Artykuły

Okrutni, naiwni, zepsuci

"Popcorn" Bena Eltona jest 534. premierą w Teatrze im. Stefana Jaracza. To przedstawienie wybiegające naprzeciw dyskusjom o tym, czy kinowa i telewizyjna przemoc szkodzi i deprawuje. Dlatego też należy do inscenizacji ważnych. Również ze względu na trudne zadanie, jakie postawili przed olsztyńskimi aktorami autor sztuki Elton i reżyser Krzysztof Galos.

Historia napadu na willę reżysera filmów akcji Bruce'a Delamitri, którego dokonuje para młodych i bezwzględnych przestępców, jest wielopoziomowa i niewolna od dydaktycznego przesłania. Pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za dramatycznie poszerzającą się sferę zbrodni - kino, epatujące przemocą, telewizja żywiąca się nieszczęściem, frustracja młodzieży z patologicznego marginesu, czy komercjalizacja - pozostaje bez odpowiedzi, bo winni są w zasadzie wszyscy.

Uosobienia grzechów

Sztuka Eltona jest zgrabnie skomponowanym moralitetem. Jej bohaterowie więc, choć to postaci jak najbardziej realne i mocno osadzone w społecznej tkance, są jednocześnie uosobieniami Grzechów. Właściwie jednego, choć występującego w różnych maskach - Nienasyconej Pożądliwości. Ale w odróżnieniu od klasyki gatunku na bohaterów nie czeka ani niebo, ani piekło. Ich "życie po życiu" rozegra się w przestrzeni medialnej.

Role wielopietrowe

Najtrudniejsze zadanie aktorskie przypadło Stanisławowi Krauze (Bruce Delamitri), Arturowi Sterance (Wayne) i Katarzynie Kropidłowskiej (Scout). To role wielopiętrowe; osobowości rozwijające się na naszych oczach, toczące ze sobą pełną dramatycznych napięć i zaskakujących zwrotów grę. Bruce pragnie za wszelką cenę zdobyć Oscara, Wayne'a i Scout "kręci" zabijanie i podnieca szansa pojawienia się na telewizyjnym ekranie. Marzą oczv swego. Ale jak na zwykłych białych meneli wykazują wysoką samoświadomość i inteligencję. Najbardziej żywą i, paradoksalnie, ciepłą postać stworzyła tutaj Katarzyna Kropidłowska (Studium Aktorskie). Jej Scout jest okrutna, ale jednocześnie czuła, naiwna i sprytna, kochająca i zepsuta. Jej towarzysz Wayne Steranki, to inteligentny i przebiegły zabójca, doskonale manipulujący swymi ofiarami. Swe naturalne talenty pokrywa maską prymitywnego świra. Krauze musi zagrać "pod prąd" - z pewnego siebie, nastawionego wyłącznie na cel, cynicznego mężczyzny musi przedzierzgnąć się w, idącą na absurdalne i niebezpieczne układy z przestępcami, ofiarę. Nad trójką aktorów wyczuwa się od początku szpicrutę reżysera, domagającego się gry w napięciu na granicy histerii i wybuchu. Przydałoby się nieco wyciszenia, większego zróżnicowania dynamiki wygłaszanych kwestii i odrobina zaufania do dramaturgii tekstu. Rolę ciekawą stworzyła Urszula Rodziewicz i to nie tylko dlatego, że robi na scenie pół-striptiz. Jej Brook, również opanowana przez żądze i nałogi, jest właśnie "wieloodcieniowa".

Skromna scenografia

"Popcorn" jest grany na kameralnej scenie i w scenografii więcej niż skromnej, chociaż bez wątpienia funkcjonalnej. Trochę szkoda, bo scenograficzne ubóstwo, mimo że w sceniczną konstrukcję są wbudowane telewizyjne monitory, nie cieszy oka i stoi w sprzeczności ze światem, w jakim dzieje się akcja przedstawienia. To świat żarłocznej konsumpcji, więc może warto dostawić choćby tytułowy popcorn.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji