sięga po tę komedię.

Tym bardziej, że osadzona jest ona w epoce, na którą, dziś nastała moda na całym niemal świecie. Dźwięki tanga budzą sentymenty, a ubiory osób, występujących na scenie, niewiele odbiegają od strojów, lansowanych przez najnowszą modę. Można więc wróżyć każdej, byle dobrej, inscenizacji "Balu manekinów", powodzenie u publiczności. Tak, jak to ma miejsce obecnie w Teatrze Ateneum, gdzie komedię Jasieńskiego wystawił ze smakiem Janusz Warmiński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji