Artykuły

Waszyngton. Polański jeszcze nie może wrócić do USA

Wczoraj kalifornijski sędzia Peter Espinoza prowadzący sprawę przeciwko niemu o uprawianie seksu z 13-letnią Samanthą Geimer w 1978 r. odmówił uznania postępowania sprzed 31 lat za niebyłe. Ale to nie koniec.

Polański [na zdjęciu] nadal jednak może się starać o wycofanie zarzutów przeciwko sobie i możliwość powrotu do Stanów.

75-letni dziś Polański, urodzony we Francji, cudem ocalały z Holocaustu, rozpoczął swą karierę w Polsce. Znany jest z niezapomnianych "Noża w wodzie" czy "Pianisty", ale też z filmów kręconych w Hollywood na przełomie lat 60. i 70. - "Dziecka Rosemary" i "Chinatown".

W 1978 r. Polański został oskarżony o uprawianie kilka miesięcy wcześniej seksu z Samanthą Geimer, 13-letnią modelką, którą fotografował w domu Jacka Nicholsona dla magazynu "Vogue". Sprawa była skomplikowana - oskarżenie twierdziło, że Polański podał nastolatce tabletki nasenne, szampana oraz że ją zgwałcił. Obrona utrzymywała, że wszystko odbyło się za zgodą 13-latki, a nawet całą sprawę zaaranżowała jej matka, by zyskać rozgłos, a może nawet wyłudzić odszkodowanie.

Polański poszedł na układ z sędzią Laurencem J. Rittenbandem prowadzącym sprawę: przyznał się do uprawiania seksu z nieletnią (choć nie do gwałtu), w zamian miał spędzić tylko 90 dni w areszcie na obserwacji psychiatrycznej. Gdy psychiatrzy wypuścili go po 42 dniach, sędzia złamał umowę. Chciał dalszego postępowania i być może dłuższego wyroku więzienia. Polański uciekł do Francji i od tego czasu jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Nie uczestniczył nawet w gali oscarowej w roku 2003, gdy nagrodzono go za wyreżyserowanie "Pianisty".

Od roku, gdy dokumentalistka Marina Zenovich pokazała film "Roman Polanski: Wanted and Desired", prawnicy reżysera walczyli, by postępowanie przeciw niemu z 1978 r. uznać za niebyłe. Film pokazał bowiem zeznania byłych prokuratorów i sędziów. Prowadzący sprawę sędzia Rittenband (dziś już nieżyjący) mataczył w czasie postępowania. Konsultował się z prokuratorem i innymi sędziami, co jest zabronione, był też wobec Polańskiego uprzedzony, powiedział kiedyś, że "da popalić temu polskiemu sukinsynowi".

Rok temu poszkodowana w całej sprawie Samantha Geimer powiedziała, że choć "Polański popełnił okropny błąd, za który zapłacił", to ona nie chce już, by "wymiar sprawiedliwości USA nadal go ścigał", i żąda, by Polański mógł wrócić do USA. Jej prawnik nazwał "dzień, w którym Polański uciekł z USA, dniem wstydu dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości".

Miesiąc temu sąd w Los Angeles nie zgodził się na przeniesienie rozprawy gdzie indziej, a rozprawa o ewentualne uznanie postępowania sprzed 31 lat za niebyłe mogła wczoraj odbyć się tylko w obecności oskarżonego. Polański tymczasem oświadczył, że do Los Angeles nie przyjedzie, gdyż nadal grozi mu w USA aresztowanie.

Wczoraj sędzia Espinoza powiedział, że na razie nie uzna wniosku o oddalenie sprawy, ale stwierdził, że ówczesny sędzia, który prowadził sprawę w 1978 r., dopuścił się nieprawidłowości w prowadzeniu postępowania. Kolejną rozprawę wyznaczono na 7 maja. Nie jest jasne, czy Polański będzie musiał się wówczas stawić osobiście, czy też wystarczy obecność jego adwokata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji